Trzeba podnosić sobie poprzeczkę
Sławomir Drozdek został nieetatowym członkiem zarządu powiatu. Jest wymieniany, jako kandydat na burmistrza Kożuchowa.
Zawirowania spore. Pamiętam byłeś przez jedną kadencją radnym miasta w Kożuchowie, kadencja 2010-2014. W kadencji 2014-2018 przy odrobinie szczęścia dostałeś się do powiatu. Trzy lata mijają i zostałeś członkiem zarządu powiatu.
Tak jakoś to wszystko się poukładało.
Niektórzy mówią na ciebie dziecko szczęścia. Zostałeś radnym w Kożuchowie, mając taką samą liczbę głosów jak inny kandydat, ale dostałeś się do rady, bo wystartowałeś z komitetu, który miał większą ilość mandatów do rady.
Zgadza się, miałem wtedy trochę szczęścia, w kożuchowskiej radzie nabyłem pierwsze doświadczenia, jako radny. Po pierwszej kadencji w mieście, dostałem propozycję wystartowania w powiecie.
Trzeba podnosić sobie poprzeczkę. Wyszło tak, że się udało i zostałem radnym powiatu nowosolskiego.
Zdobywałeś doświadczenie m.in. w Irlandii?
Zaraz po wejściu Polski do unii wyjechałem z planem na rok, zostałem dwa. Ale potem stwierdziłem, że czas założyć rodzinę i wróciłem do Kożuchowa.
Jak tam było?
Tam jest inne życie, inne zarobki, kultura. Wszystko toczy się spokojniej. Pracę się wykonywało nie na hura, inaczej jak u nas.
Tutaj ciągle jesteśmy w biegu. Chciałoby się jeszcze więcej zrobić w bardzo krótkim czasie.
Z wykształcenia jesteś?
Mam wyższe wykształcenie magisterskie, nauczyciel wychowania technicznego.
Kończyłem Uniwersytet Zielonogórski.
Wiesz, że wymienia się Ciebie jako jednego z kandydatów na burmistrza Kożuchowa?
Słyszałem o tym kilka razy. Ale do wyborów jeszcze rok. Dużo się jeszcze może zmienić, na razie skupiam się na pracy w zarządzie.
Da się porównać pracę w radzie gminy, a w radzie powiatu?
W Kożuchowie było mniej polityki, więcej współdziałania. Każdy, czy był radnym z osiedla 22 lipca, czy z koszar orientował się, jakie są problemy w innych miejscach.
Uwiera Cię czasem polityka, czy można się przyzwyczaić.
Można się przyzwyczaić. Ale gdyby było mniej takich różnych sytuacji i momentów… Lepiej współpracować. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Widzę, że może nie jest idealnie, ale jest coraz lepiej.
Zostałeś wybrany nieetatowym członkiem zarządu. Dlaczego jest inaczej niż było w przypadku Andrzeja Ogrodnika z Kożuchowa?
Starosta zaproponował mi taką funkcję i ją przyjąłem.
Będziesz miał większy wpływ na drogi w Kożuchowie?
Chciałbym, aby tak było. Na pewno będę się starał, aby inwestycje drogowe, bo na nich mi najbardziej zależy, były realizowane. Nie tylko w Kożuchowie, ale w całym powiecie.
Dziękuję za rozmowę.