Trzeba jasno mówić, jak jest...
- Jestem taki, jaki potrafię być. Działam w zgodzie z własnym sumieniem. Chcę jak mój ojciec chodzić po mieście i bez wstydu patrzeć ludziom w oczy - mówi Daniel Marchewka, burmistrz Żagania.
Plac Słowiański w Żaganiu. Po jednej stronie kolegium jezuickie. Po drugiej kamieniczki miejscowego TBS - u. Na wprost Dom Wdowi, siedziba władz miasta i Lubuski Mister Budowy z ubiegłego roku. Elegancka fasada skrywa zaniedbany hol, gdzie tłoczą się interesanci. Sekretariat znajduje się na pierwszym piętrze. W jasnym gabinecie burmistrza w oczy rzuca się regał z pucharami i zdjęcia rodzinne.
- 12 lat temu trafiłem tu na praktykę studencką – mówi Daniel Marchewka, rocznik 1980. Absolwent wydziału prawa, administracji i ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego ma na koncie dwa tytuły magistra i studia filozoficzne. Był rzecznikiem praw mieszkańców. W 2006 r. trafia do rady powiatu z komitetu „Nasze Miasto, Nasz Powiat”. Zostaje szefem komisji gospodarki. - Gdy zostałem radnym, boleśnie zderzyłem się z rzeczywistością. Z jednej strony chce się bardzo dużo. Z drugiej istnieją grupy ludzi, do których trzeba się dostosować, wkomponować jakoś w rządzące realia tak, by nie stracić jednocześnie własnej tożsamości - mówi. W międzyczasie zostaje nauczycielem w dwóch szkołach prowadzonych przez powiat. Przedmiotów ekonomicznych będzie uczył do 2013 r., kiedy to wybrano go na burmistrza.
Być kowalem cudzego losu...
W 2008 r. Marchewka zostaje członkiem zarządu powiatu. W 2010 r. startuje do rady miasta. Uzyskuje doskonały wynik. Czas był jednak niespokojny. Sławomir Kowal, ówczesny burmistrz, rozpoczyna swoją trzecią kadencję, jednak oponentów mu przybywa. Nie odpowiadał im autorytarny styl sprawowania władzy, nieprzemyślane inwestycje i długi, z jakimi borykać zaczęło się miasto. Jako że zwolennicy Kowala stanowili w radzie mniejszość, szybko pojawiły się konflikty. Ich kulminacją była obniżka pensji burmistrza. W odpowiedzi ten wytoczył proces.... własnemu urzędowi. Znany bloger, Tomasz Kwarciński zaaranżował happening, w ramach którego zbierał datki na Kowala. Znany ratownik, Ryszard Muzylak walczył o honor burmistrza w internecie. W końcu pojawiły się „Fakty Regionalne”. Bezpłatne pismo trafiło do skrzynek pocztowych żaganian. Niewybrednym językiem opisywało radnych z Marchewką na czele.
Burmistrz ma do wykarmienia 21 „dzieci” w radzie - mówi Daniel Marchewka
Nie pomogło. Referendum zmiotło dotychczasowe władze. Nowe wybory wygrywa Marchewka. Spektakularny przewrót odbił się w Polsce szerokim echem. Dziwiło zwycięstwo lokalnego komitetu i sromotna porażka Platformy Obywatelskiej. Jej szefostwo nie brało Marchewki na poważnie. Wolało postawić na Grażynę Stawowczyk, dyrektorkę Specjalnego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego.
Wzgardzony kandydat zawiesił swoje członkostwo w partii i wystartował z własnego komitetu. - Wynik wyborów pokazał, że mieszkańcy wolą zagłosować na osobę silnie związaną z ich miastem, a nie wskazaną przez polityków wyższego szczebla. Z platformą nadal czuję się związany, na razie nasze drogi nie rozeszły się –¬ mówił później w jednym z wywiadów Daniel Marchewka. Odbiór partyjnych baronów nie okazał się najgorszy. Stefan Niesiołowski i tak obwieścił w internecie sukces PO.
Burmistrz od dziurawej drogi
- W odczuciu mieszkańców to burmistrz jest odpowiedzialny za wszystko – uważa szef magistratu. – Za dziury w drogach, brak estetyki, za to, że coś niewłaściwie funkcjonuje. I to burmistrz musi rozumieć mieszkańców. Mieszkańcy burmistrza niekoniecznie.
Marchewka mówi, że ludzie mają skłonność do łatwych ocen. Atmosfera plotek, pomówień, internetowych złośliwości, szczególnie mocno wpływa na życie rodzinne i relacje z przyjaciółmi. Jak i w czasach Kowala, tak i teraz aktywność młodych społeczników potrafi dopiec władzy. Na pytanie, co w Żaganiu udało się naprawić podczas jego trzyletnich rządów, Daniel Marchewka stwierdza, że woli... nie krytykować Sławomira Kowala pod jego nieobecność.
- Sukcesem z pewnością jest to, że udało się zaangażować do współpracy środowiska, które dotychczas z polityką nie chciały mieć nic wspólnego. Mam na myśli środowiska artystyczne, organizacje pozarządowe. Oni nie oczekiwali wiele. Wystarczyło, by pochylić się nad pomysłami, które przynoszą - mówi.
Jednak zarzuty arogancji i tak słyszy ze strony opozycyjnych radnych. Brak dialogu wytykał wielokrotnie Henryk Sienkiewicz. Podobne zdanie ma Radosław Kwiecień: - W Żaganiu za dużo jest polityki, a za mało samorządu. Magistrat głuchy jest na propozycje radnych. Brakuje realnego wsparcia dla przedsiębiorców. Problemy latami pozostawiane są same sobie. Dotyczy to choćby dziury w rynku czy dworca dla autobusów.
Daniel Marchewka krytykom nie pozostaje dłużny. - Trzeba pamiętać, że burmistrz ma do wykarmienia 21 „dzieci” w radzie - zauważa. – Trudno spełnić oczekiwania jednego, nie zaogniając sytuacji wśród pozostałych. Nie da się dobrze oceniać radnych, optujących za rozwiązaniami, na które ewidentnie nie ma pieniędzy. Może i wygrywają coś wizerunkowo, ale na krótką metę…
Tenisiści to fajni ludzie
- Może i na to nie wyglądam, ale czas wolny spędzam wśród książek – żartuje burmistrz. Przeważają lektury z dziedziny ekonomii i marketingu. Potrzebę ruchu zaspokaja tenis stołowy. - Jestem nim zafascynowany– mówi. – Staram się małymi kroczkami zmierzać do kolejnych poziomów zaawansowania. Jakkolwiek mistrzem żadnym pewnie nie zostanę, mam z tego ogromną satysfakcję. Gra rozwija tak motorycznie, jak i intelektualnie. Poza tym nie znam nikogo, kto by grał w tenisa i był niefajnym człowiekiem.
Konkurencją dla stolika jest rower, czasem spacer z psami. Weekendy to czas zakupów – niejednokrotnie w galeriach poza miastem. Spotyka tam wielu żaganian. Trochę to martwi.
- Dużo się mówi o współtworzeniu przestrzeni publicznej. O funkcjach miasta, które byłyby alternatywą dla galerii. Naszym walorem jest park. Chcemy go ożywić, wyposażyć w atrakcje, które skłonią mieszkańców do odwiedzin. Pałac Książęcy jako instytucja kultury zostanie przekształcony. Chcemy iść dalej, stawiać na rozrywkę weekendową. Kulturę będziemy robić sami. Za to nam płacą ludzie. Także ci, którzy teraz wrażeń szukają na zakupach.