Trwa wielki pościg za atrakcjami. I na ziemi, i w kosmosie
Mieszkańcy Zielonej Góry chcą wypoczywać w ciekawych miejscach. A tych przed laty nie brakowało. Zamierzają je przywrócić.
Mamy wiele wspaniałych miejsc, gdzie odpoczywali zielonogórzanie przed i po wojnie. Przez ostatnie lata zostały zapomniane. Tak jak Wieża Braniborska i jej okolice, które odżyły w miniony weekend za sprawą pikniku. Przy okazji odżyły również wspomnienia.
- Kiedy w 1965 roku przyjechałem z żoną do Zielonej Góry i zamieszkałem w bloku nieopodal Wieży Braniborskiej, to park i sama wieża tętniły życiem. Były pikniki, a w kawiarni można było wypić kawę. I tak to wszystko funkcjonowało do początku lat 70. - wspomina Tadeusz Kazimierczak.
Emilia Gil, wdowa po profesorze Januszu Gilu, który był inicjatorem powstania w mieście planetarium, wspomina, że uczelnia przejęła wieżę i park wokół pod koniec lat 80. - Wieża była w ruinie, a park zaniedbany. Na szczęście po kilku latach obiekt udało się odbudować. Dlatego do parku powróciły festyny, odbywały się pokazy nieba. Z czasem to jednak zanikło. I nie bardzo wiem, dlaczego? - wspomina pani Emilia.
Czy powróci? Magdalena Szkudlarek, doktorantka Instytutu Astronomii i doktor Krzysztof Maciesiak to członkowie grupy, która postanowiła przywrócić świetność zarówno parku, jak też wieży. Wstępem do tego był sobotni „Piknik pod Gwiazdami”. Trafiło na niego setki osób, z których wielu było pytanych, co powinno powstać w parku, komu on ma służyć, co tu trzeba zmienić?
O opinie mieszkańców zabiegała Agnieszka Opalińska z Instytutu Politologii UZ. - Badaniami objęliśmy ponad 200 osób. Teraz ich wyniki przedstawimy na sesji rady - tłumaczyła pani Agnieszka. Mieszkańcy chcą, by teren parku i wieża były otwarte dla wszystkich. Proponują, by w wieży działała kawiarnia, a parku zbudować małą scenę, gdzie mogłyby występować zespoły artystyczne.
Mieszkańcy chcą, by teren parku i wieża były otwarte dla wszystkich
Magdalena Szkudlarek tłumaczy, że pomysł rewitalizacji parku oraz wieży powstał jesienią 2015 roku. Wtedy to przy poparciu prof. Maciejewskiego, dyrektora instytutu przyjęto założenia, że park ma mieć atmosferę astronomiczną oraz służyć zarówno mieszkańcom, jak też studentom. I uczniom szkół, którzy będąc w parku, mogliby chwycić bakcyla astronomii. I w przyszłości stać się studentką czy studentem instytutu. A dokładnie, co może się na wzgórzu zmienić?
- Chcemy, by do parku mogli wejść ludzie, spędzić tu miło czas, obejrzeć różnego rodzaju instrumenty interaktywne jak muszle, popatrzeć na niebo przez teleskop, obejrzeć różne ciekawostki z zakresu fizyki i astronomii - wylicza Magdalena Szkudlarek, doktorantka z UZ.
Dodaje, że wcześniej instytut myślał, iż sam zadba o park. I pozyska na ten cel pieniądze unijne. Jednak teraz wobec zamiaru przekazania parku miastu, to prezydent powinien opracować koncepcję i zadbać o pieniądze.
Krzysztof Maciesiak, doktor z Uniwersytetu Zielonogórskiego tłumaczy natomiast, że jeśli chodzi o wieżę, to pozostanie ona własnością uczelni. A więc to ona powinna o nią zadbać. Co się powinno zmienić? - Należy ją zwrócić ludziom. Dotyczy to zarówno reaktywowania kawiarni, jak też teleskopu - wyjaśnia pan Krzysztof.
Według niego powinna powstać kawiarnia, nie zaś restauracja, bo zaplecze gastronomiczne jest bardzo skromne, brakuje też miejsca. Natomiast, gdy chodzi o teleskop, to ten istniejący na górze, należałoby przenieść np. do Parku Naukowo - Technologicznego do Nowego Kisielina. Jest on przydatny, ale profesjonalistom. Natomiast na jego miejsce powinno się zamontować teleskop, który byłby ogólnodostępny. Każdy mógłby tu przyjść i obejrzeć jak wygląda niebo.
- Pomieszczenia w wieży miałby też spełniać funkcje dydaktyczne. Oprócz teleskopu powinny być różnego rodzaju zdjęcia i plansze, pokazujące, jak wygląda dzisiejszy świat, a także osiągnięcia astronomii - tłumaczy doktor Maciesiak.
Teren przy wieży jest już kolejnym, który chcą zagospodarować mieszkańcy. Wcześniej zaangażowali się w przywrócenie do życia starego placu zabaw i boiska przy ul. Chmielnej. Dokumentacja jest już przygotowana, teraz czas na miasto, by ogłosiło przetarg.
- A co z Górką Tatrzańską? Dla nas to supermiejsce. Czy zostanie zmodernizowane? - pyta Stefan Gaługa. - Potencjał miejsca jest duży. Prezydent Janusz Kubicki wiele razy podkreślał, że i Górka Tatrzańska i okolice ogrodu botanicznego wymagają zmian. Stąd też jest pomysł, by stok służył mieszkańcom cały rok. Igielit by to umożliwił.
Górka ma być jednym z elementów większego projektu, dotyczącego rewitalizacji zieleni. W planach jest remont wielu parków w tym m.in. Tysiąclecia. Prezydent wierzy, że uda się uporządkować wiele miejsc Doliny Zielonej i nie tylko.
W ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych planowane jest m.in. także wykonanie tężni, o które dopominają się mieszkańcy. Na razie nie wiadomo, czy będzie jedna duża czy kilka mniejszych.
Górka ma być jednym z elementów większego projektu, dotyczącego rewitalizacji zieleni
Mniej realne wydaje się połączenie Górki Tatrzańskiej z ogrodem botanicznym kolejką wagonikową. Bo i takie pomysły były przez magistrat przedstawiane. Podobnie z udostępnieniem turystom wieży ratuszowej. Jest krzywa, wewnątrz są kręte, zniszczone schody, więc względy bezpieczeństwa stanowią dziś hamulec. Na razie.... Marzy się nam zagospodarowanie zalewu Ochla i Cegielnia. Ale na to jeszcze poczekamy. Choć na ławki i kosze przeznaczyli już pieniądze radni PO.