Trudny mecz KSSSE AZS PWSZ Gorzów z Widzewem Łódź. Dobrze, że inni się osłabili
Wiele wskazuje, że sobotni (5 marca) pojedynek KSSSE AZS PWSZ z łodziankami jest ostatnią szansą gorzowianek na wygraną w rundzie zasadniczej.
Dla akademiczek już do końca sezonu nie będzie łatwych spotkań. Każdy pojedynek to wyzwanie, bo stawką jest pozostanie w gronie najlepszych klubów w Polsce. W marcu KSSSE AZS PWSZ zagra jeszcze cztery razy w rundzie zasadniczej. Mimo że dwukrotnie w roli gospodarza, to szansa poprawienia bilansu (tylko cztery zwycięstwa, aż 18 porażek) istnieje raczej tylko w sobotę (5 marca). Rywalem naszych będzie Widzew, z którym w Łodzi przegraliśmy w listopadzie 62:71.
O porażce akademiczek zadecydowała ostatnia kwarta, przegrana ośmioma punktami. Wcześniej, zwłaszcza do przerwy, podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego prowadziły wyrównany bój, po pierwszej połowie miały trzy „oczka” zaliczki. Skromnej przewagi nie udało się, niestety, utrzymać. Czy teraz finał spotkania będzie korzystny dla nas, tym bardziej, że gorzowianki potrzebują zwycięstw jak ryba wody?
- Zdajemy sobie sprawę, że jest to jeden z najważniejszych meczów, które nas teraz czekają. Ostatni nie był najlepszy i staramy się z tego wyciągnąć wnioski. Na treningach pracujemy po to, żeby pokazać się z jak najlepszej strony, włożyć jeszcze więcej serca i pracy w to, co robimy. Wierzę, że w naszej hali, przy pomocy naszych kibiców uda się nam „przepchnąć” ten pojedynek - stwierdziła Klaudia Czarnodolska, skrzydłowa gorzowskiego zespołu.
Widzew Łódź walczy o ósemkę, akademiczki o jak najlepsze miejsce przed play outem
Co gospodynie muszą zrobić, aby w sobotę (5 marca) nie było takiej wpadki jak kilka dni temu w Siedlcach? - Na pewno musimy popracować nad obroną, żeby wyglądała bardziej zespołowo. Jeżeli jedna zawodniczka przegrywa i nie ma rotacji, wówczas drużyną nic nie możemy zdziałać. Indywidualnościami nie wygramy tego spotkania. Dlatego musimy skupić się na tym, żeby zacząć grę od defensywy, a potem przełożyć to na atak. Po porażce z MKK mocno się wspieramy, nie odpuszczamy, jedna popycha drugą do przodu. Trener także jest za nami, więc mamy nadzieję, że w końcu wygramy - dodała Czarnodolska.
Ostatni raz kibice KSSSE AZS PWSZ cieszyli się z sukcesu akademiczek 16 stycznia po meczu z JTC Pomarańczarnią MUKS-em Poznań. Oby w sobotę (5 marca) dziewczyny Maciejewskiego dopisały sobie piąty triumf. Początek pojedynku w hali PWSZ przy ul. Chopina o godz. 18.00.
W drugiej rundzie rozgrywek jednym z rywali akademiczek będzie wspomniany wyżej zespół z Poznania. Klub z Wielkopolski doznał ostatnio poważnych osłabień. Brak pieniędzy spowodował, że odeszły dwie czołowe zawodniczki, byłe koszykarki KSSSE AZS PWSZ. Agnieszka Kaczmarczyk przeszła do Ślęzy Wrocław, a Agnieszka Skobel zasiliła MKS Polkowice, z którym w środę zagramy w zaległym spotkaniu.
W czwartek (3 marca) zaległości odrobiły już nasze pierwszoligowe rezerwy. AZS PWSZ II niespodziewanie przegrał u siebie z ostatnim w tabeli MKS MOS Karkonosze Jelenia Góra 64:77 (18:18, 14:16, 11:23, 21:20). Dla gorzowianek: Stelmach 28 (5x3), Szczęsna 7 (1), Kominek 4, Kopciuch 3 (1), Trzeciak 0 oraz Duchnowska 8 (2), Matkowska i Dul po 6, Lasocka 2, Dubaj i Bury po 0. To był dopiero trzeci triumf gości. Pierwsza połowa była zacięta, a o wszystkim przesądziła trzecia kwarta, w której nasze zaliczyły kilka strat i nie mogły trafić z dystansu. Niemoc przełamały dopiero w 37 min, gdy było 32:47 - takiej straty już nie odrobiliśmy.