Tropią przestępców kreską, odciskiem i wariografem. To policjantki z Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Białymstoku
W Laboratorium Kryminalistycznym KWP w Białymstoku dzieje się magia. Wtedy, gdy Joanna Lisowska wyjmuje z walizki proszek, posypuje nóż i jej oczom ukazuje się odcisk palca. Wtedy, gdy padają pytania o zbrodnię, a parametry, które na monitorze śledzi Katarzyna Wójcicka zaczynają wariować. I wtedy, gdy na podstawie słów ręką Ewy Zemło powstaje portret przestępcy.
Stary, ponury dom. Doszło do zabójstwa. W środku pracują policyjni technicy. Szukają odpowiedzi na pytania: kto zabił i dlaczego? Szukają śladów, które pozostawił morderca.
Choć w kuchni był zlew z bieżącą wodą, nie było na nim śladów krwi. - W domu była ciemna komórka, za kotarą. Tam upchnięta w kąt niepodłączona do wody wanna, w niej szmaty, miski. Już nie pamiętam, co nas skłoniło, żeby pójść do tego kąta, świecić latarkami i spryskać tę wannę barwnikiem. Ale się opłaciło. Ujawniliśmy niewidoczny gołym okiem krwawy ślad dłoni. Ten ślad wskazał nam osobę, która popełniła zabójstwo - opowiada asp. szt. Joanna Lisowska.
W dalszej części artykułu dowiesz się m. in.:
więcej na temat pracy policjantek w Laboratorium Kryminalistycznym KWP w Białymstoku
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień