Zwolniło się podobno miejsce na liście kandydatów PiS do Sejmu w okręgu z Toruniem i okolicą. Wypaść z niej miał pewien poseł z Włocławka.
Ten mężczyzna po przejściach w życiu prywatnym. Wpisał go do zestawu kandydatów zarząd okręgowy partii, ale wypisał go z niego jej komitet polityczny. Widać prezes nie zapomniał sytuacji z partyjnej konwencji w toruńskim Dworze Artusa przed poprzednimi wyborami do Sejmu. Mówił wtedy naczelnik, że na sali jest osoba, której nie powinno tam być, na dodatek bezpodstawnie powołująca się na znak PiS. Lubujący się w niedomówieniach prezes nazwiska delikwenta oczywiście nie wymienił, ale wszyscy wiedzieli, że chodzi o tego mężczyznę po przejściach. A on posłem i tak został. Mało tego, do klubu PiS przyjęty został, bo dawał przewagę nad progiem pozwalającym spokojniej większościowo rządzić. Teraz może odejść. Tak zdecydował pan politycznego życia i śmierci ludzi PiS.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień