Tragiczny koniec króla puszczy
„Niemcy zabili naszego żubra”. Taki przekaz przetoczył się kilka dni temu przez polskie media. W mediach niemieckich bito się w piersi. Szkoda tylko, że wcześniej nikt nie pomyślał, co robi, wydając decyzję o zastrzeleniu lubuskiego „Żubra Wędrowniczka”
Temat zastrzelonego żubra obiegł całą Polskę i przygraniczną Brandenburgię. Zarówno Polacy, jak i Niemcy są oburzeni tym, co się wydarzyło. Zabójstwo pięknego zwierzęcia szeroko komentowano na stronach internetowych obu krajów. „Zabili go, bo był Polakiem”, „Podłe. Bardzo podłe, brak słów, by to opisać... Był spokojny i dostojny.... Nikomu nie zrobił krzywdy. Teraz ktoś z niego kiełbasę zrobi”, „Boże!!! To straszne!!!”, „Zwierzę, które było prawie na wymarciu, a obecnie pod ścisłą ochroną. No gratuluję. Tyle czasu i pieniędzy Polska poświęciła na odbudowę populacji tego gatunku”, „To, że islam zalewa ich kraj, to nie widzą, ale jeden żubr stwarzał dla nich zagrożenie” - to kilka, najłagodniejszych, z tysięcy komentarzy na polskich portalach, które pojawiły się zaraz po opublikowaniu przez polskie media i niemiecką telewizję RBB informacji o zastrzelonym żubrze. Telewizja pokazała zakrwawione ochłapy z 900-kilogramowego żubra i leżącą obok uciętą głowę. Symbol naszych lasów przeszedł tylko kilka kilometrów za Odrę. Miesiącami spokojnie sobie wędrował przez knieje, pasł się niedaleko domów w okolicach Gorzowa, pozując do zdjęć. Teraz leżał jako wielka góra krwistego mięsa, obdartego ze skóry, z odciętą głową. Zaraz po ukazaniu się materiału RBB ruszyła lawina krytyki na władze Lebus i myśliwego, który zastrzelił zwierzę. Bez komentarzy nie pozostawały również niemieckie strony internetowe: „Dlaczego ten morderca nie poczuwa się do odpowiedzialności? Dla mnie ta „osoba” jest również zagrożeniem! Mogę go zastrzelić? Jeśli tak, to chcę wiedzieć!!!”, „Uśpić by wystarczyło i zawieźć z powrotem, skąd pochodzi, lub do zoo”, „Z jakimi idiotami mam tu mieszkać”.
Więcej o sprawie przeczytasz w sobotnio-niedzielnym wydaniu "Gazety Lubuskiej" lub w Gazecie Lubuskiej PLUS.