Tragedia Górnośląska jak Tragedia Pruska? Nic nie mogło powstrzymać Armii Czerwonej

Czytaj dalej
Fot. ze zbiorów Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu.
Teresa Semik

Tragedia Górnośląska jak Tragedia Pruska? Nic nie mogło powstrzymać Armii Czerwonej

Teresa Semik

Nie ma naukowego pojęcia: tzw. tragedii górnośląskiej, jej ram czasowych. To określenie pojawiło się w dyskursie politycznym na Górnym Śląsku i pierwotnie odnosiło się do 1945 roku i sowieckich deportacji mieszkańców Górnego Śląska na Wschód do niewolniczej pracy, jako żywe reparacje wojenne. Za zgodą aliantów.

Decyzją Sejmiku Województwa Śląskiego obchodzimy Rok Pamięci Ofiar Tragedii Górnośląskiej 1945.

Wzorem Śląska, mniejszość niemiecka Warmii i Mazur zorganizowała u siebie po raz pierwszy obchody Tragedii Pruskiej. Odnosi się do tej samej historii 1945 roku.

W Bartągu na Warmii i Mazurach mniejszość niemiecka uznała, że skoro jest Tragedia Górnośląska, odnosząca się do tych samych wydarzeń 1945 roku, wkroczenia Armii Czerwonej, oni swoje doświadczenia końca drugiej wojny nazwą Tragedią Pruską. W miejscowym kościele, w miniony czwartek odprawiono mszę za ofiary Tragedii Pruskiej. Po raz pierwszy użyto tej nazwy. Inicjatywa należała do lokalnej mniejszości niemieckiej i Ziomkostwa Pruskiego w Olsztynie.

- W Prusach Wschodnich miały miejsce pierwsze i najcięższe walki pomiędzy Armią Czerwoną, a wojskami niemieckimi po wkroczeniu Rosjan na tereny Niemiec. Zginęło tysiące cywilów, których przez dziesięciolecia nie można było upamiętnić. Wreszcie możemy oddać im cześć - komentował Ralf Meindl z mniejszości niemieckiej Warmii i Mazur.

Portal: slaskipolska.pl odpowiedział: "Życzymy sukcesów w popularyzowaniu tragedii niemieckiego wschodu. Proponujemy zarazem rozpoczęcie owej popularyzacji od 1 września 1939 roku".

Norman Davies w "Bożym igrzysku" napisał, że gdy Armia Czerwona przekroczyła granice Wielkiej Rzeszy, wkraczając na Śląsk, do Prus i na Pomorze scenom "niepohamowanej radości odbierały urok sceny równie niepohamowanego okrucieństwa wobec niemieckiej ludności cywilnej". Często nie rozróżniano między przyjacielem a wrogiem. Na niemieckich żołnierzy polowano jak na dzikie zwierzęta, rzucano się na wszystkie niemieckie kobiety. "Podpalenia, pobicia, morderstwa, zbiorowe gwałty i samobójstwa całych rodzin znaczyły drogę armii wyzwoleńczych na skalę nie znaną nigdzie indziej w Europie".

Mają własną definicję
Masowe wywózki na Wschód do niewolniczej pracy dotknęły w 1945 roku mieszkańców niemieckiego Górnego Śląska w taki sam sposób, co mieszkańców Warmii i Mazur, Dolnego Śląska, a wcześniej obywateli Rzeszy w Rumunii, Bułgarii, Węgier, Czechosłowacji. Były częścią tego samego planu Stalina. Niemcy, w ramach reparacji wojennych, mieli odbudować zniszczony Związek Radziecki.

- Dziś każdy na swój sposób definiuje tragedie końca drugiej wojny światowej, ale może to dobrze, bo dzięki temu o tym się dyskutuje - mówi Bernard Gaida przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce. - Dla nas, mniejszości niemieckiej, Tragedia Górnośląska jest czymś więcej niż deportacją na Wschód i wysiedleniem Niemców, czymś więcej niż funkcjonowaniem obozów pracy, które likwidowano pod sam koniec lat 40. Ta tragedia nadal trwała, choć nie dotyczyła już fizycznego niszczenia ludzi. Polityka antyniemiecka polskich władz zmierzała do zniszczenia niemieckiej tożsamości na tych terenach. Dopiero w 1989 roku został praktycznie zniesiony zakaz nauki języka niemieckiego. Nie zapomnieliśmy, co stało się w obozach w Łabędach, Świętochłowicach, Łambinowicach. To z inicjatywy naszych członków zaczęto upamiętniać te miejsca. Na Górnym Śląsku dla pamięci o powojennych losach niemieckiego Wschodu zrobiono najwięcej. Dlatego mniejszość niemiecka z Warmii i Mazur czerpie stąd przykład. Tragedię Górnośląską definiujemy inaczej, szerzej, ale nie walczymy z tym pojęciem.

Dr hab. Adam Dziurok z katowickiego IPN uważa, że Tragedią Górnośląską należy objąć czas do jesieni 1946 r. Wprawdzie ustały represje aparatu sowieckiego, ale Górnoślązacy odczuli skutki działań polskiego aparatu represji. I taki ciąg zdarzeń IPN ppkazał na wystawie z okazji Roku Pamięci Ofiar Tragedii Górnośląskiej 1945, "Koniec i początek". Sowieci nadchodzą, mordują i gwałcą, ale komuniści, przejmując władzę na Górnym Śląsku "od początku korzystali ze wsparcia Armii Czerwonej". W Polakach na siłę szuka się winnych wszystkich tych nieszczęść.

Prof. Davies pisze: "Zaświadczone w dokumentach zniszczenie Śląska - o wiele poważniejsze od analogicznych wydarzeń na terenie środkowych Niemiec - skłoniło niektórych historyków do podejrzeń, iż była to celowa polityka zmierzająca do wypędzenia ludności niemieckiej z rodzinnych domów, w przewidywaniu przyszłych porozumień poczdamskich".

Zostawcie Kresowian
IPN znajduje wśród Kresowian sprawców nieszczęść Ślązaków, bo zajmowali opuszczone przez Niemców majątki, "w obcym kulturowo miejscu", co potęgowało konflikty. IPN nazywa przesiedlenia Kresowian "repatriacją". Nic tak nie rani Polaków z dawnych Kresów, jak to słowo. Przymusowe przesiedlenie, którego doznali, było wypędzeniem z ojczyzny, a nie powrotem.

- Kresowianie nie są winni naszych powojennych dramatów. Ich wygnania z domów, są porównywalne z naszymi - mówi prof. dr hab. inż. Joachim Kozioł, przewodniczący Stowarzyszenia Pamięci Tragedii Śląskiej 1945 . - Nasze stowarzyszenie powstało w 1991 roku, by nie zapomnieć o losach deportowanych Górnoślązkach. Mój ojciec był wśród ofiar. Nigdy go nie poznałem, bo gdy go zabrało NKWD, miałem półtora roku. Zmarł w Donbasie z głodu, nadludzkiego wysiłku. Z czasem poszerzyliśmy zakres naszej działalności i tą pamięcią chcemy objąć wszystkie ofiary Armii Czerwonej wkraczającej w 1945 roku na Górny Śląsk. Tamte mordy, gwałty, rabunek mienia także składają się na tragedię śląską. Podobnie jak gehenna więźniów obozu w Świętochłowicach, Łambinowicach. W stowarzyszeniu jest aktualnie około 60 osób, w tym bezpośredni świadek tych dramatów, deportowany w 1945 roku do Karagandy.

Prof. Kozioł dodaje, że nie szukają winnych swojego losu, ale pamiętając o tym, co wydarzyło się w przeszłości, chcą przestrzegać przed podobnymi zdarzeniami w przyszłości.

Historia według IPN
"Koniec i początek. Rok 1945 na Górnym Śląsku" to tytuł wystawy otwartej w westybulu Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, przygotowanej przez katowicki oddział IPN.

Wystawa zorganizowana została w związku z obchodami Roku Pamięci Ofiar Tragedii Górnośląskiej, deportowanych 70 lat temu przez Sowietów do niewolniczej pracy na Wschód. Historię 1945 roku opowiedziano na 20 planszach, od strony technicznej w sposób bardzo tradycyjny: napisy zdjęcia, napisy zdjęcia, nie tylko z Górnego Śląska. O deportacjach mówi tylko jedna z tych plansz. Pozostałe mówią, co doprowadziło do tych deportacji, a więc II wojna światowa, którą wywołali Niemcy. Wystawa przypomina też o wysiedleniach Niemców z terenów, które po II wojnie przypadły Polsce, o obozach, w których więziono Niemców bądź uznanych za Niemców, w tym funkcjonariuszy NSDAP, SS, członków niemieckich organizacji społecznych, żołnierzy Wehrmachtu, ale też działaczy polskiego podziemia.


*Zamieszki przed siedzibą JSW: Policja znowu strzelała do związkowców WIDEO + ZDJĘCIA
*Psychopata z Zabrza więził kobietę w kanale. Opis tortur jest drastyczny. Czy zostanie skazany?
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Tak! To działa. Właśnie zielony jęczmień stosują gwiazdy TV
*Zwolnienia grupowe w Biedronce to fakt. Oto pracownicy do zwolnienia
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

Teresa Semik

Komentarze

94
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Euro

Bernt Engelmann w znakomitej książce „Preußen: Land der unbegrenzten Möglichkeiten”, Goldmann, München 1979 (pol. „Prusy. Kraj nieograniczonych możliwości”, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1984) podaje:
„Prusacy stanowią silną mieszaninę elementów słowiańskich i germańskich. To jest główna przyczyna ich użyteczności w państwie”, napisał 30 kwietnia 1868 r. ówczesny premier Prus, hrabia Otto von Bismarck-Schönhausen do konserwatywnego, pochodzącego z Zurychu, uczonego prawnika, Johanna Kaspara Bluntschliego.

Bernt Engelmann (ur. w Berlinie w 1921 r., zm. w Monachium w 1994 r.), wybitny publicysta niemiecki pochodzenia prusko-śląsko-pomorsko-polsko-normandzko-holendersko-żydowskiego,
od 1977 r. do 1983 r. przewodniczący Związku Pisarzy Niemieckich w RFN,
uważał się za Prusaka. :)

Polak Ślązak

Bo to im ino zostało na tych ziemiach na Ost. Pogadaja obrazą Polskę zjedzom bioły wuszt i popijom piwem i tyle z tej "V kolumny"

Dagmara

Nie wiem i chyba nikt nie zrozumial.
Wiadomo za to, co chce osiagnac: rozwodnic, zrelatywizowac, zbanalizowac, osmieszyc.
Dla mnie ta osbniczka to ostatni smiec.

.

nie zaczęła się wcale od podboju i wypędzenia Sudawów przez niemców w czasie krzyżckich zbrodni etnicznych z XIII wieku.

niemcy pierwszych wypędzeń na ziemiach na wschód od Łaby , dopuścili się juz na Słowianach Połabskich w X , a potem na ZNACZNIE WIĘKSZĄ skalę

w XII w.

Przytaczany przez @Christafa zjazd Panslawistyczny, odbywał się w czasie OKUPACJI ZIEM SŁOWIAN przez niemców(austriaków i prusaków).

I rzeczywiście takie głosy w dyskusji nie były rzadkie, te o wyproszeniu ludności PRZYJEZDNEJ, obcej etnicznie, na obszarach słowiańskich.

(Christaf "zapomniał" dodać, że zjazd był wrogi również POLAKOM!!!!!!!!!!!!!!!!!!)

A to ,że lechiccy POLACY(WSZECHPOLACY), domagają sie w XIX/XX wieku, po już stuletniej okupacji samej Polski przez niemców, austriaków (i Rosjan), również okupowanych przez 1000 już lat ziem innych SŁOWIAN LECHICKICH,

jest tylko dopominaniem sie o ziemie swoich braci, którzy niemieckich zbrodni i WYPEDZEŃ ze strony niemców,

doświadczali już od 1000 lat.

Oczywiście o KULTURKAMPF @Christaf nic nie wie, o TWORZENIU SPECJALNYCH PAŃSTWOWYCH NIEMIECKICH URZEDÓW

zajmujących się RUGOWANIEM POLAKÓW z ich ziemi,przejmowaniem jej, nawet za ułamek ich wartości, również nie wie nic.(albo zapomniało mu sie).

Niemcy dokonali AGRESJI ziem Słowiańskich i Bałtyjskich , dokonując na nich PIErwszych CZYSTEK ETNICZNYCH W HISTORII tej części EUropy.

Mordując i wypędzając DZIESIĄTKI MILIONÓW

DZIECI

KOBIET

MĘŻCZYZN.

to ,że ich wyproszono z ziemi na , którą przyszli i wtragneli ich przodkowie,

ZAMIAST ICH WSZYSTKICH ZLIKWIDOWAĆ

jest NAJWIEKSZYM LITOŚCIWYM I CHARYTATYWNYM POSTĄPIENIEM

OFIAR wobec zbrodniarzy

W HISTORII.

dlaczego 8 milionów niemców zostało wyproszonych z ziem na wschód od ŁABY??/

za ich zbrodnie na AUTOCHTONICZNEJ LUDNOŚCI TYCH ZIEM.

Ktoś kto ma o to pretensje, powinien zastanowić się tylko nad tym ,

że jedyną ALTERNATYWĄ

była CAŁKOWITA LIKWIDACJA tej napływowej ludności niemieckiej, za popełnione przez nią ZBRODNIE, w czasie

1000 lat jej DRANGu NACH OSTEN.

Chrisraf

Powazny temat, powazny artykul. Moje gratulacje.

Historia wypedzen, nie zaczyna sie bynajmniej w roku 1945, czy tez z wysiedlaniem Zamojszczyzny przez nazistow w 1942. Nalezy sie cofnac znacznie bardziej do tylu i I Kongresu Panslawistycznego w Pradze roku 1848. To tam sformulowano postulaty wypedzen ludnosci nie-slowianskiej mieszkajacej na wschod od osi Szczecin-Triest. Postulaty przejeli nastepnie polscy neo-slawisci: Lwow, „Przeglad Wszechpolski“, nr 1, styczen 1899, „Utrata wschodnich terenow znaczylaby smiertelny cios dla potegi Niemiec. W walce narodowej haslo moze jedynie brzmiec: My albo oni! To jest doprawdy walka o zycie i smierc, dlatego ze Polska jest nie do pomyslenia bez Gornego Slaska, bez Prus Zachodnich i nawet Prus Wchodnich“.

Przesuniecie granicy zachodnie Polski na Odre i Nyse, wraz z aneksja Prus Wschodnich bylo deklarowanym celem polskiej polityki zagranicznej poznego (od 1936)okresu miedzywojennego. Tylko w ten sposob mozna zrozumiec odmowe Becka na propozycje Hiltera uznania nienaruszalnosci zachodniej granicy Polski, o ktorej uregulowanie staralo sie 13 rzadow polskich, napotykajac odmowe strony niemieckiej. To samo potwierdzaja dokumenty procesow norymberskich, w tym przypadku protokoly "procesu Kruppa".
W lecie 1939, byly premier, gen. Wladyslaw Sikorski, spotkal sie w Warszawie z wyslannikami brytyjskiego "foreign office". Celem konsultacji byly rozmowy na temat po wojennego podzialu N. na cztery panstwa i granicy na Odrze i Nysie. Juz w styczniu 1939 amerykanski sekretarz stanu i teraz ambasador William C. Bullit zapewnial polskiego ambasadora w USA, hrabiego Potockiego i ambasadora we Francji Lukasiewicza, ze USA wezma udzial w wojnie przeciwko N., ale dopiero, gdy Francja i Wielka Brytania do niej przystapia. USA mialy ogromny interes w wojnie z N. Chodzilo o stworzony przez N. swiatowy handel bezdewizowy. Z reszta Roosvelt, jak i Kissinger, przyznali, ze wojne z N. prowadzono TYLKO ze wzgledow ekonomicznych. Amerykanska inwazja w Normandii zostal "kupiona" przez Churchilla przez nie ograniczone otwarcie rynkow British Empire na produkty USA.

Pierwsze wypedzenia Niemcow z terenow Polski mialy miejsce tuz po IWS. Tereny Polski opuscilo, lub zostalo do tego zmuszonych miedzy 850.000-1.000.000 osob. Jest to tez czas, na ktory datujemy pierwsze polskie obozy koncentracyjne. Najbardziej znanym wiezniem byl superintendent (arcybiskup) kosciola ewangelicko-augsburgskiego, dr Paul Blau.

Tlumaczenie, ze wypedzenia byly skutkiem IIWS sa niedorzeczne. IIWS umozliwila je nadajac im otoczke "legalnosci". Wskazywanie na Niemcy, jako winowajce napadajacego na "biedna Polske", jest jedynie brakiem znajomosci tematu. Zachodnie granica stala w plomieniach od zawarcia sojuszu brytyjsko-polskiego. W zdlusz granicy z Polska powstaly liczne "Auffangslager" dla polskiej ludnosci niemieckiej, ktora musiala opuscic swoje domostwa. Lord Halifax mowil o 60.000 osobach i koniecznosci nacisku na Polske w tej sprawie.

Uderzenie Niemiec na polske mozna doskonale wytlumaczyc slowami wybitnego wloskiego uczonego, Gaetano Salvemini: "Wojny nie wywoluje pierwszy strzal. Wywoluje go w wyzywajace slowo wojennej mentalnosci."

Pozwole sobie na kilka nastepnych cytatow:

1. Hitler, Reichstag, 27. sierpnia 1939: "Ja nie chce wojny! My potrzebujemy teraz 15-20 letni okres stabilizacji, aby umocnic to, co zesmy osiagneli...Dlatego zgodze sie na kazdy kompromis, ktory zezwala na godne porozumienie i zarzegnanie grosby wojny". (gotowosc bojowa N. 1943-44)

2.Lord Halifax, 15 marca 1939 do v. Dirksona: "Pojmuje gust Hitlera odnosic bezkrwawe zywciestwa. Nastepnym razem bedzie Hitler zmuszony przelac krew". Toynbee, A. J.: Survey of International Affairs 1939 – 1946. Bd. X, London 1958, str.. 61

3. W pierwszych dniach wrzesnia Halifax: "W koncu zmusilismy Hitlera do wojny i nie jest on wiecej w stanie pokojowo anulowac nastepnego punktu Traktatu Wersalskiego". Nation Europa, 1954, Nr. 1, str.46

Polska wypedzila 8 mili. osob.

jaroń

Szlezjerstwo chce być i uofiarami Ślonzokami i Niemcami. Abo, abo.
Niy do se zjeśc kołoco i go mieć.
Parsk karlusy.

Polak Ślązak

Niedobitki stanowią poważne zagrożenie dla państwa polskiego. Najwięcej niedobitków jest na Górnym Śląsku w podopolskich wsiach dwujęzycznych te elementy obrazaja Polskę na każdym kroku a w Niemczech czują "wyższość" nad Polakami bo mają auswajsy niemieckie po opie. Urodzeni w Polsce zawsze przeciw niej. To rozdwojenie jaźni i poważna ubytek na mózgu. Na plus Polski jest to że już zostają w RFN na stałe śląscy "patrioci"...

Obserwator

Zwolennicy Gorzelika nie rozumieją za to, jak widze, że za brak tegoż dziś, odpowiadają właśnie Niemcy, bo "Tragedio Górnoślonsko" dla niektórych grup ludności zamieszkujacej Śląsk zaczęła się już w '39 jeżeli nie w '33.

Reszta, to tylko konsekwencje "Drang nach Ost"

Zwyczajnie, jak mawiali tzw. "Frontowicy" "Wahadło się odchyliło", zamiast płakać, weźcie to na klatę, albo zamilknijcie, bo ośmieszacie siebie i swoich przodków.
Nie można było liczyć na bezkarność kiedy się masowo garnęło do szeregów NSDAP, a Ślązacy w całej swojej głupocie (vide Kutz syn Kuca) nie pogardzili później nawet i PZPR-em.

Sami nie wiecie, czego byście chcieli, jesteście wiecznie nieszczęśliwi i pokrzywdzeni, aż się niedobrze robi.

Maksym

Odpłacono im więc pięknym za nadobne, większość tzw. "Ślonzoków" nie wie jak wyglądała okupacja niemiecka Związku Radzieckiego.

Ci "Europejscy" Niemcy odpowiadają tam co najmniej za śmierć 12 000 000 ludzi, i to nie w skutek działan wojennych, ale np. z głodu, w obozach zagłady, w masowych mordach i tak dalej.

Teraz niech nie udają Greka miłośnicy Niemców, jak to bardzo im przykro, jakie to ponieśli ofiary, bo gdyby miano odpłacić Niemcom w stosunku 1:1 to dziś być może słyszelibyśmy o Niemcach w jakimś muzeum etnograficznym.

Wschodnia część Europy, pomijam kolaborujących jawnie Bałtów, mocno ucierpiała od Niemców, więc nikt o zdrowych zmysłach od Armii Czerwonej wkraczającej na tereny Rzeszy nie oczekiwał Wersalu.

Widzieli Gauleiterzy dlaczego uciekają na zachód.
Jak się ktoś z jednej strony chwali dziadkiem w SS, a z drugiej płacze, że rodzina padła ofiarą represji, to chyba cierpi na jakieś rozdwojenie jaźni.

Zbierasz to, co zasiałeś.

jaroń

Że Bytomianie czuli się wyzwoleni z niemieckiego jarzma.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.