Torunianki już są skazane na faworyta
Dla „Katarzynek” to już była ostatnia okazja na nawiązanie walki o szóste miejsce przed play off. Jeszcze niedawno wszyscy w klubie liczyli na wyprzedzenie Pszczółki Lublin i ćwierćfinał z MKS Polkowice, który wyraźnie traci rozpęd.
BASKET GDYNIA - ENERGA TORUŃ 76:74
Kwarty: 17:21, 22:19, 23:15, 14:19
BASKET: Skerović 16 (1), 7 as., Kotnis 14, 6 zb., Johnson 10, 11 zb., M. Bibrzycka 9, Jakubiuk 2 oraz Podgórna 14 (1), Malone 6, 7 zb., Troina 5 (1), Suknarowska 0.
ENERGA: Misiek 13, 6 zb., Taylor 11 (1), Tłumak 6 (1), Skorek 3, Szczechowiak 0 oraz Ajavon 18 (1), Walich 12, 6 zb., Idczak 9 (1), Kudraszowa 2.
Plany pokrzyżowała porażka u siebie ze Ślęzą Wrocław. Szanse na awans są, ale trzeba było wygrać w Gdyni, a potem powalczyć w kolejnych meczach, przede wszystkim w Lublinie i u siebie z Artego Bydgoszcz.
W składzie Energi zabrakło kontuzjowanej Victorii Macaulay, najlepszego strzelca i drugiej zbierającej w zespole. Jedyna wysoka w składzie Charity Szczechowiak w dodatku szybko złapała 2 faule i musiała usiąść na ławce.
Gdynianki szukały akcji pod koszem i to dzięki nim przejęły inicjatywę na parkiecie. Przewaga nie była jednak duża i jeszcze przed końcem inauguracyjnej kwarty Energa wyrównała, a potem objęła prowadzenie.
W 2. kwarcie torunianki zaczęły budować przewagę, a decydowała o tym solidna i ruchliwa defensywa. W ataku swój najlepszy mecz w sezonie rozgrywała Paulina Misiek, która m.in. popisała się m.in. akcją 2+1. Z dystansu trafiła Emila Tłumak i Energa wygrywała już 19:29.
Basket postawił strefę, która zatrzymała ofensywę „Katarzynek”. Długo jeszcze udawało się bronić przewagi w granicach 6-8 punktów, ale tuż przed przerwą stopniała do punktu. Basket zaczął grać coraz skuteczniej (71 proc. za 2 do przerwy), z dystansu obie drużyny pudłowały na wyścigi.
Po przerwie Energa jeszcze raz powiększyła przewagę do 4 pkt. Była szansa na więcej, ale po niezłej defensywie „Katarzynki” marnowały kontry, Basket wreszcie skorzystał z prezentów i w 25. minucie objął prowadzenie 49:47 po wolnych Jeleny Skerović.
Torunianki gasły z każdą minutą. Basket prowadzony przez niezmordowaną Skerović przed ostatnią kwartą powiększył przewagę do 7 punktów, a po jej „trójce” w 32. minucie było już 67:55. Gospodyniom nie przeszkadzał brak na parkiecie liderki Agnieszki Bbrzyckiej, bo w roli snajperki sprawdzała się 19-letnia Kamila Podgórna.
Energa na trafienie w ostatniej kwarcie czekała prawie 5 minut, w tym czasie przewaga Basketu urosła do 16 punktów. To był kluczowy moment, choć później „Katarzynki” zaliczyły serię 12 punktów z rzędu, a w ostatniej akcji Ajavon mogła doprowadzić do dogrywki.