Torunianie godnie pożegnali rok
Polski Cukier bez wielkiego trudu rozbił lubelski Start. Dla torunian to już 11 zwycięstwo w sezonie. W poniedziałek wielkie derby we Włocławku.
Polski Cukier Toruń - Start Lublin 86:63
Kwarty: 17:15, 22:14, 24:22, 25:12
POLSKI CUKIER: Gibson 14 (2), 7 as., Michalak 13 (1), Kornijenko 13 (4), 11 zb., Milosević 12, 8 zb., Wiśniewski 10 (1), 4 as. oraz Cummings 11, Michalski 10 (2), Bochno 3 (1), Sulima 2, Lisewski 0, Perka 0.
START: Grzeliński 20 (2), 7 zb., 5 as., Poole 14 (2), Trojan 6, Małecki 5 (1), Salamonik 4, 7 zb. oraz Czujkowski 6 (2), Czumakow 5 (1), Kowalski 3 (1), Kellog 0.
Lublinianie przyjechali do Torunia po dwóch wyjazdowych porażkach (bilans w obcych halach 1-5), ale wcześniej jako pierwsi w TBL w tym sezonie pokonali Stelmet Zielona Góra. Goście w pierwszych minutach postawili na twardą obronę, a w ataku akcje wysokich graczy pod koszem. Wykorzystywał je Jarosław Trojan i to Start pierwszy objął prowadzenie.
W 4. minucie po drugiej z rzędu szybkiej kontrze w wykonaniu Michała Michalaka Polski Cukier odskoczył na 10:4. Z dystansu zaczął odpowiadał Rob Poole, który szybko doprowadził do remisu. Torunianie z kolei mieli spore problemy z rzutami z dystansu (3/11 do przerwy), od niecelnych prób rozpoczęli Danny Gibson i Maxym Kornijenko. Serię przełamał dopiero w 7. minucie Łukasz Wiśniewski, ale było to jedyne trafienie w tej kwarcie całego zespołu.
W 2. kwarcie przewaga Polskiego Cukru zaczęła powoli rosnąć dzięki obronie, przechwytom i kontrom, w których oczywiście brylowali Amerykanie: Gibson oraz dający znowu bardzo dobrą zmianę Markeith Cummings. W 15. minucie właśnie po jego trafieniu z półdystansu było już 31:21. Gibson co prawda do przerwy miał z gry 0/4 i tylko punkt z wolnego, ale także 5 asyst.
Przewaga rosła i topniała na zmianę. Największy wpływ na nierówny rytm gry wicelidera miały straty, aż 9 do przerwy.
W 2. połowie tych błędów było już dużo mniej. Poprawiała się także defensywa, a wraz z nią rosła przewaga torunian. W 23. minucie było już 48:31 po dobitce Milosevicia.
Lublinianie ratowali się praktycznie wyłącznie rzutami z dystansu. W akcjach bliżej kosza byli bezradni. Do przerwy trafili tylko 8 rzutów za 2, a w całym meczu mieli skuteczność w tym elemencie 37 proc. W 27. min. Polski Cukier wypracował sobie rekordową przewagę - 57:39.
W ostatniej kwarcie przewaga torunian jeszcze raz stopniała poniżej 10 pkt (68:59 po „trójce” Grzelińskiego). Gospodarze zachowali jednak kontrolę nad meczem dzięki przytłaczającej przewadze pod tablicami - 44:25 w zbiórkach (aż 15 ofensywnych).