Tomasz Mikulicz

Tor na Krywlanach. Dyskusja trwa i budzi emocje

Tor naprawdę robi wrażenie. Z chęcią również z niego skorzystam - mówi Hary z klubu No Name Poland. Fot. Henryka Zgiet Tor naprawdę robi wrażenie. Z chęcią również z niego skorzystam - mówi Hary z klubu No Name Poland.
Tomasz Mikulicz

Trwa dyskusja, kto i na jakich zasadach ma z niego korzystać. A jedna z firma stworzyła już nawet domenę z nazwą toru.

Nie czujemy się oczywiście gospodarzem tego miejsca. To tylko reklama. Oferujemy naszym klientom przejażdżki sportowymi autami. Z instruktorami - mówi Marcin Gumieniak z Devil-Cars.

Nie tylko ta firma będzie chciała korzystać z kończonego właśnie toru Wschodzący Białystok tuż obok lotniska na Krywlanach. W kolejce ustawiają się szkoły jazdy, kartingowcy, KJS-owscy czy drifterzy. Szczególnie ta ostatnia kategoria budzi obawy niektórych. - Jakiś czas temu zamknięty został prywatny tor Autodrom Jastrząb pod Radomiem. Został bowiem zniszczony przez drifterów. Otworzono go ponownie, ale już z konkretnymi obwarowaniami - mówi motocyklista Marek Pietrowski.

KJS-owiec i sędzia sportu samochodowego Marcin Malinowski mówi, że nie może być tak, że będą tu jeździć osoby palące gumę do pierwszego wystrzału opon. - Nie dość, że zostawią po sobie „syf” to jeszcze tor się szybko zużyje. Powinien być wprowadzony obowiązek zakładania specjalnych opon do driftingu - uważa.

Początkująca drifterka i założycielka profilu facebookowego MotoFretka Kamila Pałka mówi, że takie opony kosztują nawet do 800 zł za sztukę i szybko się zużywają. - Nie każdego więc będzie na nie stać. Driftuje się zazwyczaj na łysych oponach oddawanych za darmo przez zakłady wulkanizacyjne - opowiada.

Dodaje, że lepiej by młodzi ludzie palili gumę na torze niż mieliby to robić gdzieś na publicznych drogach. - Zresztą zanim opona pęknie wydaje specyficzny dźwięk. Odpowiedzialny drifter zatrzymuje wtedy auto i zjeżdża do parku maszyn, gdzie opony są wymieniane - mówi Pałka.

Wszystkie wątpliwości co do tego, kto i na jakich zasadach będzie mógł korzystać z toru ma rozwiać regulamin. Ma go stworzyć gospodarz toru - Białostocki Ośrodek Sportu i Rekreacji. - Warto się zastanowić nad stworzeniem zespołu eksperckiego złożonego z przedstawicieli różnych środowisk. Podobnego do tego, który powstał w fazie projektowania inwestycji - mówi radna komitetu Truskolaskiego Katarzyna Todorczuk, pomysłodawczyni budowy toru.

Natomiast jeżdżący na motocyklu radny PO Maciej Biernacki dodaje, że chętnie by usłyszał od jakiegoś eksperta jakie są optymalne możliwości tego toru, by zbyt szybko się nie zużył. - Teraz jest ku temu najlepszy moment. Zanim jeszcze ktokolwiek z niego skorzysta - uważa radny.

Tor powstaje w ramach budżetu obywatelskiego na 2015 roku. Właśnie kładzione są ostatnie warstwy asfaltu. Do końca września mają też stanąć barierki ochronne i ogrodzenie. Wtedy też z toru będzie można już korzystać.

Tomasz Mikulicz

Zajmuję się sprawami miejskimi, czyli m.in.: białostocką i podlaską polityką samorządową, architekturą, urbanistyką i ochroną zabytków. Opisuję też obrady rady miasta oraz zajmuję się też różnego rodzaju interwencjami zgłaszanymi przez mieszkańców. Zajmuje mnie również pisanie też o historii Białegostoku i najbliższych okolic. Zdarza mi się też zajmować działką kulturalną. Lubię wszak rozmowy z ciekawymi i inspirującymi ludźmi. W swojej pracy zwracam uwagę na szczegóły. Bo jak wiadomo diabeł tkwi właśnie w szczegółach.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.