Top Model: Rafał Borowik pokonał setki kandydatów z całego świata
Pochodzi z Bielska Podlaskiego, studiuje w Warszawie. Rafał Borowik pokonał setki kandydatów z całego świata. W kwietniu wystąpi w finale światowego konkursu Top Model w Londynie.
Co czuję? Wielkie zaskoczenie i niesamowite szczęście. Udział w światowym konkursie Top Model to dla mnie szansa, by zaistnieć w świecie modellingu. Zrobię wszystko, by wygrać - mówi Rafał Borowik.
Ma 23 lat. Urodził się w Bielsku Podlaskim. Tu dorastał, uczył się. Tu mieszkają jego rodzice oraz bracia. Rafał od kilku lat studiuje na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie.
Przystojny, wysportowany, szczupły, fotogeniczny blondyn. Wiele osób mówiło mu, że ma atuty, by zostać modelem. Ale jego bardziej pociągał sport. To zamiłowanie odwiedził po rodzicach, absolwentach warszawskiej AWF. Dlatego już od najmłodszych lat trenował lekkoatletykę. I ani przez chwilę nie myślał, by spróbować swoich sił na wybiegu. Jego predyspozycje zauważyła Agnieszka Oliferuk, kuzynka, która robi karierę modelki w USA.
- Rafała znam od urodzenia. Mieszkaliśmy razem w jednym domu. Zawsze byliśmy sobie bliscy - mówi Agnieszka. Kiedy wyjechała do Ameryki, Rafał miał 12 lat.
Trzy lata temu dostała się do światowego Top Model, wpadła na chwilę do Polski. Rafał miał już 20 lat. Agnieszka była pod jego wrażeniem. Zauważyła, że kuzyn ma idealne proporcje modela.
- Kibicował mi, życzył wygranej. Zapytałam go, dlaczego sam nie weźmie udziału w tym konkursie. On odparł nieśmiało, że chciałby, ale prosi mnie o pomoc i wskazówki - opowiada Agnieszka.
Przygoda Rafała z modelingiem zaczęła się niewinnie. Właśnie dzięki kuzynce. Kilka miesięcy temu Monika Zdziebkowka, fotografka mieszkająca w Miami, zagadnęła Agnieszkę o Rafała. Oglądała jego zdjęcia na Facebooku. Poprosiła ją o numer telefonu chłopaka, chciała zrobić mu profesjonalną sesję zdjęciową.
- I szybko, jak tylko to powiedziała, wszystko ustaliłyśmy - opowiada Agnieszka. - Wedle jej relacji, było fenomenalnie. Rafał szybko łapał wskazówki. Udało im się zrobić mnóstwo dobrych zdjęć.
Co ważne, chłopak ani przez chwilę się nie krępował. By mieć idealne zdjęcie, na środku warszawskiej Starówki zdjął koszulkę. Wokół niego stało mnóstwo gapiów. Ale on się tym nie przejmował. Najważniejsze były dla niego dobre ujęcia.
- Mówi się, że niewykorzystane szanse bolą znacznie bardziej niż popełnione błędy - przytacza Rafał.
Sesje zdjęciowe były przyjemne i fajne. Traktował je jako hobby.
Z kolei jego kuzynka przyznaje, że była pod wrażeniem zdjęć. Przerosły jej oczekiwania. Przekonała Rafała, że to jego czas, by zaistnieć w modelingu. I powinien wykorzystać go jak najlepiej. Zresztą postanowiła czuwać nad jego dalszą karierą. Wpadła na pomysł, by zgłosił się do międzynarodowego konkursu Top Model. Miałby szansę pojawić się w mediach oraz na wybiegach międzynarodowych. Rafał się zgodził.
Musiał jednak przejść przez casting i zmierzyć się z niemałą konkurencją. Bo o przepustkę do świata mody co roku walczy tysiące dziewczyn oraz chłopaków.
Casting był dwuetapowy. Najpierw chętni musieli przesłać swoje zdjęcia, dane o swoich wymiarach oraz rozmiary ubrań. Rafał wszystko wypełnił. Organizatorzy konkursu Top Model odpowiedzieli, że dostał się do drugiego etapu.
Potem trzeba było wysłać profesjonalne zdjęcia twarzy oraz sylwetki. Rafał musiał też nagrać 30-sekundowy filmik, w którym prezentuje, jak chodzi. To było najtrudniejsze wyzwanie. Bielszczanin nigdy wcześniej nie chodził po wybiegu jako model. Na szczęście pomogła mu Agnieszka. - Nagrałam siebie na wideo i próbowałam chodzić, jak męski model. Chciałam pokazać Rafałowi, jak powinien to robić - opowiada Agnieszka.
Czasu na naukę było niewiele. Bielszczanin zrobił wybieg z niewielkiego korytarza w warszawskim akademiku. I tam trenował, raz, drugi, dziesiąty i kolejny. Pokaz chodzenia nagrywał kolega. Do przodu, do tyłu, do prawej, postawa wyprostowana, dobra prezencja. Ale też sposób przedstawianie się, pokazanie znajomości języka angielskiego. Wszystko poszło gładko. Już następnego dnia po wysłaniu nagrania Rafał dostał maila: będzie w finałach. I jako jedyny będzie reprezentował Polskę na Top Model.
- Postaram się zrobić wszystko, by wygrać - mówi Rafał. - Top Model Wordwide ma zasięg międzynarodowy. Chcę godnie reprezentować Polskę, kraj moich dziadków i pradziadków. No i oczywiście, cały Bielsk Podlaski, z którego jestem bardzo dumny.
Konkurs odbędzie się na przełomie marca i kwietnia 2016 roku w Londynie. Potrwa kilka dni. Wielki finał zaplanowano na 2 kwietnia. W szranki stanie 40 modeli z całego świata.
- Będą przymiarki ubrań z projektantami, a także nauka chodzenia. Finał odbędzie się czwartego dnia - mówi Rafał Borowik.
Teraz przed nim kilka pracowitych miesięcy oraz intensywnych przygotowań. Jak mówi, jego silną stroną są bardzo dobre warunki fizyczne oraz 189 cm wzrostu. Oczywiście ważne jest teraz przestrzeganie zdrowej diety. Student więcej trenuje na siłowni. Najbardziej obawia się czy poradzi sobie z językiem angielskim.
- Jeszcze ten akcent brytyjski, co szczególnie utrudni porozumiewanie się. Ale będzie to dla mnie świetna lekcja - uważa Rafał Borowik.
Rafał bardzo chce wygrać. Planuje na dłużej zostać w modelingu. Chciałby też pokazać Polakom, że warto walczyć o swoje marzenia. Zdaje sobie jednak sprawę, ile jeszcze czeka go ciężkiej pracy. Bo nie jest tak łatwo dostać się do świata mody. Konkurencja jest wielka. Modele muszą być zawsze w formie, a do tego mieć silny charakter i głowę na karku. Ale bielszczanin wierzy, że mu się uda.
Jest wytrwały, zawzięty i nie znosi porażek. Osiągania celów nauczył go dziesięciobój lekkoatletyczny, który trenował pod okiem taty.
W sukces Rafała wierzy Agnieszka, która jest jego menagerem. Chętnie mu podpowiada, udziela cennych wskazów. I co ważne, czuje, że jej podopieczny ma szansę na wygraną. Zdradza, że może on wziąć udział w Męskim Londyńskim Tygodniu Mody, który odbędzie się na początku stycznia.
- W tak krótkim czasie w jego życiu zdarzyło się bardzo wiele. Wróżymy mu wielką karierę - przekonuje Agnieszka Oliferuk. Wspierają go rodzice, a także znajomi z Bielska. Wszyscy trzymają za Rafała kciuki.