Tomasz Wacek: Głównego faworyta widzę w Wólczance
- Izolator Boguchwała będzie naciskał na Wólczankę Wólka Pełkińska, ale stawiam na obecnego lidera – mówi Tomasz Wacek, były trener LKS-u Pisarowce.
Co słychać u Tomasza Wacka?
Można powiedzieć, że wróciłem do korzeni, czyli pracy z młodzieżą i udzielam się w Beniaminku Krosno, który prowadzi Grzesiu Raus. Pracowaliśmy razem w Karpatach Krosno, dobrze się znamy i skorzystałem z tej możliwości. Prowadzę grupę 2004-2006, która nie gra w rozgrywkach ligowych, ale aspiruje do zespołów w nich grających. Również się doszkalam i byłem na szkoleniu w Nowym Sączu, a także w Zagłębiu Lubin, które jest klubem partnerskim Beniaminka. Działam również w Hali Krosno, gdzie organizowałem m.in. Krosball Masters. Organizujemy również Puchar Firm, a także Ligę Firm.
Widzę, że na nudę pan nie narzeka...
Dosyć mocno się zaangażowałem w te wszystkie przedsięwzięcia. Tych inicjatyw mamy sporo i cały czas staramy się rozwijać.
Nie ciągnie pana do pracy z seniorami?
W głowie to oczywiście siedzi. Jak już ktoś zasmakuje tego chleba to ciężko o tym zapomnieć. To już inna adrenalina.
Otrzymywał pan oferty?
Były propozycje, jedna z 4 ligi i dwie z okręgówki. Nie skorzystałem z nich jednak, bo nie uważałem, abym akurat w tych klubach był potrzebny. Ja lubię stawiać sobie wysokie cele.
Śledzi pan co się dzieje w 4 lidze?
Jestem na bieżąco i śledziłem co się dzieje w poszczególnych klubach.
Czyjeś zimowe transfery w 4 lidze zrobiły na panu wrażenie?
Izolator był mocny, a i tak dokonał małych wzmocnień. W „moich” Pisarowcach były akurat tylko korekty. Wólczanka natomiast zostawiła całą kadrę. Aktywna była Polonia Przemyśl i KS Wiązownica.
Liderem ze sporą przewagą jest Wólczanka Wólka Pełkińska. Izolator może tę stratę odrobić?
Wólczanka ma sporą przewagę, bardzo wyrównaną kadrę i w niej widzę głównego kandydata do awansu. Izolator oczywiście też ma mocny skład, indywidualności i będzie naciskał, ale nie sądzę, aby był w stanie wyprzedzić Wólczankę. Stawiam na obecnego lidera.
W pana opinii ktoś może jeszcze namieszać w czołówce?
Walka o awans rozstrzygnie się między wspomnianymi wyżej drużynami. Reszta nie ma szans z nimi konkurować. Ciekawa rywalizacja toczyć się więc będzie o trzecie miejsce i o nie powalczy już kilka zespołów.
Ciekawa będzie też walka o utrzymanie...
Tabela jest dosyć mocno spłaszczona i po kilku meczach można pójść w górę, ale też zakotwiczyć w strefie spadkowej. Wiosną każdy walczy o pełną pulę i nie ma kalkulowania. Po reorganizacji liga zrobiła się mocna i jest sporo solidnych ekip. Będzie na pewno ciekawie.
A na co stać pana byłych podopiecznych?
LKS Pisarowce to solidny zespół, trzon drużyny jest ten sam i powinni się znaleźć w górnej połówce tabeli.
Pan z Pisarowcami pożegnał się po ośmiu kolejkach jesieni. Bilans fatalny jednak nie był. Co zadecydowało o tej decyzji?
Wydaje mi się, że pojawiło się pewne zmęczenie materiału. Widziałem, że moje spostrzeżenia i analizy przestały przynosić skutek i popełnialiśmy w kolejnych meczach te same błędy. Wyglądało to trochę tak, jakbym nie zawsze miał wpływ na drużynę. Zdecydowałem się więc odejść, żeby przyszedł ktoś nowy i coś zmienił.
W Pisarowcach skończyło się ściąganie zawodników z tzw. „nazwiskiem”. Prezes zawiódł się na niektórych piłkarzach?
To nie jest pytanie do mnie. Ja zawsze chciałem walczyć o jak najwyższe cele i prezes pomagał jak tylko mógł. Jest bardzo zaangażowany w sprawy klubu i zależy mu na wynikach. Jak ja pracowałem w Pisarowcach to opuścił może 2-3 treningi. Teraz mocno inwestuje w infrastrukturę i robi wszystko, aby stworzyć solidny klub. Ma swoją wizję, zna się na piłce. Sporo rozmawialiśmy o tym, co zrobić, żeby było lepiej. Mnie wyniki nie satysfakcjonowały i postanowiłem podziękować.