Bo na razie stan gry w meczu Sebastian Wicher kontra magistrat jest remisowy.
Były pracownik miejskiego biura konserwatora zabytków wygrał w czerwcu w sądzie pracy sprawę prawomocnego przywrócenie do pracy w magistracie. Został z niego zwolniony po ujawnieniu jego listu skierowanego do radnego, w którym pisał o „ewentualnych” naciskach wiceprezydenta Rafała Rudnickiego na konserwatora zabytków w sprawie zaleceń dla dewelopera odnośnie budynku dawnego wydziału fizyki. Zawartymi w liście słowami poczuł się urażony zastępca prezydenta. W piątek - w procesie apelacyjnym - wiceprezydent wygrał z Wichrem.
W tym starciu sądowo-urzędniczym mamy więc remis. Wydaje się, że o ostatecznym wyniku przesądzi śledztwo CBA. Biuro już od ponad roku bada sprawę domniemanych nacisków. I dopiero w tym momencie cała ta historia będzie interesować przeciętnych białostoczan. Zwłaszcza jeśli zbiegnie się z przymiarkami do wyborów samorządowych.