Tomasz Maleta: Autoprzewrót, czyli gdzie podlaski PiS nie może, tam premier pomoże
Gdzie podlaski PiS nie może, tam premier pomoże - ta parafraza starego porzekadła najtrafniej w potoczny sposób oddaje projekt ustawy, która nowelizuje statuty sejmików. Wszystkich szesnastu, choć podłożem do jego złożenia było to, co od prawie miesiąca dzieje się w podlaskim samorządzie. Nie przez wadliwe prawo, a waśnie w łonie PiS, które głosami tej właśnie większości posadziły na fotelu szefa sejmiku Karola Pileckiego z PO. Nic dziwnego, że próbuje on teraz wycisnąć maksymalnie, ile tylko się da. W końcu tak się gra, jak przeciwnik pozwala , a podlaski PiS pozwolił KO i PSL na wiele.
Taką korzyścią dla opozycji byłoby zachowanie fotela przewodniczącego, a może i skrócenia kadencji (25 stycznia) na skutek tego, że nie wybrano władz województwa. To oznaczałoby powtórkę sprzed 11 lat i przedterminowe wybory. Tyle że realizacja obu tych wariantów oznacza, że jeszcze przez ponad miesiąc Karol Pilecki musiałby się de facto „ukrywać”. A przecież złożenie wniosku o sesję nadzwyczajną, kworum 16 radnych PiS i nie ma możliwości, by sejmik nie obradował. Nie da się w nieskończoność uzasadniać przerwę brakiem opozycji na sali.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień