Tomasz Frankowski. Od dzieci usłyszał: Tato, jeśli nie teraz, to kiedy?
Tego wsparcia doświadczyłem jako reprezentant Polski i jako piłkarz Jagiellonii. Natomiast nie ma co ukrywać, że niektórych niedowiarków będę musiał przekonać swoją pracą - mówi Tomasz Frankowski, kandydat KE do PE.
Jaki będzie wynik finałowego meczu o Puchar Polski Jagiellonia - Lechia na Stadionie Narodowym?
Widząc formę Jagiellonii Białystok, jej dobrą dyspozycję i jej ostatnie zwycięstwa, poza wpadką w Lubinie, mam nadzieję, że pokona na Narodowym Lechię Gdańsk, która również lekko odżyła i wraca na właściwe tory. Wierzę, że będzie to piękne widowisko przy komplecie publiczności. Będą wśród nich tysiące kibiców z Białegostoku. Jaki wynik? Obstawiam zwycięstwo Jagiellonii po rzutach karnych.
Będzie pan również wśród kibiców?
Oczywiście, że tak. Raz na 10 lat Jagiellonia gra tak ważne spotkanie. Dobrze by było, żeby zakończyła mecz tak, jak ten z moim udziałem w 2010 roku. Przywieźliśmy wtedy puchar do Białegostoku.
Sport to dziedzina, w której jest pan specjalistą i nikt temu nie zaprzeczy. Za to niektórzy odmawiają panu doświadczenia politycznego i pytają dlaczego osoba bez tego doświadczenia ubiega się o mandat w Parlamencie Europejskim?
W polityce wartość ma nie tylko doświadczenie, ale i świeżość spojrzenia. Zresztą moje doświadczenia nie dotyczą tylko sportu. Od wielu lat skutecznie działam jako przedsiębiorca. Przez lata byłem zaangażowany na rzecz różnych środowisk społecznych, charytatywnych, a politykę zawsze blisko obserwowałem. Były sportowiec Bogdan Wenta w ostatnich latach dał się poznać jako jeden z najlepszych europosłów. Przez lata swojej kariery sportowej wypracowałem wiele kontaktów w Europie, znam też języki obce. Wydaje mi się, że to jest ten moment, w którym mogę zadebiutować na scenie w Brukseli, czy w Strasburgu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień