Tobiasz Biliński, czyli Perfect Son nagrywa dla tej samej wytwórni co Nirvana. "Wiele lat ciężkiej pracy i trochę szczęścia"
Tobiasz Biliński czyli Perfect Son to pierwszy Polak nagrywający dla wytwórni Sub Pop, dla której nagrywał zespół Nirvana. W Poznaniu usłyszymy go w czwartek.
Skąd pomysł na projekt Perfect Son?
Wziął się stąd, że kiedy prowadziłem mój poprzedni projekt czyli Coldair stwierdziłem w pewnym momencie, że potrzebuję zmiany. Gdy pisałem piosenki na kolejną płytę Coldair, zauważyłem, że ta muzyka to coś zupełnie nowego. Poczułem, że ta muzyka się zmieniła. Stwierdziłem, że czas na nowy projekt.
Trafiłeś do wytwórni Sub Pop, tej samej, dla której nagrywała Nirvana. Jak tam się trafia?
To wiele lat ciężkiej pracy, ale i trochę szczęścia. W moim przypadku akurat było tak, że wystąpiłem na festiwalu South By South West w Austin w Teksasie. Szef tej wytwórni, który tam był zainteresował się mną i potem przez kilka lat obserwował mnie. Śledził, co nowego nagrywam i po jakimś czasie stwierdził, że jest to coś, co chciałby wydać.
Właśnie ukazała się Twoja pierwsza płyta „Cast”. Jakbyś określił muzykę, którą wykonujesz?
Dla mnie jest to muzyka popowa. Taki niezależno-eksperymentalny pop z elementami elektroniki.
Czy możemy nazwać to po prostu ambitnym popem?
Tak. Można o mojej muzyce tak powiedzieć.
A jacy wykonawcy inspirują Cię?
Słucham dużo muzyki, ale staram się za bardzo inspirować, nie coveruję. Ostatnio moi ulubieni wykonawcy to St. Vincent, Sharon Van Etten i Mitski. Zawsze bardzo lubiłem Sufjana Stevensa. To też jeden z moich muzycznych idoli.
Na ile wytwórnia dyktuje Ci to co masz robić?
W zasadzie w ogóle. Dają tylko jakieś rady i sugerują dzieląc się swoim doświadczeniem, bo na rynku są od 30 lat. Przyjmują to co im zaproponuję bo przecież podpisali ze mną kontrakt nie ze względu na moją twarz, ale wzięli pod uwagę jakim jestem muzykiem i twórcą piosenek. Oni podpisują kontrakt jeśli widzą, że ktoś gra taką muzykę, która im odpowiada.
Czy masz związki z Poznaniem? Wszak znakomity muzyk, klawiszowiec Marek Biliński pochodzi z Poznania.
Oczywiście słyszałem o nim, ale nigdy go nie spotkałem. Nie jest to moja rodzina choć wiele osób o to pyta. To po prostu zbieg okoliczności.
Teraz koncert w Poznaniu a jakie dalsze plany?
Kwiecień przeznaczam na trasę po Polsce. Dam 8 koncertów z zespołem w różnych miastach. Potem zagram na OFF Festivalu w Katowicach. Jesienią planuję małą trasę po Europie, a w przyszłym roku czeka mnie trasa po Stanach Zjednoczonych i pewnie znów trasa europejska.
Co było przed Perfect Son?
Zacząłem od zespołu Kyst. To był mój pierwszy projekt. Potem założyłem solowy projekt Coldair, z którym nagrałem kilka płyt.
Nie byłem gościem, który grał w wielu zespołach. Zawsze „ciągnąłem” jeden, maksymalnie dwa.
Perfect Son
Meskalina (Stary Rynek 6)
11 kwietnia, godzina 19
bilety 25-35 zł