To wielkie nieszczęście, że przygoda z żużlem w Rzeszowie zakończyła się tak po frajersku - mówi Marek Cieślak
Marek Cieślak pracował w Rzeszowie przez dwa lata (1998-1999). Jak mówi, pierwszy rok był lepszy od drugiego, ale generalnie miło wspomina ten okres i ma z tego miasta wielu znajomych.
Jak podsumuje pan mecz Polski z Resztą Świata w wielkanocny poniedziałek w Rzeszowie?
Cieszę się, że tak dużo ludzi dzisiaj przyszło. Trochę na pewno brakowało dzisiaj ścigania. Niestety przytrafiła się ta awaria maszyny startowej, ale cóż - złośliwość rzeczy martwych.
Ktoś zasłużył dzisiaj na wyróżnienie w polskiej ekipie?
Myślę, że raczej nie. Wszyscy pojechali w miarę równo. Fajnie, że Wiktor Lampart też zaliczył dobre zawody.
W dalszej części wywiadu przeczytasz m.in.:
- "To jest duży splendor znaleźć się w gronie tak świetnych zawodników"
- "Myślę, że to jest krótki czas bez żużla i wkrótce ta dyscyplina wróci do Rzeszowa"
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień