To przez mróz nie było prądu i ogrzewania
Przez kilkanaście godzin mieszkańcy wielu miejscowości na terenie gminy Gubin musieli radzić sobie bez prądu. W niektórych domach nie było ogrzewania.
Ostatnia niedziela pokazała, że bez prądu życie jest bardzo trudne. Poczuli to na własnej skórze m.in. mieszkańcy Bieżyc, Kaniowa, Grochowa, Zawady, Łazów oraz Pola. Do domów nie docierała woda z hydroforni, zasilanej przez prąd. Niektórych mieszkań nie można było ogrzewać. - Mamy kominek, który po rozpaleniu wtłacza ciepłą wodę do pompy. Ta rozprowadza ją po całym mieszkaniu. Chodzi jednak na prąd, więc na przykład gdyby paliło się w piecu, a nie byłoby zasilania, to zbiornik wyrównawczy uległby awarii, a co za tym idzie pompy mogłyby zostać uszkodzone - opowiada Kamil Nazgowicz z Pola.
Jak podkreśla, nie tylko w jego domu jest takie ogrzewanie. - Kilku znajomych z Bieżyc ma podobnie. Iwszyscy musieliśmy marznąć. Wieczorem temperatura w pomieszczeniach spadła poniżej 10 stopni - przyznaje Jolanta Nazgowicz, matka Kamila. Nie narzekają jednak na pracowników gubińskiej energetyki. - Widzieliśmy ich przez okno. Działali nieprzerwanie do późnej nocy i próbowali opanować sytuację - podkreślają mieszkańcy. Najbardziej denerwowała... informacja telefoniczna. - Włączała się sekretarka i mówiła, że zasilanie będzie o 17.00, później, że o 20.00 - relacjonują.
Urząd gminy nie zareagował na brak prądu. Dlaczego?- Nikt nie wysłał zgłoszenia. Mamy agregat i moglibyśmy go użyczyć - mówi wójt Zbigniew Barski. Dodaje, że już nie raz gmina rozmawiała z Eneą o zanikach prądu. - Mamy przez to sporo problemów m.in. z przydomowymi oczyszczalniami. Enea tłumaczy wyłączenia kiepskim stanem sieci - stwierdza wójt.
Zasilanie na stałe wróciło dopiero około 2.00 w nocy, w poniedziałek, ale nie wszystkie usterki zostały usunięte. - Musieliśmy ściągnąć agregat prądotwórczy z Żar i dalej pracujemy - mówią energetycy.
Co było przyczyną braku prądu i czy może się to wkrótce powtórzyć? Zapytaliśmy rzecznika Enei. - Wczoraj w Gubinie i jego okolicach doszło do pięciu awarii w sieciach średniego napięcia. W jednym przypadku czas najdłuższej przerwy wyniósł 14,5 godziny. Jej powodem było bardzo rozległe uszkodzenie stacji transformatorowej. Na ciągłość dostaw ma wpływ pogoda, a w szczególności huragany i silne wiatry. Aby ograniczyć liczbę i długość przerw, prowadzimy zabiegi eksploatacyjne w technologii „prac pod napięciem”. W minionym roku wykonaliśmy prace związane z wycinką gałęzi lub całych drzew i krzewów. W tym roku planujemy wymianę części elementów w sieciach średniego napięcia. Wymienimy oczywiście również osprzęt w uszkodzonej stacji transformatorowej - mówi rzecznik Mieczysław Atłachowicz.