To polityczny atak. Tak uważa prezydent Inowrocławia
Prezydent Ryszard Brejza nie ma wątpliwości. Kontrole, którym poddawany jest inowrocławski ratusz nazywa zorganizowanym działaniem politycznym.
- Wpierw CBA, potem ekipa telewizyjna pani Gargas, następnie z nów CBA, Państwowa Inspekcja Pracy i zapowiedź kontroli MON, która niby jest ogólną, ale zbiega się w czasie z tymi pozostałymi. Prowadzone są też działania prokuratorskie. A wspólnym mianownikiem są Brejzowie. Te sprawy ewidentnie prowadzone są z pobudek politycznych - mówił podczas ubiegłotygodniowej konferencji prasowej Ryszard Brejza.
Kto stał za programem telewizyjnym?
Prezydent nawiązał do stawianych przez opozycję zarzutów o tym, że nie wykorzystuje urlopów. Odpowiadał, że nie może iść na urlop, bo musi być w urzędzie i podejmować decyzje, choćby w takiej sprawie, jak ta, której celem była konferencja prasowa - powiadomienie prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w ratuszowym wydziale kultury.
Brejza odniósł się też do osób stojących za programem telewizyjnym, który kilkanaście dni temu wyemitowała telewizja. - Jest tam człowiek, który ma bezpośredni uraz do mnie, bo obawiałem się, że może nadużywać prawa. Pojawia się pan Marek Słabiński, który dzierżawił fragment ulicy od miasta. Gdy wypowiedziałem mu umowę, musiałem o ten kawałek miasta walczyć w sądach. Bohaterami filmu są też osoby, o których nie mogę mówić, by nie stanąć przed sądem, ale spytajcie o nie przedsiębiorców. Zresztą i tak mamy z tymi ludźmi kilka procesów, od cywilnych po administracyjne. Do tej pory wszystkie sprawy wygraliśmy - komentował prezydent.
Opozycja przedstawiła swój punkt widzenia
Konferencję prasową zwołała opozycja. Wezwanym do odpowiedzi poczuł się radny Andrzej Kieraj, który wielokrotnie nagłaśniał fakt, iż włodarz nie wykorzystuje urlopów.
- Prezydent RP jedzie na urlop latem i zimą i z tego powodu nic się w kraju nie stało. Z urlopów korzystają też prezydenci innych polskich miast, które osiągają lepsze wyniki od naszego. Przecież prezydent Inowrocławia ma zastępców. Czyżby byli nieudolni? Jeśli tak, to trzeba ich zwolnić - podkreślił radny Kieraj.
Jeśli coś jest nie tak, to do zobaczenia w sądzie
Stanowisko przedstawił też radny Marek Słabiński.
- Czuję się doceniony. Podczas konferencji prezydent poświęcił mi całe pięć minut - żartował radny.
Chwile później tłumaczył już na poważnie, że: - Pan prezydent zorganizował pokazowy odbiór dzierżawy terenu z udziałem straży miejskiej i kilku innych osób. Sprawę dzierżawy prowadziła policja pod nadzorem prokuratury. Byłem przesłuchiwany. Ale co najważniejsze, sprawę oddalono już na samym początku. Jeśli więc pan prezydent uważa, że coś jest nie tak, to niech skieruje sprawę do sądu. To co się stało na konferencji prasowej, to nieporozumienie i niegodziwość z jego strony - zaznaczył Słabiński.