To nie jest zwykły mecz
Derby to nie jest, ot takie, zwykłe spotkanie. Nawet eksperci nie potrafią wskazać faworyta. Podobnie jest z meczem Zawisza - Chojniczanka.
Piłkarskie derby to, obok sportowej walki na boisku, również meczowe podteksty czy inne „smaczne kąski”. Historia meczów Zawiszy z Chojniczanką nie jest wcale aż tak długa, lecz praktycznie przy okazji kolejnej potyczki nie brakowało tzw. historii około sportowych. W nadchodzącą sobotę o godz. 18 na stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka będzie podobnie.
Trenerzy dwaj
W końcu jeszcze nie tak dawno, do początku stycznia Maciej Bartoszek i Hermes zajmowali ławkę bydgoskiego Zawiszy, ale zostali zwolnieni z początkiem przygotowań. Zastąpił ich Zbigniew Smółka.
Cofnijmy się do jesieni. Właśnie w Chojnicach obecny opiekun Chojniczanki debiutował na trenerskiej ławce klubu z ul. Gdańskiej. Bardzo udanie, bo Zawisza wygrał w Chojnicach bardzo pewnie 2:0. Z dniem 7 stycznia 2016 roku przestał jednak, całkiem nieoczekiwanie, pełnić funkcję pierwszego trenera. Od 12 kwietnia przejął opiekę nad jedenastką z Chojnic. Czy mogą nim targać ambiwalentne uczucia?
- Na pewno jakiś specyficzny rodzaj tremy jest możliwy. W końcu kieruję obecnie zespołem, który zmierzy się z moim byłym klubem - uważa szkoleniowiec „Chojny”. I dodaje: - Obie drużyny są dziś jednak na innych biegunach; my walczymy „o życie”, a Zawisza o honor. Postaram się jednak tak przygotować zespół, aby zrewanżować się za ubiegłoroczną porażkę w Chojnicach 0:2. Ogólnie jednak derbowy charakter meczu nie robi na mnie już wrażenia. Debiut przeżywałem w trzeciej lidze w meczu Zdrój Ciechocinek - Elana Toruń, a potem w ekstraklasie kiedy prowadziłem Bełchatów przeciwko Widzewowi. Mecz derbowy oddziałuje, zdecydowanie bardziej, na zawodników.
Prestiżowa potyczka
Zarówno jeden jak i drugi szkoleniowiec są w trudnej sytuacji. Dla nich to jest prestiżowa potyczka. Porażki prowadzonych przez nich zespołów w ogóle nie wchodzą w rachubę, ale żaden z nich tego nie przyzna.
Bartoszek jest bardziej doświadczonym trenerem od Smółki. Ten z kolei dysponuje teoretycznie lepszym zespołem. Opiekun Chojniczanki ma tą przewagę nad swoim vis a vis z Zawiszy, że zna bardzo dobrze praktycznie całą ekipę niebiesko-czarnych. Smółka słynie z tego, że lubi na żywo oglądać swoich rywali. Pojawiał się na meczach w Chojnicach, ale wtedy gdy Chojniczankę prowadził jeszcze Mariusz Pawlak. Czy ta wiedza będzie mu przydatna po tym, jak zespół przejął nowy szkoleniowiec?
Efekt „nowej miotły” z reguły pozytywnie wpływa na zespół. Czy także w Chojniczance? Z kolei w Zawiszy musi być mentalny dół, po tym jak bydgoszczanie praktycznie odpadli z walki o awans.
Autorzy: Dariusz Knopik, Tomasz Malinowski