To już koniec starej lipy
Od 1 stycznia drwale tną na potęgę. W Zielonej Górze ścięli już dwa cenne drzewa - 200-letni buk oraz 70-letnią lipę. To przez nowe przepisy o wycince.
- Proszę tu jak najszybciej przyjechać, bo tuż pod naszym blokiem wycinają piękną, starą lipę! - zadzwonił do nas w piątek mieszkaniec budynku przy ul. Świętojańskiej 1. - Wczoraj drwale ścięli już kilka mniejszych drzew i dwa piękne krzewy bzu. Czy ktoś lub coś jest ich w stanie powstrzymać?
Po chwili jesteśmy na miejscu. Na zaśnieżonym placu, przed jednopiętrowym domem, leżą połamane gałęzie świeżo wyciętych drzew. Wśród nich stoi jeszcze 70-letnia lipa. Czeka na nas Krystyna Gruchociak, której mąż poprosił nas o pomoc.
Wspólnie mierzymy rosnącą jeszcze lipę. Na wysokości 130 cm, obwód jej pnia wynosi 165 cm. Najwyższe gałęzie sięgają na wysokość ok. 15 m. Mieszkańcy pamiętają, że rośnie tu przynajmniej od początku lat 50. ub. wieku. Liczy sobie co najmniej 70 lat.
Nagle na zmrożony placyk wjeżdża wyposażony w wysoki wyciągnik pojazd. Wychodzi z niego dwóch mężczyzn. Jeden z nich, trzymając w ręku siekierę mówi, że przyjechali tu wyciąć lipę. Prosimy, żeby wstrzymali się na chwilę.
Dzwonimy do straży miejskiej. Dyżurny zna sprawę. - Wczoraj byliśmy na miejscu przy ul. Świetojańskiej 1 - wyjaśnia dyżurny strażnik - Teren, na którym rośnie drzewo, jest własnością prywatną. Dlatego po zbadaniu sytuacji odjechaliśmy. Nie mieliśmy podstaw do interwencji i wstrzymania wycinki.
na miejscu drzew powstanie pewnie budynek mieszkalny
Po chwili słychać warkot motorowych pił. Drwale zaczynają swoją pracę. Gałąź po gałęzi tną starą lipę. Mieszkańcy oglądają wszystko zza firanek swoich okien. Po godzinie z drzewa pozostały tylko leżące na śniegu kawałki drewna.
- Teraz na miejscu drzew powstanie pewnie budynek mieszkalny - macha głową ze zrezygnowaniem Krystyna Gruchociak.
Mieszkańcy domu przy ul. Świętojańskiej 1 już 21 czerwca 2016 r. wysłali list w tej sprawie do Biura Zagospodarowania Przestrzennego Urzędu Miasta. Podpisało się pod nim ośmiu mieszkańców niewielkiego budynku.
Czytamy w nim, że ,, Działka na której miałby powstać nowy budynek jest zbyt mała i zaciemniałaby mieszkańcom dostęp do światła, nie mówiąc już o dostępie do słońca. Ponadto rosną na niej drzewa, które wbrew przepisom zostałyby wycięte. Mieszkańcy budynku są oburzeni i nie zgadzają się na dyskryminację, jaka by w tym przypadku zaistniała.”
Odpowiedź z UM przyszła 12 lipca ub. roku. Urzędnicy wyjaśniają tam, że teren pomiędzy ulicami Boduena i Świętojańską został sprzedany w przetargu nieograniczonym. A mieszkańcy poinformowani o jego terminie. Na wymienionym obszarze istnieje możliwość lokalizowania nowej zabudowy usługowo-mieszkaniowej. Natomiast sprawa wycinki będzie rozpatrywana indywidualnie w Biurze Kształtowania Zieleni.
Niestety nie udało nam się skontaktować z nabywcą i nowym właścicielem działki. Jego przedstawiciele, którzy byli na miejscu w czasie wycinki też nie chcieli udzielać żadnych informacji. Powiedzieli jedynie, że lipa jest usuwana zgodnie z najnowszymi przepisami.
Chodzi o przepisy, które zaczęły obowiązywać od 1 stycznia tego roku. Według nich osoby prywatne, które chcą wyciąć drzewo z własnej działki nie muszą już występować o zgodę do samorządu, gdy nie ma to związku z prowadzeniem działalności gospodarczej.
Ekolodzy są załamani obowiązującym od niedawna prawem. Boją się, że dojdzie do wyrębu najcenniejszych drzew. Znaleźli jednak sposób, jak można utrudnić wycinkę w przyszłości.
-Rada miasta musi podjąć uchwałę, w której określi w jakich wypadkach nie chce, by obowiązywały zezwolenia na wycinkę drzew lub krzewów przez prywatne osoby - tłumaczy ekolog Joanna Liddane. - Mogą też wskazać, jakich drzew nie można wycinać, albo te, na których wycinkę obowiązują zezwolenia.