To jeden z ładniejszych zabytków drewnianych w Podlaskiem [ZDJĘCIA]
Gmina Boćki. Udało im się zachować duszę starego domu
Dom Magdaleny Stopy i Sławomira Parfianowicza na kolonii Dziecinne w gminie Boćki uzyskał trzecie miejsce w prestiżowym konkursie na Najlepiej Zachowany Zabytek Wiejskiego Budownictwa Drewnianego organizowanym przez Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu.
Dla właścicieli nagrodzonego obiektu budownictwo drewniane to pasja. Oboje są historykami sztuki. Nawet swoje prace dyplomowe pisali z XVIII-wiecznej architektury drewnianej. Co więcej, pani Magdalena ma na swoim koncie kilka książek.
Jak przyznają, od zawsze marzyli o zamieszkaniu w drewnianym domu.
Czas na spełnianie marzeń przyszedł w 2015 roku. Wówczas postanowili wyjechać z Warszawy i zamieszkać na Podlasiu. Długo szukali odpowiedniego miejsca, rowerami zwiedzali tereny przygraniczne i malownicze podlaskie miejscowości. W końcu znaleźli swój zakątek na kolonii niewielkiej wsi Dziecinne w gminie Boćki.
Opuszczony dom, który kupili, został wybudowany w 1948 roku. Solidny, z drewna pochodzącego z Puszczy Białowieskiej, przetrwał w dobrym stanie, mimo że od 15 lat był już niezamieszkały. Uzupełnić trzeba było tylko jeden, niewielki fragment ściany. Na posesji mieszczą się również inne drewniane budynki gospodarcze.
Oczywiście doprowadzenie całego obejścia do porządku i stanu użyteczności wymagało sporo pracy. Nowi właściciele postanowili zachować jak najwięcej z pierwotnego stanu.
Zadbali o stare podłogi, drewniane okna, drzwi i ściany, mozolnie usuwając starą farbę i zabezpieczając odsłonięte drewno.
Nie udało im się ocalić kaflowych pieców, które rozsypywały się już i od lat były nieużywane. Zastąpili je kominkiem. W wyposażeniu również zachowali wiele dawnych przedmiotów, między innymi kilka starych obrazków. Współczesne są tylko urządzenia i kilka szafek w kuchni. Przy domu powstał pierwszy w życiu właścicielki ogródek warzywny.
- Bardzo cenimy sobie nasze nowe miejsce - opowiada Magdalena Stopa. - Kolonia, na której mieszkamy, jest malownicza, wokół rozciągają się pola, łąki, zagajniki. Nie ma tu samochodów, spalin i hałasu. Mamy też bardzo miłych sąsiadów. Podoba nam się powrót do prostych, stosowanych dawniej rozwiązań. Dlatego staraliśmy się zachować jak najwięcej z historycznej substancji domu, nawet dawne zapadkowe klamki, których zresztą nasi znajomi nie potrafią otworzyć.
Jak mówią, warto było wystartować w konkursie, bo ich praca została doceniona, otrzymali nagrodę pieniężną, ale też mieli przyjemność uczestniczyć w ciekawym spotkaniu na zakończenie konkursu, poznali ludzi z pasją, otrzymali katalogi z poprzednich edycji konkursu, które będą im służyć jako inspiracja do dalszych prac.