To grozi za fałszywe zgłoszenie na numer alarmowy!
Wieczorem w sobotę 20 lipca strażacy z Brzozy, Nowej Wsi Wielkiej oraz Bydgoszczy ruszyli do akcji po tym, jak otrzymali zgłoszenie o osobie topiącej się w Chmielnikach.
OSP Brzoza tak relacjonowała to wydarzenie w mediach społecznościowych: - "Zastępy zostały zadysponowane do dramatycznego zgłoszenia mówiącego o osobie, która topi się na środku jeziora Jezuickiego w Chmielnikach. Z uwagi na brak kontaktu z osobą zgłaszającą działania polegały na przeszukaniu dużego obszaru akwenu oraz pobliskich zarośli. Dzięki informacjom uzyskanym od wypoczywających nad wodą plażowiczów, policji udało się ustalić miejsce pobytu osób zgłaszających odpowiedzialnych za wywołanie fałszywego alarmu, po czym zostali oni zatrzymani”.
Okazało się, że mężczyzna, którego zaginięcie zgłoszono, sam dopłynął do brzegu i przebywał na terenie okolicznych działek. Tam odnaleźli go policjanci. Był w towarzystwie drugiego mężczyzny - tego, który dzwonił po pomoc. Obaj zostali wylegitymowani i sprawdzono ich stan trzeźwości. Byli pod wpływem alkoholu.
Alarm teoretycznie był fałszywy, ale policja apeluje, że czasem lepiej dmuchać na zimne. - Mężczyzna, który wezwał służby tłumaczył, że był zaniepokojony długą nieobecnością kolegi, który poszedł pływać - mówi "Expressowi Bydgoskiemu" podkom. Lidia Kowalska z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Wszystko działo się nad wodą, więc mężczyzna faktycznie mógł podejrzewać, że koledze coś się stało. Policja będzie wyjaśniać szczegóły tego zdarzenia.
- W tym przypadku okazało się, że pomoc nie była potrzebna, ale czasami lepiej tak, niż gdyby ktoś miał utonąć, a nikt by nie zareagował. Pamiętajmy, że, gdy ktoś się topi, to nie wymachuje rękoma i nie krzyczy, bo nie ma na to sił. Próbuje utrzymać się na powierzchni. Czasami z daleka możemy nie mieć pewności co do rzeczywistej sytuacji, więc nie bójmy się zawiadamiać służb, jeśli widzimy i podejrzewamy, że może się wydarzyć coś złego - przekonuje podkom. Lidia Kowalska, ale jednocześnie ostrzega, że jeśli ktoś nadużywa takich zgłoszeń i dzwoni na numer alarmowy na przykład dla głupiego żartu, to może ponieść konsekwencje.
Art. 66 Kodeksu wykroczeń o bezprawnym wywołaniu alarmu mówi: „Kto chcąc wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia; umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny, blokuje telefoniczny numer alarmowy, utrudniając prawidłowe funkcjonowanie centrum powiadamiania ratunkowego - podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1.500 zł. Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do wysokości 1000 złotych”.