Początkowo przypomina grypę, a potem bywa mylona nawet z depresją. Uważajmy na boreliozę
Borelioza to choroba, która jest naprawdę groźna i cierpi na nią coraz więcej osób. Wiele nie wie, że jest zarażonych, co pokazała zeszłoroczna akcja badań profilaktycznych „Odgryź się kleszczowi”, organizowana przez włoszczowską fundację „Jesteśmy Blisko”. Podczas niej przebadano wówczas 700 osób. W tym roku, już w najbliższy czwartek – 22 czerwca, organizacja zaprasza na konferencję dotyczącą boreliozy: „Borelioza to cicha epidemia – nie daj się kleszczowi!”.
Borelioza – cicha epidemia
Kleszcze, choć niepozorne, mogą wyrządzić nam ogromną krzywdę, doprowadzając do dwóch rodzajów zakażeń – boreliozy i kleszczowego zapalenia mózgu. W Europie Środkowej wzrost aktywności kleszczy obserwujemy najczęściej w miesiącach maj/czerwiec i wrzesień/październik.
Jak wskazują statystyki, coraz więcej kleszczy przenosi boreliozę. Jeszcze kilka lat temu liczba zachorowań na tę podstępną chorobę w Polsce nie przekraczała 10 tysięcy. W ubiegłym roku chorych było już ponad 21 tysięcy, a do kwietnia boreliozę wykryto już u 5 tysięcy Polaków.
Na szczęście kleszcze w województwie świętokrzyskim nie występują tak obficie jak w innych częściach kraju, niepokojąca jest jednak wzrastająca z roku na rok liczba zakażeń ludzi.
W województwie święto-krzyskim, według danych Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-
-Epidemiologicznej w Kielcach, od 1 stycznia do połowy czerwca 2017 roku odnotowano 133 przypadki boreliozy, analogicznie w tym samym okresie ubiegłego roku – 76. Grupami zwiększonego ryzyka zachorowań są rolnicy, leśnicy, myśliwi, ale także zbieracze grzybów, jagód lub po prostu wypoczywający w lasach lub na łąkach.
Naucz się bronić – bądź świadomy
O tym, że boreliozy nie warto ignorować, przekonują coraz częściej lekarze, organizacje prozdrowotne, fundacje. – Prowadzona przez nas akcja badań profilaktycznych w ubiegłym roku pokazała, że również wiele osób z naszego regionu zmaga się z boreliozą, nie wiedząc o tym. Objawy początkowo przypominają zwykłą grypę, dlatego tak trudno zdiagnozować tę chorobę. Postanowiliśmy zorganizować konferencję, by uświadomić społeczeństwu, jak groźna jest borelioza dla naszego organizmu i jak sobie z nią radzić, na co uważać, by uniknąć zakażenia – mówi Małgorzata Wypychewicz, założycielka fundacji „Jesteśmy Blisko”. – Bez wątpienia najlepszą metodą walki z chorobą jest jej zapobieganie i profilaktyka, dlatego ten temat również będzie poruszany – dodaje pani Małgorzata.
Już w najbliższy czwartek, 22 czerwca, włoszczowska fundacja „Jesteśmy Blisko” organizuje konferencję, podczas której o boreliozie, jej profilaktyce i walce z nią opowie doktor nauk medycznych Maria Bortel-Badura.
– Zaprosiliśmy autorytet w dziedzinie walki z boreliozą, pracownicę Śląskiego Uniwersytetu Medycznego – Marię Bortel-Badurę, specjalistkę farmakologii klinicznej oraz lekarza chorób wewnętrznych. Co ciekawe, sama zna problem boreliozy z autopsji. Jej córka zachorowała jako nastolatka, a diagnozowanie jej trwało kilkanaście miesięcy. Dlatego pani doktor sama zna ten problem od podszewki – mówi Iwona Dobosz, prezes fundacji i kontynuuje. – Sama uczestniczyłam kiedyś w spotkaniu zorganizowanym z doktor Badurą i byłam wstrząśnięta jej opowieściami. Borelioza to choroba, która nie daje charakterystycznych wyłącznie dla siebie objawów. Niepokojące sygnały często są diagnozowane jako objawy zupełnie innych chorób. Borelioza bywa mylona z alergiami, powoduje problemy z zajściem w ciążę, diagnozuje się ją nawet jako depresję lub inne schorzenia psychiczne – mówi.
Prezes fundacji „Jesteśmy Blisko” nie ma też złudzeń, co do konieczności zdobywania wiedzy na temat boreliozy na własną rękę.
–Niestety, w tym temacie nie możemy bezwględnie zaufać lekarzom, bo nierzadko to oni właśnie źle stawiają diagnozę. Borelioza jest wciąż chorobą niezwykle zagadkową, dlatego tym bardziej warto upowszechniać wiedzę na jej temat, by potem właściwie zareagować i podjąć odpowiednie leczenie. Sama po spotkaniu z doktor Badurą podpowiedziałam znajomym, by przebadali się w kierunku boreliozy – zaobserwowałam u nich szereg objawów, które właśnie często mylono z innymi chorobami. Okazało się, że moje podejrzenia były słuszne – podkreśla Iwona Dobosz.