Saller Dobiegniew Cup. Gospodarz triumfował dwukrotnie
Aż dziewięć lubuskich ekip stawało na podium XXIII Międzynarodowego Młodzieżowego Turnieju im. Kazimierza Górskiego, który od poniedziałku aż do soboty trwał w Dobiegniewie i Długiem (na drugi stopień wskakiwali: Orzeł Międzyrzecz w U-9, Dwójka Gubin w U-11, Steinpol Ilanka Rzepin w U-13 i Lubuszanin Drezdenko w U-17, na trzeci: kolejno - Steinpol Ilanka, Stilon Gorzów oraz GKS Meprozet Stare Kurowo; wyniki na str. 7.), ale na tym najwyższy byli jedynie Błękitni Dobiegniew, i to dwa razy.
Gospodarze okazali się najlepsi w „piętnastkach”, choć w nietypowych okolicznościach. W finale pokonali walkowerem FC Slustk z Białorusi. - On oszukiwał od początku turnieju. Po przerwie sprawdziliśmy wszystkich ich zawodników. Byli wśród nich ci, którzy mieli powyżej 15 lat. Gdyby grali uczciwie, to podejrzewam, że nie wystąpiliby z nami w finale - mówi Edward Makuchowski, trener miejscowych. -Bardzo pracowaliśmy przez cały sezon na to osiągnięcie. W minionych rozgrywkach triumfowaliśmy w okręgowej lidze, więc liczyliśmy na sukces w tym turnieju. Jakie mamy teraz plany? Najpewniej w nowym sezonie będziemy rywalizować o szczebel wyżej, w mistrzowskiej grupie.
Zadowolony był też jeden z jego podopiecznych Dawid Kondeusz. - Turniej w naszym wykonaniu był bardzo dobry. Zwycięstwo jak najbardziej zasłużone, choć szkoda, że w takich okolicznościach. W grupie wygraliśmy wszystkie spotkania, poza tymi z Białorusinami, które remisowaliśmy - dodaje obrońca.
Dobiegniewianie triumfowali też w kategorii wiekowej do 17 lat. W finale ograli Lubuszanina Drezdenko 2:0. Emocji w nim nie brakowało, zwłaszcza pod koniec, kiedy doszło do przepychanek między obie ekipami. - Była nerwówka, ale w końcu to są derby powiatu strzelecko-drezdeneckiego. One się rządzą swoimi prawami. Co więcej, nerwowo było przez cały tydzień. Byli walki o dziewczyny, jeden drugiemu je podkradał i skończyło się jak skończyło. To nie są dzieci. Co niektórzy są zawodnikami z piłki seniorskiej - przyznaje ich szkoleniowiec Łukasz Bulera.
Rok temu jego gracze byli drudzy. - Ale też można było być zadowolonym. W finale trafiliśmy na silny DAP Dębica, którego trudno było pokonać. Mieliśmy trochę pecha, gdyż w ostatniej minucie wyrównali z karnego. W tym roku W grupie wszystkie mecze do przodu, z wysokimi wynikami. Żałuję jedynie, że rozegraliśmy tak mało spotkań [osiem, bo w turnieju były zaledwie cztery kluby - dop. red.] - kończy Bulera.
Pierwszą bramkę niczym Jakub Błaszczykowski w starciu z Rosją w trakcie Euro 2012 zdobył Paweł Kulesa. - To był strzał życia. Powalczyłem o piłkę, odebrałem ja i uderzenie było przepiękne. Na trening może jedna na setkę taka wpadnie - śmieje się najlepszy strzelec turnieju. - Były nerwy, graliśmy ze sobą w grupie dwa razy i wygraliśmy. Za trzecim razem w finale. Wydaję mi się, że jesteśmy zasłużonymi zwycięzcami.
Bardzo blisko triumfu była też Dwójka Gubin (jak Steinpol Ilanka w U-13), ale w finale uległa Olimpijczykowi Kwakowo 1:2. - To były dwa najmocniejsze ekipy w naszej kategorii. Stworzyły świetne widowisko, prezentując wysoki poziom - mówi Rafał Świtaj, na co dzień piłkarz trzecioligowego Stilonu Gorzów, ale i trener w klubie.
Jego gracze w U-11 byli trzeci. - To jest bardzo dobre miejsce, podsumowanie naszej pracy w tym sezonie. W wielu meczach świetnie graliśmy piłką. Gratuluję chłopcom. Należało im się to, za tyle zdrowia, co oni zostawiają na treningach. Na tle innych ekip prezentowaliśmy się bardzo dobrze. Trochę nam do nich brakowało, jednak jeśli chodzi o budowanie akcji, to nie wybijaliśmy piłki. Na to patrzy się w szkoleniu, a my chcemy, żeby chłopcy się rozwijali - dodaje Świtaj.