To będzie największy budżet w historii
20 grudnia radni zajmą się budżetem miasta na 2017 rok. Czy propozycja prezydenta, jak wydać 852 mln zł spotka się z przychylnym przyjęciem? Może być różnie...
20 grudnia na sesji radni zajmą się budżetem 2017. To najważniejszy dokument, który wskazuje kierunki rozwoju miasta. - Jest to budżet rekordowy! Największy w historii miasta - mówił na wczorajszej konferencji prasowej radny PO Mirosław Bukiewicz. - Dochody zaplanowano w wysokości 828 mln zł, a wydatki - 852 mln zł. Deficyt wyniesie 23,8 mln zł. Wydatki majątkowe, można je nazwać inwestycje, to 213 mln zł.
Jak podkreślają radni PO, przyszłe dwa lata będą bardzo intensywne pod względem inwestycji i czasami będą utrudnienia komunikacyjne.
Zdaniem radnego Marcina Pabierowskiego - budżet na 2017 rok pozwala według niego na rozwój miasta, w kwestii infrastruktury, obiektów użyteczności publicznej. Inwestycje stanowią aż 25 proc. budżetu. Powstanie rondo przy skręcie do Raculi, Dom Harcerza, rozbudowane zostanie hospicjum, zmodernizowana ul. Bohaterów Westerplatte.
- W budżecie znalazły się też pieniądze na nasadzenia, co bardzo nas cieszy - mówi radny Pabierowski. - To w kwestii ostatnich konferencji prasowych PO o zadbaniu o jakość powietrza w mieście, to dla nas bardzo ważne.
Radni podkreślali, że część zadań jest wieloletnich, jak choćby budowa Trasy Aglomeracyjnej, zadania związane z czystością powietrza (40 mln zł), ścieżki rowerowe (17 mln zł), rewitalizacja obszarów zaniedbanych (w 2017 r. - 28 mln zł, całość to 56 mln zł), wszystko 2017.
Tojest zdrowy deficyt
- Nie wiadomo ciągle, jakie wydatki poniesie miasto w związku z reformą oświaty - zauważa M. Pabierowski.
Adam Urbaniak - jak i inni radni PO - pozytywnie ocenia ten budżet. Docenia fakt, że tyle milionów pójdzie na inwestycje. Poza tym bardzo dobrze, że deficyt w budżecie jest przewidziany. Dlaczego? Bo to motywuje wykonawców budżetu do oszczędności. Ten deficyt zaplanowany na poziomie 2-3 proc. Można więc go nazwać zdrowym deficytem, nie grożącym finansom miasta.
Radni PO podkreślili też, że będą apelować do prezydenta, by w budżecie przeznaczyć większą kwotę na dokumenty strategiczne, studia uwarunkowań dla dużej Zielonej Góry.
Wczoraj konferencję prasową zorganizował też radny SLD Tomasz Nesterowicz. On - jak przyznaje - patrzy na budżet przyszłościowo. Bo owszem teraz mamy pieniądze, dzięki Unii Europejskiej, bonusowi połączeniowemu, ale to wszystko się skończy. Nie jest sztuką dziś wybudować obiekty, gorzej będzie je potem utrzymać.
- Tworząc budżet trzeba patrzeć na to, że za chwilę ta bańka finansowa pęknie. Zostaniemy na gołych dochodach, z kredytem do spłacenia - podkreśla T. Nesterowicz i dodaje, że miernikiem siły gospodarczej miasta dla niego jest odpis z tytułu PiT-ów i CiT-ów. A to już tak optymistycznie nie wygląda. W przyszłym roku planowane są dochody w wysokości 205 mln zł. Czy to dużo czy mało? Radny przypomina, że dziesięć lat temu za prezydentury Bożeny Ronowicz dochody wyniosły 110 mln zł, a zadłużenie było na poziomie 70 mln zł. Dziś to 205 mln zł i zadłużenie prawie 250 mln zł.
14 mln zł na podwyżki
- Dla mnie ten budżet jest fikcyjny. Bo skoro prezydent zakłada, że w pierwszym kwartale znajdzie w nim pieniądze na podwyżki dla pracowników miejskich jednostek, to znaczy, ze musiał gdzieś te kwoty zapisać, ukryć - tłumaczy radny. Podkreśla, że zagłosuje za budżetem, jeśli zostaną w nim zapisane pieniądze na podwyżki (14 mln zł). Ale to nie wszystko...
- Chciałbym, żeby doszło do spotkania prezydenta z przedszkolami i ustalenia, jak właściwie powinna być kwota dla jednostek niepublicznych - mówi T. Nesterowicz. - Byśmy nie mieli sytuacji, w której są protesty i sprawy sądowe, za które płacą mieszkańcy.
Zdaniem Tomasza Nesterowicza, budżet 2017 nie proponuje rozwiązań tego, czym mieszkańcy żyją. Nie ma projektów np. dotyczących czystości powietrza. Budżet jest budowany na wyciąganiu pieniędzy od mieszkańców...
Obecna na konferencji Anna Miazga ze stowarzyszenia My Rodzice apelowała: Radni, nie głosujcie za budżetem, w którym nie ma odpowiednich kwot dla przedszkoli niepublicznych, a właściwie dla dzieci. Bo większe dotacje miasta, to mniejsze czesne dla rodziców. Nie można ciągle tych dotacji zaniżać!
Na spotkaniu był też mieszkaniec Krzysztof Olszak, który zauważył, że w budżecie powinno być więcej pieniędzy na remonty dróg, chodników, oświetlenia. Konieczna jest też spójna wizja rozwoju miasta.