To Anioły, nie ludzie!

Czytaj dalej
Fot. mat. stowarzyszenia
Sandra Soczewa

To Anioły, nie ludzie!

Sandra Soczewa

Pani Iwona myślała, że sama musi sobie radzić. Aż tu zjawiły się Piękne Anioły, gmina i przedsiębiorcy, i pomogli w remoncie domu

Pani Iwona sama wychowuje troje dzieci. Najmłodsza, dwuletnia Lenka jest oczkiem w głowie rodziny. Ta mieszka w domu 75-letniej babci, mamy pani Iwony. - Wprowadziłam się tutaj, gdy zmarł mój mąż. Na początku nie zdawałam sobie sprawy z tego, w jak opłakanym stanie jest dom - opowiada kobieta.

- Iwona ciężko pracuje i robi wszystko, żeby dzieciom niczego nie brakowało. To silna kobieta. Dom jest pełen miłości... To dobra rodzina, która zasługuje na to, by jej pomóc - mówi pani Hania, sąsiadka pani Iwony.

A pomoc była potrzebna przy remoncie domu. I to na już! Dach był jak sito. W domu ziąb, na ścianach wychodził grzyb. Pani Iwona - żeby ratować sytuację - sama, tapetowała zawilgocone ściany. Ale bez większego efektu, wiadomo.

Pani Iwona pracuje w Biedronce. Synowie mają rentę po ojcu. Ale to za mało, by odłożyć dziesiątki tysięcy na remont. - Uważałam, że sama powinnam sobie na to zapracować. Mam pracę, jestem zdrowa. Inni jakoś sobie radzą... - mówi kobieta i rozkłada ręce.

Prosić nie chciała

O pomoc nie prosiła i po zapomogi też nie pukała. Wyręczyła ją sąsiadka, pani Hania. To ona trafiła na Stowarzyszenie Piękne Anioły, które remontuje pokoje i mieszkania tych, którzy są w potrzebie. - Iwona nie chciała się zgodzić, a ja nie chciałam tego robić za jej plecami. Ale tłumaczyłam jej, że sama sobie z tym dachem nie poradzi, a dzieci nie mogą mieszkać w takich warunkach - opowiada sąsiadka.

Pani Iwona w końcu się zgodziła. - Stwierdziłam, że to dla nas jedyna szansa. I ruszyła machina. Nadal nie wierzę w to, co się dzieje... - mówi kobieta i szklą się jej oczy.

Anioły zdziałały cuda

Stowarzyszenie - zanim zaczęło działać - „sprawdziło” panią Iwonę i jej rodzinę. Czy nie ma tu patologii, czy nie jest na garnuszku opieki społecznej... Sprawdzian tylko upewnił wszystkich, że trzeba pomóc rodzinie z Janczewa.

Do akcji włączył się też Urząd Gminy w Santoku i wójt Józef Ludniewski. To oni zostali partnerami projektu, który wart jest już... 30 tys. zł! Za te pieniądze m.in. wyremontowano dach, wymieniono okna i podłączono dom pani Iwony do kanalizacji. Wszystko było możliwe dzięki wsparciu gminy (opieki społecznej), lokalnym przedsiębiorcom, którzy dali materiał, sprzęt i włożyli pracę w remont. Prywatną cegiełkę dorzucił też wójt, który z własnej kieszeni kupił rodzinie drzwi. - Uważam, że takie pomaganie jest czymś naturalnym. Warto wspierać te rodziny, które tego potrzebują i nie są w stanie same sfinansować wielu rzeczy - mówi wójt Ludniew-ski, który wykorzystał też swoje kontakty i namówił ludzi z branży budowlanej do pomocy. - Tu zadziało się naprawdę wiele rzeczy, cudów, w które nie wierzę - mówi nam wzruszona pani Iwona.

Może pomożesz?

W pracach stowarzyszenia mają swój udział też skazani. To oni m.in. pozdzierali tapety w domu pani Iwony. - Brakuje osoby, które zdecydowałaby się położyć na tych ścianach gładź, by je wyrównać i pomalować. Tak, żeby w końcu ta rodzina mogła w pełnym szczęściu spędzić święta - mówi pani Hania, sprawczyni zamieszania. - Najważniejsze, że dom będzie już suchy i cieplejszy. A z wykończeniem i wyrównaniem ścian może się jakoś uporamy - mówi pani Iwona. A jeśli ktoś chciałby pomóc rodzinie, może się kontaktować z nami lub gminą - tel. 95 728 75 10.

Sandra Soczewa

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.