Tłusty Czwartek 2018: Potyczki z tradycją. Komentarz Tomasza Malety
Jak każda tradycja, także i tłustoczwartkowa, musi stawić czoła współczesności. Bo też sednem dzisiejszego dnia nie jest już ile, a za „ile”.
Z każdym rokiem cena tłustoczwartkowego frykasa (o faworkach nie wspominając) staje się bowiem coraz wyższa. Niecałą dekadę temu w moim sklepie osiedlowym najdroższy pączek kosztował 2,40 zł. Z adwokatem. Dla kierowcy raczej nie do posmakowania, bo cena za gryz mogłaby się okazać znacznie bardziej słona. A nuż widelec na dmuchaniu wyszłyby promile.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień