Tłusty Czwartek 2018: Potyczki z tradycją. Komentarz Tomasza Malety

Czytaj dalej
Fot. pixabay
Tomasz Maleta

Tłusty Czwartek 2018: Potyczki z tradycją. Komentarz Tomasza Malety

Tomasz Maleta

Jak każda tradycja, także i tłustoczwartkowa, musi stawić czoła współczesności. Bo też sednem dzisiejszego dnia nie jest już ile, a za „ile”.

Z każdym rokiem cena tłustoczwartkowego frykasa (o faworkach nie wspominając) staje się bowiem coraz wyższa. Niecałą dekadę temu w moim sklepie osiedlowym najdroższy pączek kosztował 2,40 zł. Z adwokatem. Dla kierowcy raczej nie do posmakowania, bo cena za gryz mogłaby się okazać znacznie bardziej słona. A nuż widelec na dmuchaniu wyszłyby promile.

Pozostało jeszcze 75% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Tomasz Maleta

Zainteresowania: Region, samorząd, niepokorne spojrzenie na świat najbliższy i ten całkiem odległy. Obserwator białostockiej, podlaskiej, krajowej i międzynarodowej sceny politycznej chodzący z boku od głównego nurtu niezależnie od tego, kto w nim mąci co jakiś czas. Sympatyk białostockiej Kopyści i innych dźwięków, także z innej szerokości geograficznej. A także otuliny Puszczy Augustowskiej od Wigier do Serw. Z każdym rokiem bliżej emerytury, choć i tak jawi się odległa. Pod warunkiem, że się jej doczeka.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.