Tłok na ulicy Fabrycznej w Zielonej Górze
- Gdy są dni targowe, to na ulicy Fabrycznej panuje wzmożony ruch. Przechodnie musza zachować wtedy szczególną ostrożność - mówi pan Krzysztof.
Po zeszłotygodniowym wypadku, do jakiego doszło na ul. Fabrycznej (potrącenie kobiety prowadzącej wózek z dzieckiem), postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej sprawie bezpieczeństwa w tym miejscu. W pierwszej kolejności zwróciliśmy się więc z prośbą o opinię do zielonogórskiej policji. W odpowiedzi uzyskaliśmy krótki komentarz: - W zeszłym roku wydarzyły się tu zaledwie dwa drogowe incydenty - poinformowała Małgorzata Stanisławska z KMP w Zielonej Górze i zapewniła, że na ul. Fabrycznej nie dochodzi często do wypadków.
Jednak, czy to świadczy o tym, że ulica jest bezpieczna? O to dopytaliśmy samych mieszkańców. - Miesiąc temu potrącił mnie tu samochód. Wylądowałem w szpitalu, miałem kłopoty z nogą - mówi Marcin Gwizdek, którego spotkaliśmy podczas zakupów na pobliskim targowisku.
Zarówno kierowcy, jak i piesi mówią jednogłośnie, że ul. Fabryczna jest wyjątkowo tłoczna i wymaga szczególnej uwagi. Zwłaszcza wtorki, czwartki oraz soboty są dniami newralgicznymi dla tego miejsca. Są to bowiem dni targowe, które przyciągają na zakupy mieszkańców z różnych stron Zielonej Góry.
W te dni już od rana na ulicy panuje wielki tłok, czego sami byliśmy we wtorek świadkami. Tworzą się korki, przechodnie zmierzają w stronę targowiska nie zawsze przechodząc w wyznaczonym do tego na ulicy miejscu.
Kierowcy skarżą się, że piesi nie przestrzegają zasad ruchu drogowego. Głównym zarzutem jest to, że przebiegają przez ulicę nie zwracając uwagi na przejeżdżające auta. – Często przyjeżdżam tu na targowisko. Gdy widzę, jak przechodnie beztrosko przemierzają ulicę w niedozwolonych miejscach, to włos jeży mi się na głowie! Kierowcy muszą zachować wzmożoną ostrożność wobec pieszych, ale i przechodnie powinni respektować zasady ruchu drogowego – mówi Katarzyna Nowak.
- Jak mam bezpiecznie przejść tymi pasami na drugą stronę na targ, skoro zza zaparkowanych na parkingu pod Biedronką samochodów nie widać, czy ulicą coś jedzie, czy nie. A nie daj Boże zaparkuje tu jakiś bus, to do połowy muszę na jezdnię wejść, żeby cokolwiek zobaczyć. Gdyby to przejście w innym miejscu chociaż było... - denerwuje się pani Bogumiła.
Czy to możliwe? O to spytaliśmy w Departamencie Inwestycji Miejskich i Zarządzania Drogami. Tam jednak nikt nie udzielił nam odpowiedzi, odsyłając do wiceprezydenta Krzysztofa Kaliszuka. Próba kontaktu z wiceprezydentem również się nie powiodła, z uwagi na jego urlop. Odesłano nas więc do rzecznik urzędu miasta... z którą ostatecznie też nie udało nam się skontaktować. Do tematu na pewno wrócimy.
Podziel się swoją opinią
Wspólnie z Czytelnikami szukamy innych niebezpiecznych miejsc w naszym mieście.
Kłopotliwe skrzyżowania ulic? Brak sygnalizacji świetlnej? A może przejścia dla pieszych, na których wcale nie czujemy się bezpiecznie? Miasta obfitują w wiele punktów, które są zmorą zarówno dla pieszych, jak i kierowców. Jeśli znasz tego typu miejsca w Zielonej Górze, zadzwoń do nas lub napisz i podziel się swoimi cennymi uwagami. Na Twoje opinie czekamy pod numerami telefonów: 68 324 88 34 i 68 324 88 73 lub pod adresem mailowym: abulaczek@gazetalubuska.pl Czekamy na Wasze komentarze!