Titanic 2017 made in Poland
Jak to od lat bywa, w polskiej telewizji podczas większych świąt, po raz któryś z rzędu, można oglądać znane, polskie i zagraniczne filmy. Tym razem w poniedziałek wielkanocny pokazano „Pana Wołodyjowskiego” i „Titanica”. „Pan Wołodyjowski” ku pokrzepieniu polskich serc, a „ Titanic” z wielkim, ogólnoludzkim przesłaniem moralnym.
W filmie „Titanic” w reżyserii Jamesa Camerona warto przyjrzeć się zwłaszcza wątkom osobistego dramatu dwojga młodych pasażerów. Ona, Rose, arystokratka, narzeczona bogacza, korzystająca z pierwszej klasy i wszelkich luksusów oferowanych na statku.
On, o imieniu Jack, bilet na podróż statkiem wygrał w karty. Dziewczyna, mając problemy rodzinne, postanowiła odebrać sobie życie, skacząc z pokładu do oceanu. Jack zdołał umiejętnie odwieść ją od tego desperackiego kroku.
Nawiązuje się między nimi nić przyjaźni, która owocuje wzajemnym zaufaniem i miłością, na co bogaty narzeczony Rose - chcąc pozbyć się Jack’a - podstępnie oskarża go o kradzież i zamyka. Przykutego łańcuchem do słupa pozostawia samego, mimo że statek już zaczyna tonąć. Tym razem Rose ratuje mu życie.
Przy wejściu do ratunkowych szalup rozgrywa się scena zerwania Rose z narzeczonym, który z rewolwerem w ręku usiłuje ich zabić. Obydwoje wyrzekają się bogactwa i zakłamania, wybierając drogę uczciwości i wzajemnego, pełnego zaufania.
Jack nie przeżył katastrofy, ona zaś do końca życia została mu wierna. To oczywiście tylko fragment fabuły tego filmu, ukazujący wyższość miłości i uczciwości nad nieopanowaną żądzą pieniądza i luksusu.
Obudzony naród nie pozwoli, by go zniewolić nowymi metodami kłamstwa
Ale ten film jest przede wszystkim przestrogą przed przekonaniem, że człowiek jest tak genialny, wielki i tak pewny siebie, że przy dzisiejszych możliwościach nauki i techniki jest zdolny stworzyć dzieło w pełni doskonałe, niezniszczalne. Brytyjski parowiec RMS Titanic miał być takim niezatapialnym dziełem. Nikt nie przewidział, że góra lodowa go zatopi.
Takie przekonania o wielkości i sile stwórczej człowieka znajdziemy w każdym przejawie działalności ludzkiej, także w polityce, która aż zbyt często dąży do budowania nowego ładu, do poprawiania świata, bo ten, który został stworzony przez Stwórcę już jej nie odpowiada.
Dotyczy to zarówno różnych wizji świata, ale także metod ich realizacji. Tam gdzie prawda nie wystarcza, można się posłużyć kłamstwem. Tam gdzie nie można czegoś dokonać, bo to sprzeczne z konstytucją, wystarczy zastąpić ustawą. Zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że tak wolno.
Nie zakładajmy, ktokolwiek by to mówił, że obecny rząd przetrwa w Polsce do 2031 roku.
Daj mu Boże, gdyby z powodu dokonania dobrej zmiany, zasłużył na dalsze poparcie. Można jednak odnieść wrażenie, że przekonanie o przetrwaniu nie jest większe od tej opinii, którą przypisywano rejsowi Titanica w 1912 roku.
Zdrowe społeczeństwo nie jest w stanie tolerować takich rozwiązań, które wspierałyby rządy autorytarne.
Może się zdarzyć, że rejs naszego Titanica spotka się z destrukcyjną górą lodową, którą może być „suweren”, nie ten trzydziestopięcioprocentowy, ale obudzony, cały naród, który nie pozwoli, by go zniewolić nowymi metodami kłamstwa.