Mózg zamachów w Paryżu w listopadzie ub. roku Salah Abdeslam wydany przez Belgię Francji. Będzie zeznawał – zapewnia jego prawnik.
Belgijskie władze podjęły decyzję o ekstradycji Salaha Abdeslama. Mózg zamachów w Paryżu już znajduje się w rękach francuskiej policji. Z raportu belgijskich służb dowiadujemy się tymczasem, że zignorowano zagrożenie terrorystyczne. Zamachów z Paryża i Brukseli można było uniknąć.
Abdeslam jeszcze w środę miał stanąć przed francuskim sądem – podaje BBC. Decyzja o ekstradycji Abdeslama zapadła już pod koniec marca. Prawnik terrorysty podkreślał, że jego klient ostatecznie zgadza się na wydanie go Francji i będzie zeznawać przed śledczymi. Sam Abdeslam od początku podkreślał, że nie ma nic wspólnego z atakami w Brukseli.
Terrorystę zatrzymano 18 marca podczas operacji policji w Brukseli. Cztery dni później doszło do zamachów w stolicy Belgii i na lotnisku Zaventem, w których zginęło ponad 30 osób, a 130 zostało rannych. Terrorysta uważany jest za koordynatora listopadowych zamachów w Paryżu, najprawdopodobniej odpowiadał on za ich przygotowanie, a także prowadził jeden z samochodów użytych podczas zamachów.
Siedem miesięcy przed zamachami w Paryżu, w kwietniu 2015 r., prokuratura umorzyła dochodzenie
Przecieki z raportu belgijskich służb potwierdziły wcześniejsze doniesienia amerykańskich służb, które twierdziły, że belgijska policja zignorowała pojawiające się ostrzeżenia o groźbie zamachu i nie zajęła się w porę terrorystami – braćmi Abdeslam. Oficjalny raport w tej sprawie przekazano już belgijskiej komisji parlamentarnej – podała agencja AFP. Jej zadaniem będzie zbadanie wszelkich uchybień policji podczas belgijskiego śledztwa wszczętego po listopadowych zamachach w Paryżu. A tych, jak dowiadujemy się z raportu, który przeciekł do gazety „Le Soir”, było wiele.
Policjantka z dzielnicy Molenbeek, skąd pochodzili bracia, już latem 2014 r. informowała swoich przełożonych, że Salah i Mohamed mogą stanowić poważne zagrożenie dla publicznego bezpieczeństwa.
Kilka miesięcy później pewien inspektor policji dowiedział się, że zamierzają oni przedostać się do Syrii, najprawdopodobniej po to, aby skontaktować się z dżihadystami z Państwa Islamskiego. Mężczyzn przesłuchano, ale nie postawiono im żadnych zarzutów.
Co prawda prokuratura federalna zleciła antyterrorystom śledzenie ich połączeń telefonicznych i mejli, ci jednak nigdy nie wykonali swojego zadania. Antyterroryści tłumaczyli się później brakiem czasu i środków finansowych. Ostatecznie siedem miesięcy przed zamachami w Paryżu, w kwietniu 2015 r., prokuratura umorzyła dochodzenie.