Tenisiści stołowi Palmiarni Zielona Góra walczą o utrzymanie, bo na więcej brak pieniędzy
Palmiarnia Zielona Góra rozpoczyna w czwartek drugą rundę superligi. Lucjan Błaszczyk i jego koledzy zmierzą się w Działdowie z Dekorglassem.
Zielonogórski zespół po 11 pojedynkach zajmuje ósme miejsce we Wschodzący Białystok Superlidze. Dorobek naszych to 15 pkt. „Oczko” wyżej Energa Manekin Toruń - 16, a za plecami Morliny Ostróda - 13. Wynik jest przyzwoity, a o ocenę pierwszej rundy poprosiliśmy lidera zespołu Lucjana Błaszczyka.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni. Zwłaszcza z początku, kiedy graliśmy w pełnym składzie z Japończykiem Takakiwa Taku i Joergenem Perssonem. Przez pewien czas byliśmy na trzecim, a dłuższą chwilę na czwartym miejscu. Mieliśmy jednak w klubie rozmowy czy obaj obcokrajowcy mogą rozegrać u nas większą liczbę spotkań, a wtedy powalczylibyśmy o medal, czy wracamy do naszych juniorów Kamila Nalepy i Łukasza Wachowiaka. Oceniliśmy, że nasz budżet pozwala tylko na drugie rozwiązanie - powiedział „Lucek”. - Wygląda na to, że utrzymanie już sobie zapewniliśmy i teraz będziemy próbowali ugrać możliwie najlepsze rezultaty. Pod koniec stycznia do ekipy dołączy Japończyk, który powalczy z nami w trzech lutowych spotkaniach.
Na pełnych obrotach walczyliśmy praktycznie do Wigilii
Indywidualnie Błaszczyk zanotował eksplozję formy zwłaszcza na początku sezonu. - Nie przypuszczałem, że mogę jeszcze tak dobrze grać. Zacząłem ligę od siedmiu zwycięstw i tylko dwóch porażek.
Jak nasi przepracowali przerwę? - Zakwalifikowałem się z Miro Horejsim do finału challengera w Ochsenhausen. Na pełnych obrotach walczyliśmy praktycznie do Wigilii. Później spokojne święta razem z rodzinami i od 28 grudnia wznowiliśmy treningi. Ja miałem jeszcze małą przerwę, bo pojechałem na 80. urodziny właściciela klubu w Grenzau, którego barwy reprezentowałem przez 16 lat. Zaproszenia dostali najlepsi zawodnicy z przełomu ostatnich 50 lat. Przyjechało nas bardzo wielu. Niektórzy przylecieli specjalnie ze Stanów Zjednoczonych czy Australii - zdradził Błaszczyk. - Dwa dni spędziłem w Niemczech, ale poza tym solidnie trenowaliśmy. Myślę, że jesteśmy dobrze przygotowani.
Każdy walczy o swój bilans. Wszyscy jesteśmy zawodowcami
A jak z motywacją, kiedy jest już postanowione, że Palmiarnia nie walczy o wyższe cele niż spokojny środek tabeli? - Gram bardzo długo i odnosiłem wiele sukcesów ligowych w Niemczech, zdobyłem Puchar Europy, występowałem w finałach Ligi Mistrzów, ale jest motywacja. Każdy walczy o swój bilans. Wszyscy jesteśmy zawodowcami, nikt nie lubi przegrywać, a wręcz przeciwnie. Może nie mierzymy w medal, ale każdy punkt w lidze jest na wagę złota. Walczymy o kontrakty na przyszły rok, bo wiadomo, że kluby podpisują umowy z tymi zawodnikami, którzy mają najlepsze bilanse. To ma przełożenie na wysokość kontraktów i na to czy ktoś znajdzie zatrudnienie, czy nie. Nie ma mowy o podchodzeniu do zadania na pół gwizdka. Gramy i koncentrujemy się na 100 procent.
W czwartek o 18.00 nasi zmierzą się z Dekorglassem, który pokonali na otwarcie sezonu 3:2, a ozdobą meczu były pojedynki Takakiwy i Błaszczyka z Tang Pengiem. Czy możemy liczyć na powtórkę? - Gramy bez Taku. Z drugiej strony Tang Peng też nie mógł przylecieć i może to być wyrównane spotkanie. Gospodarze są na drugim miejscu w tabeli i to z pewnością faworyci, ale my jedziemy walczyć o punkty i na pewno pokażemy się z dobrej strony - zapowiedział Błaszczyk, a my trzymamy kciuki.