Tenis. Dawid Celt: Iga lekcję dojrzewania w US Open zaliczyła celująco
Dawid Celt, kapitan kobiecej reprezentacji Polski w tenisie zachwyca się Igą Świątek.
Początki turnieju nie wróżyły szczęśliwego zakończenia...
Ten turniej był zupełnie inny niż zwycięski Roland Garros. French Open Iga rozgrywała bardzo dobrze, wręcz koncertowo. W Paryżu była zbudowana wcześniejszymi sukcesami i wszystko szlo jej właściwie jak po maśle. Zmiatała rywalki z kortu. A w Nowym Jorku Iga miała zupełnie inną przeprawę. Od początku wszystko szło trudniej niz można było się spodziewać . Do US Open przystąpiła już nie w roli stuprocentowej faworytki jak było w pierwszej połowie tego roku, lecz z bagażem kilku porażek od turnieju w Wimbledonie. W pierwszych meczach w Nowym Jorku, co zrozumiałe, zważywszy na jej poprzednie występy, brakowało Idze pewności siebie, tego zaufania do swoich uderzeń które było w pierwszej połowie roku. Znalazła jednak na to sposób, przezwyciężyła słabości i osiągnęła kolejny sukces, docierając do kolejnego finału imprezy wielkoszlemowej.
Jaka w tym zasługa trenera Tomasza Wiktorowskiego a jaka psycholożki Darii Abramowicz?
Trudno tak to ocenić. Nie da się tego określić procentowo. Cały team Igi pracuje na to, żeby wypadła jak najlepiej. Każdy członek jej zespołu ma swoją działkę do zagospodarowania. Każdy dba o poszczególny element tenisa Igi, żeby była dobrze przygotowana na każdej płaszczyźnie. Wszyscy w jej teamie pracują na sukces. Iga nie gra swojego najlepszego tenisa. Ciężko ocenić, jakby grała, gdyby była w topowej formie. Pewnie wyglądałoby to inaczej. Gdy Iga jest w kapitalnej dyspozycji jest w stanie zdominować rywalki, nie dać im nawet możliwości złapania oddechu, nie mówiąc już o nawiązaniu równorzędnej walki. Po prostu wtedy zmiata przeciwniczki z kortu. W Nowym Jorku tego nie było. Tym większe słowa pochwały, że kiedy nie gra bardzo dobrze, to jest w stanie przemóc swoje słabości i wygrywać, z determinacją dążyć do osiągnięcia celu. Chce zwyciężać, nawet jak nie wszystko układa się po jej myśli. Znajduje rozwiązania i osiąga cel. Z meczu na mecz w US Open radziła sobie coraz lepiej. Kontrolowała emocje, panowała nad sobą w trudnych momentach i potrafiła z nich wybrnąć. Ten turniej pokazał, że pomimo młodego wieku Iga dojrzewa emocjonalnie i dorasta tenisowo. Umie już trzymać nerwy na wodzy, pokazuje większą koncentrację i wychodzi z kłopotów. US Open był dla Igi świetną lekcją, zaliczoną celująco.
Który moment w US Open był przełomowy?
Ciężko powiedzieć. Miała parę trudnych chwil w tym turnieju, ale co najistotniejsze stać ją było na wejście na wyższy poziom. W tym turnieju miała więcej przegranych piłek niż zwycięskich, a mimo to potrafiła postawić na swoim. Najważniejsze przecież, żeby wygrać ten ostatni punkt i to właśnie Iga stawiała tę kropkę nad i. Trudne chwile – na pewno w drugim secie z Jule Niemeier, 2:6 1:2 z breakiem takich małych kryzysów Iga miała więcej, choćby z Lauren Davis w drugim secie, gdy Amerykanka odskoczyła na 1:4, ale Idze udało się wygrać 6:4. Były to małe rzeczy, które złożyły się na wielką całość. Iga miała moc, aby się wydostać z tarapatów. Wyeksponowała cechy wolicjonalne, charakter, odporność na stres. A jeżeli chodzi o najtrudniejszy moment dla Igi w tym turnieju to 2:4 w trzecim secie w półfinale z Sabalenka. Wspaniała reakcja Świątek na wydarzenia na korcie biorąc pod uwagę stawkę meczu i klasę rywalki. Iga podnosi poziom odrabia straty i wygrywa seta 6:4. Iga ma tę wspaniała ceche którą mają najlepsi na świecie a mianowicie stawka meczu ją nakręca a nie paraliżuje i to było widać w półfinale z Sabalenka.
Po odpadnięciu z turnieju w Cincinnati napisał pan na Twittrze krytykom Igi „lodu na rozgrzane głowy.”
Nie można oceniać Igi po paru porażkach w drugim półroczu. Na początku roku osiągnęła przecież tenisowe Himalaje, całkowicie zdominowała konkurencję. Nie jest możliwe, żeby najwyższą formę utrzymać przez cały sezon. Ani psychicznie ani fizycznie nie da się nad tym zapanować. Muszą przyjść chwile słabości i porażki i należy się z tym zmierzyć. Gdyby w US Open skończyła turniej na czwartej rundzie czy ćwierćfinale to też byłbym zadowolony, bo na tenis trzeba patrzeć w przekroju całego sezonu a ten już wiemy że bedzie wybitny w wykonaniu IŚ. Przyszedł US OPen i Iga znowu wzniosła się na wyżyny i to trzeba to docenić. Pokazała że jest głodna kolejnych zwycięstw, że żadne ćwierćfinały ją nie zadowolą i gra o pełną pulę. I to jest kolejny dowód na to że już jest wielka tenisistką.
Jako kapitan polskiej drużyny kobiecej jak pan odbiera decyzję WTA i organizatorów Billie Jean King Cup rozegrania turnieju Masters i mistrzostw reprezentacji tenisowych z zaledwie jednym dniem przerwy?
To jest chore. Na pewno będę rozmawiał z Iga i Tomkiem Wiktorowskim po powrocie z Nowego Jorku. Wspólnie wszystko rozważymy i podejmiemy decyzję, co z tym zrobimy. Dziwne jest zachowanie światowych władz i rozciągnięcie turnieju Masters do poniedziałku. Zawsze Masters kończył się w niedzielę. Nie wiem, komu ma to pomóc?
[polecany] 23753441 [/polecany]