Bydgoskie władze wysłały na razie projekt listu intencyjnego.
Dyskusja o tym, co powinno znaleźć się w Młynach Rothera po zakończonym remoncie, trwa już od pewnego czasu.
Jesienią ubiegłego roku zaprezentowano pomysł stworzenia Centrum Innowacyjnej Edukacji „Ogrody wody”. Prof. Marek Harat, znany neurochirurg zaproponował z kolei, by w zabytkowych obiektach na Wyspie Młyńskiej urządzić muzeum mózgu.
Tymczasem pojawiła się kolejna koncepcja. Znajdujące się w Warszawie Muzeum Techniki i Przemysłu NOT ma kłopoty finansowe. - Wysłaliśmy do muzeum projekt listu intencyjnego. Chodzi zarówno o propozycję współpracy przy organizowaniu wystaw, jak i gotowość do przejęcia części eksponatów - mówi Michał Sztybel, dyrektor Biura Obsługi Mediów i Komunikacji Społecznej bydgoskiego ratusza. - Na razie wszystko jest jednak na bardzo wstępnym etapie. Przede wszystkim czekamy na odpowiedź z Warszawy.
Prezydent Rafał Bruski podczas zwiedzania młynów w kwietniu przyznał, że chce, by to rok 2018 był tym, kiedy zarówno sam zabytkowy obiekt, jak i jego otoczenie będzie prezentowało się okazale.
Ale zanim tak się stanie, budynki trzeba zabezpieczyć przed zniszczeniem i poddać gruntownej renowacji. Pierwszy etap prac porządkowo-zabezpieczających kosztował nieco ponad milion złotych.
Niezbędne okazało się m.in. uzupełnienie stolarki okiennej, oczyszczenie elewacji i naprawa dachów. W spichrzu mącznym konieczna trzeba było z kolei wymienić krokwie i pokrycia dachu oraz rynny i rury spustowe. W najgorszym stanie jest spichrz zbożowy. Tam konieczne okazało się zabezpieczenie ścian i wzmocnienie ścian szachulcowych. Koszt prac konserwatorsko-budowlanych to 1,86 mln zł.
Kończą się prace projektowe. Pozwolą one przekształcić przestrzenie, tak by możliwe było prowadzenie różnego rodzaju działalności, w tym również komercyjnej, ale z funkcjami miastotwórczymi, np. księgarnia czy restauracja.