Teatr wrażliwości na toruńskiej Klamrze
Tegoroczny festiwal teatralny nie stroni od trudnych tematów.
Festiwalowy tydzień rozpoczął się spektaklem teatrów Gdynia Główna i Stajnia Pegaza. Przedstawienie „Burmistrz” przenosi widzów do małego miasteczka, lecz przez długi czas nie jest jasne, co się właściwie w nim dzieje, gdyż tubylcy skrywają jakiś sekret. Wszelkie działania mogące go zdradzić zostają poddane ścisłej kontroli otoczenia. Mieszkańcom nie udaje się jednak utrzymać mrocznej tajemnicy w ukryciu i prawda wychodzi na jaw. Miasteczko w czasie wojny było świadkiem ok- ropnych zbrodni: Polacy przy współudziale Niemców dokonali mordu na żydowskich sąsiadach.
Dziś mieszkańcy jednak nie przyjmują do siebie tej prawdy i mają własną wizję historii. Pilnują, by Niemcy nie przestawali bić się w pierś (wszak, jak twierdzą, „Niemiec to urodzony morderca”), sami zaś alergicznie reagują na jakiekolwiek wspomnienie o winach swoich ojców.
Spektakl w prześmiewczej konwencji pokazuje polskie fobie i natręctwa. Kult II wojny światowej przybrał formę zabawy w wojenkę, a tragiczne wydarzenia z polskiej historii uległy festynizacji. Przaśny patriotyzm ma swój ukryty cel – utrwalić jedną, łatwą wersję prawdy.
Spektakl nawiązuje do historii Jedwabnego i filmu Władysława Pasikowskiego „Pokłosie”, jednak nie zostaje to doprecyzowane. W ten sposób powstaje historia o antysemickiej przemocy, która miała miejsce w niejednej polskiej miejscowości i prawie wszędzie została wyparta.
Z kolei w środę swój spektakl zaprezentowała słynna poznańska formacja Teatr Ósmego Dnia. „I rozstawili namiot wśród nas” to sztuka z jednej strony podejmująca temat różnie pojmowanej bezdomności, z drugiej zaś spektakl autotematyczny. Porusza problem odnajdywania się na scenie niemłodych już aktorów.
Dominujący jednak jest ten pierwszy wątek. Twórcy postanowili doprowadzić do scenicznego spotkania dwóch kobiet: Elżbiety Zielińskiej i Judith Maliny. Pierwsza z tych postaci przez dwa lata koczowała w namiocie na jednym z poznańskich osiedli, by – jaka sama twierdziła – mieszkańcy nie czuli się zbyt komfortowo. Zaś Malina, słynna amerykańska artystka, została eksmitowana z siedziby The Living Theatre.
Ich losy zostają zestawione z masową i okrutną formą bezdomności, jaką jest uchodźstwo. „I rozstawili namiot wśród nas” stanowi krytykę obojętności, a pokazując problem z różnych perspektyw, skłania odbiorcę, by nie pozostał obojętnym. Podobnie jak „Burmistrz” porusza problemy niewygodne, budzące dyskomfort i wymagające od widza wrażliwości. Obu spektaklom udaje się to z powodzeniem.