Te kalendarze adwentowe mają nawet 30 lat! Przesłano je z Anglii
Ich odbiorcą był Józef Wróblewski, przyjaciel "Albumu Bydgoskiego". Były prezentem dla jego synów - Macieja i Rafała.
- Kalendarze przez lata przesyłał mój kuzyn Antoni, który mieszkał w Wielkiej Brytanii. Pierwszy otrzymaliśmy niedługo po stanie wojennym. Moi synowie też byli nimi zachwyceni - podkreśla pan Józef.
W Polsce nie były jeszcze znane, a w Anglii dzieci je uwielbiały.
Gdy chłopcy byli młodsi, to wujek przysyłał im kalendarze bardziej kolorowe: z choinkami, aniołkami, dziećmi czy bałwankami. - Z biegiem lat kalendarze stawały się coraz poważniejsze. Najczęściej przedstawiały żłóbek. Chciałbym je dziś pokazać Czytelnikom "Albumu Bydgoskiego", by mogli się przekonać, jakie są piękne - opowiada pan Józef.
Każdy kalendarz skrywał w sobie łakocie. Miał ich tyle ukrytych, ile jest dni adwentu.
- Codziennie synowie otwierali odpowiednio numerowaną "szufladkę" w kalendarzu i wyciągali z niej łakocie. Była to czekoladka albo cukierek. W ten sposób przygotowywali się do zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. Czekali na narodziny Pana Jezusa.
Kalendarz adwentowy zawsze wisiał w pokojach Rafała i Macieja. - Zresztą do dziś je wszystkie przechowujemy. Mamy w domu taką tradycję, że co roku przy choince stawiamy jeden z tych kalendarzy. Choć synowie są już dorośli, to z ogromnym sentymentem wspominają te słodkie upominki, które przez lata przesyłał im wujek z Anglii - mówi Józef Wróblewski.
Jak dodaje, Antoni nadal mieszka w Wielkiej Brytanii (ojciec pana Józefa i ojciec Antoniego byli kuzynami - dop. red.). Tam też żyją jego dzieci: Davide, Sara i Michael. - Do dziś mam z nimi kontakt. Największy z Michaelem, który przyleciał na ślub mojego syna Rafała - słyszymy.
Tradycja słodkich, kolorowych, kalendarzy adwentowych sięga XIX wieku. Wymyślili je luteranie, by w ten sposób odliczać dni od pierwszego dnia adwentu do Wigilii Świąt Bożego Narodzenia, czyli do 24 grudnia. Zwyczaj ten przyjął się także wielu krajach europejskich.
W Polsce kalendarze stały się popularne dopiero po 1989 roku. Najczęściej dzieci znajdują w nich malutkie czekoladki albo batoniki.