Ponad 150 różnych zwierząt przewinęło się przez ręce strażników miejskich w Nowej Soli w ubiegłym roku. Głównie były to psy i koty, ale nie tylko...
Spora część pracy strażników miejskich w Nowej Soli dotyczy zwierząt. Najczęściej chodzi o sytuację, w której konieczna jest opieka weterynaryjna, ale zdarzały się też przypadki łapania notorycznie uciekających psów.
Efekty tych prac właśnie podsumowano i ujęto w statystykę. Wynika z niej, że strażnicy w ubiegłym roku odłowili aż 156 różnorakich zwierząt. Najliczniejszą grupę stanowiły psy (75), tuż za nimi uplasowały się koty (65). Ale trafiło się też 16 stworzeń mniej lub bardziej niecodziennych, mało tego, objętych ochroną gatunkową. A były to pustułki, jeże, jerzyki, łabedzie czy nawet borsuk.
Spośród odłowionych psów, aż jedna trzecia wróciła do swoich właścicieli. To zasługa coraz częstszego czipowania czworonogów, co ważne, na koszt miasta. Tylko w 2015 roku oznaczono w ten sposób 100 nowo¬solskich psów.