Tatuńcio czy Papcio narodu [kanapa polityczna]
Prof. Roman Bäcker i Adam Willma dyskutują o sytuacji politycznej w kraju i na świecie.
Dziś Dzień Matki. Więc porozmawiamy o ojcach.
Szczególnie, że od 1965 roku obchodzimy Dzień Ojca tuż zaraz po Dniu Matki.
W przeciwieństwie do wielu plemion (i to nie tylko zamieszkujących Afrykę) dostrzegamy bowiem, że istnieje ścisły związek pomiędzy choćby chwilową wspólnotą kobiety i mężczyzny, a urodzeniem dziecka 9 miesięcy później. Więc o matkach też wspomnimy.
Ojcowie narodu to specyficzny rodzaj ojcostwa...
Inaczej być nie może, bo ich dziećmi są wszyscy ludzie tworzący naród. Przy tak dużej liczbie dzieci, czasami o niektórych się zapomina, jednych się lubi bardziej, a drugich trochę mniej. Ale wszystkie dzieci powinny ojca szanować i być mu posłuszne. Jeśli oczywiście zależy nam na utrzymaniu patriarchatu.
Wszystko przez Żydów. Wszak pierwszym ojcem narodu był Abraham.
Ten sam, który w akcie posłuszeństwa Bogu już miał złożyć w ofierze swojego jedynego syna, gdy nagle spostrzegł pasącego się obok barana. Był wtedy stosunkowo młodym człowiekiem, ale potrafił wybr nąć z trudnych sytuacji.
Gdy umierał w słusznym wieku 175 lat mógł się pochwalić wieloma synami. Stali się oni protoplastami trzech religii – judaizmu, chrześcijaństwa oraz islamu. Abraham był nie tylko patriarchą wielu narodów, ale też i ojcem trzech wielkich religii.
Tak to już z ojcowaniem bywa – nie da się przewidzieć jakie będą konsekwencje tej odrobiny rozkoszy.
Sprawie publicznego ojcostwa największy PR zrobili Amerykanie, naznaczając na ojca Jerzego Waszyngtona.
Sprawa jest delikatna, bo Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych jest więcej, ale nie wnikajmy w szczegóły. Ważniejsze jest to, że ta pozornie świecka konstytucja USA zakładająca całkowity rozdział państwa od jakiejkolwiek religii była napisana przez głęboko wierzących chrześcijan. Nie dosyć, że potrafili oni wyciągnąć trafne wnioski z Nowego Testamentu, to jeszcze zrozumieli, że w sytuacji gdy jest tak wiele wyznań nie ma innego sposobu pokojowej koegzystencji.
Ojcowie Założyciele, nie tylko to rozumieli, ale jeszcze potrafili odpowiednio wszystko zapisać w konstytucji.
Komu przypisać ojcostwo Polaków?
Co prawda Słowianie przybyli na te ziemie w czasie wielkiej wędrówki ludów, ale czymś innym są fakty historyczne, a czymś innym stereotypy. Polska jest rodzaju żeńskiego, więc bardziej pasowałaby nam matka założycielka.
Casting na Matkę Założycielkę nie został jeszcze zamknięty.
Dla młodych ludzi, którzy nas czytają - jaka jest szansa zostać ojcem narodu w dzisiejszych czasach?
To banalnie proste - wystarczy zostać niekwestionowanym autorytetem. Taką szansę mają najczęściej prezydenci.
Bardzo często na papcia stylizował się Bronisław Komorowski. Gdyby częściej chciał być rozjemcą, albo przynajmniej wyciągał rękę w stronę swoich przeciwników politycznych, może rzeczywiście mógłby wziąć udział w castingu. Obecny prezydent nie tyle z powodu swojego wieku, ale wyraźnie widocznej zależności od szefa jednej z partii, takim ojcem narodu nie jest w stanie być. Z kolei szef owej partii bardziej stylizuje się na Dziadka Narodu.
Przepraszam panie, ale z matkami narodów jest pewien problem. Narody, jak widać rozmnażają się przez pączkowanie.
Bynajmniej! Niemcy mają swoją Mutter i obojętnie co się dzieje, zapewne będą głosowali na nią do końca jej życia. Angela Merkel nie ma poglądów i nie ma wrogów, ona po prostu chce mieć porządek w swojej kuchni. Ta niesamowita umiejętność pozwala jej wygrywać wszelkie możliwe wybory zapewne włącznie z tymi najbliższymi, które odbędą się już we wrześniu tego roku. Zawsze jest zatem szansa nawet równocześnie na ojca i matkę również w przypadku całego narodu.