Tarnowscy policjanci też wsiedli na rowery
Patrole na jednośladach można spotkać najczęściej w weekend. Funkcjonariusze krążą po ścieżkach rowerowych i na kąpieliskach.
Rowerowe patrole warto było uruchomić choćby po to, by ocalić jedno ludzkie życie. Chodzi o tarnowiankę, która w akcie desperacji miała zamiar wykonać samobójczy skok w nurt Dunajca. - Tylko dzięki temu, że byliśmy na rowerach i mogliśmy szybko przejechać nimi przez las, ta kobieta żyje - mówi sierż. Piotr Kuczera, który brał udział w akcji.
Policjanci przesiedli się na rowery bynajmniej nie z powodu braku paliwa dla radiowozów. W Tarnowie to nowy pomysł na prewencję. Patrol można spotkać wśród rowerzystów przemierzających trasę VeloDunajec. Mundurowi na jednośladach zaglądają również nad brzegi popularnych zbiorników wodnych w gminie Radłów i Wierzchosławice. Rowerami dojadą nawet tam, gdzie nie dotrze patrol samochodowy.
Efekty? Udało się już przyłapać kilkadziesiąt osób, które wybrały się na przejażdżki na „podwójnym gazie”.
Rowerzystom takie działania przypadły do gustu. - Czuję się w moim mieście bezpieczniej. Takie patrole powinno być wprowadzone już dawno - mówi Jacek Kucharski, który często lubi pojeździć na jednośladzie.
- Człowiek czuje się lepiej, widząc policjantów - dodaje Jarosław Marcinek.
Zdaniem kom. Roberta Kozaka, naczelnika wydziału prewencji tarnowskiej policji to potwierdzenie, że uruchomienie patroli rowerowych jest „strzałem w dziesiątkę”. Pomysł zrodził się trochę przypadkowo, po tym, jak z pozytywnym odbiorem spotkały się policyjne patrole narciarskie. - Dopóki pogoda będzie sprzyjać, nasi ludzie będą widoczni w terenie także na rowerach - dodaje Kozak.
Nie wyklucza, że liczba funkcjonariuszy patrolujących teren na rowerach zostanie w przyszłości zwiększona. Na początek do tych zadań oddelegowano cztery osoby.
Ich zadania to m.in. dbanie o to, by cywilni rowerzyści nie stwarzali zagrożenia. Dlatego zwracają szczególną uwagę na to, czy osoby poruszające się na jednośladach nie są pod wpływem alkoholu i czy jednoślady posiadają niezbędne oświetlenie.
- Nie jesteśmy po to, aby utrudniać komuś życie, tylko po to, żeby na naszych drogach było bezpiecznej - podkreśla sierż. Kamil Witkowski.