Beata Szydło po raz drugi musiała fatygować się do Tarnowa, by zaprezentować kandydata PiS na prezydenta miasta. Ostatecznie został nim Kazimierz Koprowski, gdyż Janusz Gładysz nagle zrezygnował ze startu.
Postawienie w maju na biznesmena Janusza Gładysza okazało się strzałem w kolano dla partii. Ten już na krótko przed ogłoszeniem jego kandydatury na piśmie rezygnował ze startu. Potem zdanie zmienił, ale w roli kandydata na prezydenta Tarnowa wytrwał zaledwie do ostatniego piątku. Jako powód swojej ostatecznej rezygnacji podał stan zdrowia. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że między kandydatem a lokalną „wierchuszką” PiS mocno iskrzyło.
Działacze PiS próbują ugasić pożar, sięgając teraz po Kazimierza Koprowskiego. To były szef miejskich struktur partii, który od końca ubiegłego roku nie jest już członkiem partii Jarosława Kaczyńskiego. Legitymację partyjną złożył w momencie otrzymania pracy w Ministerstwie Edukacji Narodowej w charakterze wicedyrektora departamentu. Nieco wcześniej koledzy dali mu kilka bolesnych prztyczków w nos. Koprowski był pomijany przy obsadzie stanowisk z klucza partyjnego, przegrał też wyraźnie wybory do zarządu okręgowego partii. Opuszczając szeregi partii, złożył także mandat radnego i tym samym zrezygnował z funkcji przewodniczącego Rady Miejskiej.
Cztery lata temu Koprowski prezydenturę w Tarnowie przegrał o włos w drugiej turze z Romanem Ciepielą.
Czytaj więcej:
- Wybory w Tarnowie. Kim jest Kazimierz Koprowski?
- Teraz Kazimierz Koprowski tryska optymizmem
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień