Tam, gdzie wydobyto marmur na grobowiec Napoleona
Paros była kolejną wyspą, do której dopłynęliśmy, odwiedzając Cyklady. Główny port, a zarazem stolica wyspy - Parikia, to niewielka miejscowość położna na jej zachodnim brzegu, z pnącymi się ku górze uliczkami.
Sama wyspa, choć w archipelagu zalicza się do większych, nie ma nawet 200 km kwadratowych. Mieszka na niej około 10 tys. osób, głównie w niewielkich wioskach. Na Paros na szczęście nie ma takich tłumów turystów, jak na innej cykladzkiej wyspie - Santorini.
Tuż przy porcie znajdują się ruiny weneckiej twierdzy. Obok nich wyroslo „centrum restauracyjne”. Położone nad samym brzegiem morza bary zaopatrywane są przez kutry rybackie, które podpływają pod same drzwi. Miejsce jest urokliwe, bo knajpki mieszczą się w podobnych, jednopiętrowych lub parterowych białych domkach, które mają różnokolorowe okiennice, szare, niebieskie - te na wyspie dominują. Ale zdarzają się fuksjowe, zielone czy fioletowe.
Fakt, że przed wiekami wyspa należała do Wenecjan panujących w basenie Morza Śródziemnego i odwiedzana była przez piratów, nie pozostał bez wpływu na jej zabudowę. Uliczki w stolicy są wąskie, kręte, a w wielu miejscach pozostały jeszcze opuszczane kraty, które pozwalały odciąć drogę najeźdźcom napadającym na średniowiecznych mieszkańców wyspy, ale także uchronić ludność przed silnymi wiatrami, które nawiedzają Paros przez większą część roku. W głębi wyspy znajduje się Marati, słynny kamieniołom. Wydobywane w nim marmury uchodzą za najpiękniejsze po marmurach z Carrary. W starożytności wyrzeźbiono z nich Nike z Samotraki i Wenus z Milo (oba posągi są w Luwrze). Po raz ostatni marmur wydobyto w latach 40. XIX wieku, aby wyrzeźbić sarkofag, w którym w Kościele Inwalidów w Paryżu spoczęła sprowadzona z wyspy Św. Heleny trumna z ciałem cesarza Napoleona Bonaparte.