Przejadą ulicami miasta i przez pół godziny nie będą realizowali kursów. Słupscy taksówkarze, chcą dzisiaj uczcić pamięć zamordowanego kolegi i zaprotestować przeciwko okrutnej zbrodni.
W sobotę około godz. 13,30 słupscy taksówkarze zjadą na Plac Zwycięstwa. Stamtąd szpaler ponad 100 taksówek przejedzie pod Stary Cmentarz na pogrzeb 65-letniego Stanisława G, który został uduszony i pozostawiony w swojej taksówce.
Taksówkarze będą jechali w konwoju ulicami Deotymy, Anny Łajming. aleją Sienkiewicza, ul. Kilińskiego, Kaszubską i Obrońców Wybrzeża na Stary Cmentarz. Tam przez bramę od strony ul. Lotha, kilkadziesiąt taksówek przejedzie główną aleją nekropolii.
- W czasie pogrzebu, mniej więcej w godz. 14.15-14.45 nie będziemy przyjmować zgłoszeń od klientów w czterech największych słupskich centralach: Taxi Vigor, City Taxi, MPT i Drutex Taxi - mówi Teodor Krawczyk reprezentujący kierowców zrzeszonych MPT, korporacji w której jeździł zamordowany mężczyzna. - Od środy, odkąd dowiedzieliśmy się o śmierci Stanisława, jeździmy też z czarnymi wstążeczkami na samochodach na znak żałoby. Podobne zawiesili w geście solidarności też nasi koledzy z MPT w Koszalinie, Kołobrzegu i Szczecinku.
Taksówkarze są wstrząśnięci śmiercią 65-latka, który w środę około godz. 1 w nocy pojechał w swój ostatni kurs w okolice Głobina. Tam, pod kościołem ostatni raz miał uruchomiony system lokalizacji. Potem nie aktywował go, ani nie wcisnął przycisku alarmowego w jaki wyposażony jest system w taksówkach.
Po kilkunastu godzinach policja odnalazła go, już nieżyjącego, w samochodzie porzuconym w zagajniku przy bocznej drodze w przed Głobinem. Siedział skulony na siedzeniu pasażera i miał zadrapania na twarzy. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było nagłe uduszenie.
Według informacji prokuratury nic z samochodu nie zginęło, teraz policja szuka sprawcy. - To nie pierwszy atak na słupskiego taksówkarza. Wielu z nas było ofiarami pobić i kradzieży. To ostatnie zdarzenie skończyło się tragicznie - mówi Teodor Krawczyk.