Taka piękna historia. Miłość z muralu
Aby odzyskać serce ukochanej, Michał z Rybnika zlecił wykonanie jej podobizny na murze. I znowu są razem...
Sobota, godz. 14. Odbijam rowerem przy ulicy Mikołowskiej w Rybniku w lewo, na niebieską ścieżkę, prowadzącą na malownicze błonia dzielnicy Paruszowiec-Piaski. I nagle spogląda na mnie ona: piękna, uśmiechnięta brunetka z krwistoczerwonymi ustami. I te oczy: czarne, duże, rozmarzone.
Twarz dziewczyny zdobi betonowy mur biegnący wzdłuż ścieżki, aż do pobliskiego stawu. Mur od lat służy grafficiarzom, którzy organizują tam nawet swoje zawody. Ale ten obraz - mural raczej - przykuwa od razu uwagę.
Bo to niemal zdjęcie przeniesione farbami w sprayu. To musiał robić prawdziwy artysta, a samo dzieło - z góry założyłem - nie zostało umieszczone przypadkiem.
Postanowiłem odnaleźć piękność z muralu
Założyłem śmiały scenariusz - artysta się zakochał i uwiecznił swoją ukochaną na murze. Postanowiłem ją odnaleźć. Wieczorem opublikowałem post na fanpage’u facebookowym „Dziennika Zachodniego” w Rybniku, dołączając zdjęcie i krótki opis. „Czy autor umieścił podobiznę ukochanej na muralu w Rybniku? Jak sądzicie?”. Post odbił się szerokim echem wśród rybniczan, którzy szybko zaangażowali się w poszukiwania. W szybkim tempie obejrzało go ponad 4 tysiące internautów. - Romantyczne, piękne, prawdziwa miłość, utalentowany zakochaniec - napisała Renata.
Ewa dodała: - O Zuza, jesteś teraz sławna w całym Rybniku. Ciepło, cieplej, gorąco.
Wkrótce niejaki Michał napisał tajemniczo: - Moja Zuza - ale nie odważył się kontynuować tematu. Nie dałem za wygraną. - No dobra. To kobieta mojego życia. A mural? Niedawno rozstaliśmy się, a to był mój pomysł na to, by przeprosić i skruszyć jej serce - zaczyna swoją historię 35-letni Michał z Rybnika, na co dzień brygadzista w firmie budowlanej.
Kwiaty nie, bombonierka nie. To może mural?
Nie ukrywa, że trochę zaskoczyło go zainteresowanie, jakie wzbudził. Wszak cały Rybnik dziś podziwia jego pomysł, podziwia jego kobietę…
Poznali się gdzieś ponad rok temu. Zaczęło się banalnie, od zaczepki w internecie. Mają jakiś wspólny mianownik: Michał ma kilka tatuaży, Zuzanna ma ich obecnie sześć (głównie róże). I tak od słowa do słowa zaczął się związek. Na odległość: bo Zuza mieszka i pracuje na co dzień w Krakowie. Później zgrzyt: jak to bywa czasem w związku, w kłótni powiedział o jedno słowo za dużo. Sam mówi, że stracił ją przez swoją głupotę. Nie ubliżył, ale wystarczyło, by się z nim rozstała. Bo to wrażliwa, delikatna kobieta. Pisał, jeździł, przepraszał.
Z początku na próżno. W końcu wpadł na śmiały pomysł, by uwiecznić jej portret na murze. O pomoc poprosił nie byle kogo - ale znajomego artystę z Rybnika, który hobbystycznie zajmuje się sztuką ulicy.
- Pomyślałem, kwiaty nie, bombonierka nie. No to może coś, co naprawdę zapadnie jej w pamięć - wspomina Michał. Umówili się na miejscu. Od pierwszej kreski Michał robił zdjęcia i - fragment po fragmencie, aż do efektu finalnego - wysyłał ukochanej. Poprzez Facebooka.
- Wiedziałem, że to musi zauważyć - wspomina.
Zuzanna: Nie ukrywam, że się wzruszyłam
Sam autor muralu chce pozostać anonimowy. Zrobił znajomemu przysługę i nie chce sobie robić reklamy przy tej okazji. - Uznałem, że ma fajny pomysł i cieszę się, że mogłem pomóc. Na co dzień nie zajmuję się graffiti, za stary jestem - śmieje się.
Przyznaje tylko, że miał zdjęcie i farby w ramach „budżetu”, zamówione przez Michała. Wiadomo, im więcej kolorów, tym efekt jest lepszy. - Uważam, że całość wygląda dobrze, ale przecież nie mnie to oceniać - mówi skromnie artysta.
- Powiem ci, że nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś tak romantycznego. To się dzisiaj nie zdarza. I co tu dużo mówić. Wzruszyłam się. Serce nie sługa - po drugiej stronie słuchawki słyszę ciepły, kobiecy głos, trochę radiowy.
Idealnie pasuje do „dziewczyny z muralu”. Tak, to Zuzanna. Przyznaje, że jeszcze trochę Michała potrzymała w niepewności, ale - koniec końców - znowu są razem, tworząc swój rybnicko-krakowski świat.
Michał już planuje przeprowadzkę do Krakowa
- Każdą wolną chwilę spędzamy razem. Nie ukrywam, że mamy plany na przyszłość. Chciałbym z nią zamieszkać. Kocham swoją pracę, więc zostanę w zawodzie, a ona planuje otworzyć własną firmę, salonik kosmetyczny. Zajmuje się wizażem, makijażem permanentnym. Mam nadzieję, że jej pomogę w biznesie - opowiada Michał.
Zuzanna przyznaje, że Michał nawet ją zawiózł do Rybnika samochodem, by na własne oczy zobaczyła dzieło.
- Nie spodziewałam się po nim takiego fajnego gestu, chyba rozstanie tak dobrze na niego wpłynęło, nie ten facet - śmieje się. Dodaje, że są razem już od ponad roku i nawet nie pamięta, jak długo się na siebie gniewali. Bo po co. Najważniejsze, że się kochają. Tylko to się liczy.