Tak się bawi, tak się bawi Bo-ro-wa!!! Sok z pigwy podczas sesji rady gminy gwiazdą Internetu
- Cicho na razie - dyscyplinuje pani radna. Dyscyplinuje pana radnego, który wskazuje na innego pana radnego, który - wydaje się - też zgłosił „zainteresowanie tematem”. A potem zawartość flaszki zaczęła krążyć pod stołami sali plenarnej Urzędu Gminy w Borowej.
Nim doszło do oficjalnego otwarcia sesji Rady Gminy Borowa 30 października br., pani radna w okularach sięgnęła pod stół po torebkę, z torebki wyjęła butelkę, wprawnym gestem odkręciła nakrętkę i sięgnęła po stojącą na stole szklankę.
Miała być na Cisowiankę albo inną niegazowaną mineralną, ale pani radna na ułamek chwili ukryła szklankę pod blatem stołu, butelkę przechyliła i z 50 gramów bezbarwnego płynu postawiła na stole. Naczynie błyskawicznie przejęła siedząca naprzeciwko inna radna.
Tymczasem odstawiła na blat, ale od siedzącego obok kolegi radnego zażądała pustej. Dostała też błyskawicznie, po czym przekazała koleżance z przeciwka, czyli radnej polewającej. Ta do nowego naczynia przelała kolejne kilkadziesiąt gram, w dystrybucji tym razem pomógł radny - sąsiad, który zagrał w „podaj dalej“.
Radna dystrybutorka ponagliła kolejnego, żeby włączył się do łańcuszka dystrybucji i degustacji, a sama sięgnęła po butelkę z żółtym płynem. Troszkę żółtego skapnęła do szklanki z 50 gramami przezroczystego. Chwilę później „radna polewająca” uszczknęła nieco ze swojego naczynia i ani jej nawet nie otrzepało.
W tym momencie przewodniczący wstał i: „Wysoka Rado! Otwieram sesję Rady Gminy w Borowej”.
Konspira
Jeden z radnych przez chwilę sączył ze szklanki coś czarnego, pewnie kawę, ale jak przyszło do słuchania raportu z sortowania śmieci w gminie, nie wytrzymał, ze sto gram białego z drugiej szklanki walnął duszkiem. Nawet się nie skrzywił.
Za jego przykładem poszedł sąsiad z przeciwka, ale ten dolał żółtego w proporcji cztery do jednego i raczył się od czasu do czasu po łyku. Wójt Borowej siedział na przeciwległym końcu sali, pewnie nie widział, jak wzmacnia się ciało uchwałodawcze. Jeśli przewodniczący Wysokiej Rady widział, to nie zdradzał, że widzi, a miał przed sobą całą salę.
Radna polewająca starała się nie sięgać pod stół podejrzanie często, radni degustujący starali się nie manifestować zdradliwie, że im smakuje bądź nie smakuje. Naród wychowany na konspiracji od powstań narodowych po studniówki potrafi i w takich sytuacjach zachować bezpieczną dyskrecję.
Pełnej czujności brakło, bo obrady Wysokiej Rady z Borowej transmitowane były na You Tube’a. I każdy mógł oglądać, że to, co w butelkach stojących na stole polewa się jawnie i „bez krępacji”, a to, co spod stołu, polewane było podejrzanie pośpiesznie.
Aż jeden z radnych zerknął wprost w oko kamery na sali plenarnej urzędu gminy. Wydaje się, że ręka mu lekko zadrżała, kiedy koledze podawał trochę białego płynu w szklance. Kamera złapała i szklankę, i rękę, ale nikt go za rękę już nie złapie, że podawał coś zdrożnego.
Bo jak się po Borowej rozeszło, co można obejrzeć na You Tube, poszła wersja oficjalna, że spod stołu polewano sok z pigwy. Prawnie nie zakazany ani w Borowej, ani w reszcie świata. Elektorat w pigwę nie uwierzył.
W dalszej części przeczytasz:
- co radni mówili o zawartości swoich szklanek reporterom programu TVP "Alarm"
- co o polewaniu pod stolem podczas sesji rady gminy sądzą mieszkańcy
- o innych podejrzanych przypadkach z napojami w roli głównej
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień