Tak gorzowski urząd je i popija za nasze
Tu rogaliki, w markecie mleczko do kawy, a tam fotel za 770 zł. Tak urząd wydaje swoje (czyli też nasze) pieniądze. Kto to zjada, wypija i na tym zasiada? Mamy prawo wiedzieć
Brawo, gorzowscy urzędnicy! Po dwóch latach przypominania zamieściliście w końcu na stronie urzędu rejestr umów, czyli listę drobnych zakupów i wydatków, które są ponoszone bez przetargów. Przejrzeliśmy rejestr. I... jest niedosyt. Nie tylko my go czujemy. - Tak chwaliliście urząd za ujawnienie danych, ale nic poza kwotami i datami tam nie ma - zadzwoniła do redakcji pani Elżbieta (nazwisko do wiadomości redakcji).
Pączek z koleżanką?
Cóż... po trosze to prawda. Przykład? Proszę bardzo. Jest informacja, że 2 listopada w wymienionej z nazwy cukierni wydano 15 zł. Ale co kupiono? Dla kogo? Nie wiadomo. Podobnie z wydatkami na mleczko do kawy. Idą w sumie w setki złotych! Kto to wypija? Nie napisano. Albo: kto dostał wypasiony fotel za 770 zł?
Zwraca na to uwagę także radna Marta Bejnar - Bejnarowicz z klubu Ludzie dla Miasta (rejestr to jeden z postulatów Ludzi). - Teraz w rejestrze widać przeróżne wydatki: od gadżetów do samochodu za 9 tys. zł po zakupy w Śnieżce za 6 zł. Czyżby ktoś wpadł z koleżanką na pączka na koszt mieszkańców? A może jakieś niespodziewane imieniny? Pozycje w rejestrze powinny być tak opisane, aby cel wydatku był jasny i nie rodził zbędnych pytań - przyznaje radna.
I wcale nie wymaga to żadnego zachodu. Jak tłumaczy bojownicza walki o jawność w samorządzie społeczniczka Alina Czyżewska z sieci obywatelskiej Watchdog, sensownie rozwiązał to Szczecin. Migiem zajrzeliśmy do ich rejestru. I faktycznie: każdy wydatek jest opisany jednym (!) zdaniem co, kto, dla kogo i po co. Znowu przykład: miasto wydało 24 zł na owoce, a obok dopisek: „zakup jabłek na wigilię organizowaną przez Radę Osiedla Drzetowo-Grabowo w dniu 20 grudnia 2016 r.”.
Życzliwa podpowiedź
Podesłaliśmy rzeczniczce urzędu Ewie Sadowskiej - Cieślak mail z podpowiedziami, by Gorzów robił rejestr jak Szczecin. Liczymy, że nasi urzędnicy skorzystają z życzliwej podpowiedzi.
Sprawdziliśmy też niektóre z wydatków, jakie - bez opisu - pojawiły się w gorzowskim zestawieniu. Na co wydano 9,38 zł w Biedronce? Na cukier trzcinowy! Co i dla kogo zakupiono 2 listopada w Śnieżce za 15,25 zł? Rogaliki przeznaczone na spotkanie z radnymi miasta. Kto przepija litry mleczka do kawy, co kosztowało już ponad 500 zł? Zabielacze są kupowane na potrzeby spotkań kierownictwa urzędu oraz sesji i komisji rady miasta. No i kto 17 listopada przejadł 192 (!) zł w modnej restauracji koło bulwaru? Okazuje się, że wiceprezydent Sujak, który spotkał się z przedstawicielami firmy Microsoft w związku z „możliwością nawiązania współpracy”. Także do Sujaka trafił luksusowy fotel za 770 zł.
Spokojna głowa - sprawdziliśmy: nikt nie może wydać pieniędzy na co chce i potem po cichu zrzucić koszty na miasto. Każdy wydatek musi być zaakceptowany przez skarbnika i musi być poniesiony według zasad ustawy o finansach publicznych.