Tajemniczy starszy pan dał dzieciom na kurtki
W domu wdowy piski, wrzaski. To jej troje dzieci tak się cieszy z butów, kurtek, słodyczy i innych darów, które nasz Czytelnik im zafundował.
O sprawie ubogiej rodziny z Bydgoszczy pisaliśmy dokładnie tydzień temu. Przypomnijmy: mąż kobiety zginął w tym roku w wypadku. Do teraz sprawa nie została wyjaśniona.
Ona została sama z trojgiem dzieci. Najstarszy syn ma 7 lat, najmłodsza córka skończyła 3. Rodzina ledwie wiąże koniec z końcem. Wdowa pracuje w biurze. Zarabia 1400 złotych na rękę.
Mieszkają na uboczu miasta. Stąd wszędzie daleko. Dom nadaje się do generalnego remontu, ale ostatnio kobieta miała dylemat: za co naprawić piec, a co dopiero myśleć o remoncie!
Przyjaciółka rodziny skontaktowała się z redakcją, bo sama wdowa nie miała śmiałości. Nie chciała się narzucać. - Ale wiem, że jej i jej dzieciom jest potrzebna pomoc. Sama im pomagam, ale niewiele mogę - mówi znajoma wdowy. - Dzieci do tej pory nosiły buty jedno po drugim. Wiem, że chciałyby mieć nowe kozaczki. Kurtki też były noszone najpierw przez starsze rodzeństwo, a potem przez młodsze.
Po naszym artykule skontaktował się z nami starszy pan spod Bydgoszczy. O sobie mówi niewiele, bo jest skromny, nie chce rozgłosu. - Zostałem sam na tym świecie - przyznaje mężczyzna. - Idą święta, a nie mam nikogo, kogo mógłbym obdarować. Gdy przeczytałem o wdowie z dziećmi, postanowiłem pomóc. Wiem, co to bieda. Teraz nie narzekam na swoją sytuację, ale los niejednokrotnie mnie doświadczył. I biedą, i chorobami.
Nie widzieli się. Starszy pan woli pozostać anonimowy. Na maszynie napisał list do ubogiej rodziny. Przez nas go przekazał kobiecie i dzieciom. Podpisał się „Wasz dziadek”. Bo zawsze chciał być dziadkiem.
Wspomniana przyjaciółka rodziny była pośredniczką między nimi. Mężczyzna sprezentował zakupy warte 800 złotych. Koleżanka wdowy zrobiła sprawunki pod koniec zeszłego tygodnia. Dary od razu trafiły do niewielkiego domku.
W domu samotnej wdowy słychać wrzaski, piski, nawet płacz. Nie. Nic złego się nie dzieje! To dzieci wdowy cieszą się z nowych butków, kurtek, słodyczy. Mikołaj do nich przyszedł. Mama również się ucieszyła. W lodówce i kuchennych szafkach pojawiły się zapasy cukru, kaszy, mąki, makaronu, mleka, oleju, konserw i innych artykułów spożywczych.
Wygląda na to, że nadchodzące święta nie będą dla nich takie smutne. Fakt, pierwsza Gwiazdka bez taty, ale życie toczy się dalej.
Nie tylko starszy pan spod Bydgoszczy przejął się losem rodziny. Pewien bydgoszczanin też.
- Tak sobie myślę, że najlepiej byłoby, gdybym sprezentował bony świąteczne do wykorzystania w markecie - mówi. W tym tygodniu ufunduję talony.
Caritas diecezji bydgoskiej także wesprze tę rodzinę. Kobieta i jej dzieci dostaną paczkę na święta Bożego Narodzenia.