Gmina sprzedała działkę i liczy na ożywienie strefy przemysłowej, która jak do tej pory jest nią tylko z nazwy. A tymczasem internauci dyskutują
Pod koniec stycznia burmistrz Kożuchowa Paweł Jagasek zamieścił na portalu społecznościowym taki oto wpis: „Dzisiaj zrobiłem mały, ale bardzo ważny krok do tego, aby ożywić naszą kożuchowską strefę przemysłową. Podpisałem akt notarialny sprzedaży działki i mam nadzieję, po zapewnieniach przedsiębiorcy, że za kilka miesięcy powstanie mała firma”.
Zanim włodarz gminy odszedł od komputera pod opublikowanym postem rozgorzała dyskusja na temat tajemniczego inwestora. Pierwszy nazwę i profil działalności próbował ustalić internauta o imieniu Henryk. „My, jako mieszkańcy powinniśmy dowiedzieć się więcej o takiej firmie. Czy czasami działalność jej nie zakłóci otoczenia (wód i powietrza) co często się zdarza, a później mieszkańcy mają problem, co często obserwujemy w Polsce. Jaki jest profil działalności firmy, ile miejsc pracy?” – dopytywał burmistrza. „To jest pierwszy krok, nie mogę zdradzać szczegółów, ale może być bardzo dobrze” – odpowiedział tajemniczo Paweł Jagasek.
Mieszkańcy nie dawali jednak za wygraną i na własną rękę próbowali ustalić kto jest owym tajemniczym inwestorem. Najszybciej uczynił to pan Krzysztof, komunikując pozostałym. „Już ustalone, betoniarnia od 3 do 5 miejsc pracy. To kolejny wieeeeeelki sukces” - napisał.
„Woli Pan by ziemia leżała odłogiem i nie przynosiła zysków dla gminy? Dziwi mnie takie myślenie, od czegoś należy zacząć chyba, że jest Pan zwolennikiem by nic się nie działo jak do tej pory” – odpowiedział na uszczypliwy wpis burmistrz.
„Nie lubię bezczynności i jestem jak najbardziej za rozwojem naszej gminy. Jeżeli ogłasza Pan kolejny swój sukces proszę pisać wszystko ze szczegółami. Te niestety musiałem ustalić sam i w tym momencie krok milowy zmniejszył się do tzw. tip- topu” – wytłumaczył internauta. „Panie Krzysztofie wcale nie, bo ile lat strefa była martwa? Działamy dalej i będzie dobrze, ale nie mogę zdradzać dalszych szczegółów. Każdy krok jest ważny” – zakończył rburmistrz Jagasek.
Bardziej otwarci byli natomiast pozostali wyrażając swoje obawy co do profilu działalności tajemniczego przedsiębiorcy. Pan Bartłomiej, doceniając działania burmistrza zastanawiał się czy przyszły inwestor nie będzie czasami zatruwał środowiska jak to, w niektórych miastach bywa.
Nie brakowało również takich, którzy od razu przyklasnęli włodarzowi gminy: „Robi się coś to jest źle, nie robi nic też źle. Nie dogodzisz. Gratuluję i wierzę, że będą jeszcze inne firmy”– nawiązała do oponentów pani Dorota.
„W Kożuchowie nie powstanie fabryka Jaguara na 3000 miejsc pracy, o czymś dużym możemy zapomnieć. Każdy jednak mały krok do przodu jest lepszy niż tkwienie w miejscu. Trzeba mierzyć siły na zamiary” - przekonywał pan Waldemar.