Tajemnice bitwy pod Cedynią
Czy bitwa pod Cedynią odbyła się pod Cedynią? Zagadek jest więcej. O pierwszym starciu polskiego oręża rozmawiamy z dr. Pawłem Migdalskim, historykiem Uniwersytetu Szczecińskiego.
Czy bitwa sprzed 1050 lat odbyła się pod współczesną Cedynią? Trudno się połapać, co jest faktem, a co tradycją...
Wokół bitwy pod Cedynią narosło wiele narracji, które, niestety, odchodzą od przekazu źródła historycznego. To, co dziś niemal powszechnie o niej wiadomo , należy do sfery tradycji, a nie faktu historycznego. Ta tradycja jest immamentnie związana z Cedynią, tu wydarzenia z 972 r. lokalizowano i tu istnieje miejsce pamięci, pomniki, mozaiki, tu mamy też Muzeum Regionalne, którego narracja nawiązuje do tego wydarzenia. Opowieść ta ukształtowała się w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy zestawiono zmagania Mieszka I z wydarzeniami z 1945 r. W końcu lat 90. doszła do tego, jednak już na skalę lokalną, ludyczna część artystyczna Dni Cedyni, której głównym elementem jest inscenizacja bitwy. Trzeba tu podkreślić, że o ile uważa się, że ludność ziem zachodnich nie posiada głębszej tożsamości lokalnej, to w przypadku Cedyni i okolicy jest to widoczne i jest ona oparta właśnie na micie obu bitew. Dlatego już tu pragnę podkreślić, że aby uratować tę narrację o bitwie, musimy oddzielić tradycję i pamięć, które są związane z Cedynią, od historii, gdyż są to dwa równoległe światy. Nikt Cedyni nie chce tej tradycji odebrać, tu jest miejsce pamięci walk pierwszych Piastów o Pomorze. Jednak jako historyk muszę trzymać się źródła historycznego, a konkretnie dwóch przekazów: kroniki Thietmara, biskupa Merseburga oraz „Żywotu świętego Wojciecha” świętego Brunona z Kwerfurtu. Tu pojawia się kolejny problem, ponieważ większość zainteresowanych korzysta z tłumaczenia kroniki Thietmara Mariana Zygmunta Jedlińskiego, które jednak ma mnóstwo błędów i mamy wątpliwości, czy ono w ogóle jest tłumaczeniem z łaciny, czy z przekładu niemieckiego. Sięgając do Thietmara, należałoby dziś uwzględnić tłumaczenie fragmentu dotyczącego bitwy profesora Stanisława Rosika. Profesor - historyk z wykształceniem teologicznym - przeanalizował dokładnie przekaz biskupa Thietmara, który przecież wplata w kronikę elementy teologii. Patrzy na świat przez pryzmat dostojnika kościelnego. Trzeba tu podkreślić, że kroniki średniowieczne nie miały na celu tylko przedstawienia rzeczywistego świata, ale miały budować pewną określoną narrację. Rolą historyków pozostaje próbować oddzielać, co jest faktem historycznym, a co licencją poetiką autora. A Thietmar zapisał: „Tymczasem Hodon, czcigodny margrabia, zebrawszy wojsko, uderzył na Mieszka, który był wierny cesarzowi i płacił mu trybut [z ziem] aż do rzeki Warty. Z pomocą przybył mu jedynie wraz ze swoimi [ludźmi] mój ojciec, graf Zygfryd, podówczas młodzian, jeszcze niezłączony [węzłem] małżeńskiej miłości. I [tak] w dniu św. Jana Chrzciciela, walcząc przeciw niemu [czyli Mieszkowi - S. R.], a nawet początkowo zwyciężając, w miejscu zwanym Cidini wszyscy najwspanialsi żołnierze - z wyjątkiem tylko obu wspomnianych grafów - polegli zabici przez jego brata, Czcibora. Cesarz, wstrząśnięty żałosną wieścią [o tych wypadkach], wysłał gońców z Italii, nakazując Hodonowi oraz Mieszkowi - jeśli chcą utrzymać jego łaskę - wytrwać w pokoju aż on, przybywając osobiście, zbada sprawę.”
Co wiemy z tego fragmentu?
Mieszko był wierny cesarzowi i był z nim związany przez trybut. Należał zatem do elity politycznej ówczesnego uniwersalnego świata. Mieszko nie był stroną atakującą, a był nią margrabia Hodon, wsparty przez młodego, czyli niedoświadczonego Zygfryda. Wiadomo, że prowadzono jakieś walki, początkowe zwycięskie dla Sasów, a następnie w miejscu Cidini najwspanialsi żołnierze, z wyjątkiem wspomnianych grafów, zostali zabici przez brata Mieszka Cidebura.
Na podstawie nowego tłumaczenia fragmentu pojawiają się nowe tezy…
Tak, pojawia się wiele nowych pomysłów i hipotez. Idąc tropem wskazanym w publikacjach oraz podczas panelu historycznego z 26 czerwca tego roku zorganizowanego w Cedyni, z udziałem prof. Stanisława Rosika, należy się zastanowić, czy walki i miejsce, gdzie doszło do zabójstwa Sasów, należy łączyć w jedną bitwę. Nic na to nie wskazuje. Dopuszczalna jest też teza o rozdzieleniu ich, mówiąca, że była wojna, jakieś starcia, ale pod Cidini Cidebur dokonał tylko mordu na saskich wojach. Cidini została przez badaczy już dość dawno temu utożsamiona z Cedynią tylko na zasadzie podobieństwa nazwy, ewentualnie wspiera się tę tezę tym, że trybut z ziem po Wartę miał dotyczyć Pomorza. Jednak w źródle nic takiego nie ma, to hipotezy. Przyjrzyjmy się jednak temu przekazowi. Czy opowieść Theitmara nie przypomina nam czegoś? Czy kronikarz nie budował tu formuły przypowieści o nielojalnym margrabim, wspartym przez niedoświadczonego Zygfryda, atakujących wiernego cesarzowi Mieszka I, chrzciciela Polski, o którym na łamach kroniki Thietmar zawsze wypowiada się z pełną estymą? Napastników spotyka kara, czyli wycięcie wszystkich ich hufców. Tę karę wymierza nie dobry Mieszko, Thietmar wprowadza tu jego brata Cidebura. A wszystko zostało umiejscowione w dniu św. Jana Chrzciciela. Być może miała to być przestroga dla poddanych władcy niemieckiego. Ukazane tu asocjacje są bardzo ciekawe, kiedy zdamy sobie sprawę - idąc dalej tropem prof. Rosika - że cide oznacza ściąć głowę, a Jan Chrzciciel został właśnie ścięty. Chyba jakiś związek ma z tym i imię Cidebura, dziś często tłumaczone jako Czcibor, które też posiada cząstkę tego wyrazu w sobie. To może stawiać w wątpliwość historyczność tej znanej tylko z tego przekazu postaci lub jej imienia. Oczywiście odpowiedzi na takie wątpliwości nigdy nie znajdziemy. Drugie znane źródło - żywot św. Wojciecha wcale nie ułatwia nam interpretacji, gdyż nie mamy pewności, że dotyczy wydarzeń z 972 r., zaś kontekst wskazuje raczej na czasy Ottona II, zatem co najmniej rok 973. Wskazywałoby to jednak na bardziej długotrwały konflikt.
Czy więc Cidini może być Cedynią i czy mogła być tam bitwa?
Dotychczasowe teorie o bitwie mówią, że bitwa odbyła się między grodem a przeprawą odrzańską. Jednak nie ma go w źródle, podobnie jak Odry. Być może nawet pytania o nie są bezpodstawne, jeśli stwierdzimy, że opisywane walki Hodona i Mieszka nie miały miejsca w okolicy Cidini, a w niej dokonała się tylko rzeź Sasów, o czym mówiłem wcześniej. Nie można wykluczyć jednak, że ta Cidini to Cedynia, jest to jednak hipoteza, mająca licznych przeciwników, jak i popleczników. Zresztą problemy mamy nawet z grodem w Cedyni, nie mamy pewności, czy istniał w X w. Bez nowych badań potwierdzających na grodzisku trudno o tym mówić, a wyniki dotychczasowych nie wskazują na to. Jednak sama Cedynia jawi się nam w świetle źródeł archeologicznych i historycznych jako bardzo ważny ośrodek, być może nawet jedna ze stolic książęcych, w której lokowana jest siedziba Świętopełka Odrzańskiego, poległego w 1122 r. Później mamy do czynienia z ośrodkiem władzy, może kasztelanii, w XIII w. zaistnieją tu trzy murowane kościoły, w tym klasztor, i dopiero przyjście władzy margrabiów brandenburskich w końcu XIII w. doprowadzi do pauperyzacji miejscowości. W tym świetle Cedynia we wczesnym średniowieczu to nie rubież, granica, ale centrum osadnicze korespondujące z drugim analogicznym ośrodkiem w Stolpe po drugiej stronie Odry, która, jak się dziś uważa, nie dzieliła, lecz łączyła. Pustkowia dzieliły, a nie rzeki. To stawia pod znakiem zapytania możliwości budowy w tym regonie granicy przez pierwszych Piastów, których ekspansja kierowała się raczej na Kołobrzeg lub wzdłuż Wisły w X-XI w. Tam też między Parsętą i Łebą powstaje w XI w. państwo pomorskie. Zatem zagadka Cedyni to też próba odpowiedzi na pytanie o zasięg państwa polskiego we wczesnym średniowieczu. Obszar ten stanie się pograniczem, zresztą bardzo ciekawym, o którym nadal mało wiemy, w XII-XIII w. To wszystko stawia w wątpliwość lokalizację cedyńską, która jednak nadal jest jedną z hipotez. Poza tym należy postawić pytanie za Jerzym Strzelczykiem, po co Hodon, margrabia Marchii Łużyckiej z okolic Cottbus, miałby iść na Cedynię, skoro atakował Mieszka, władcę Gniezna i Poznania? T to nie jest najprostsza droga. Czy przyczyną mógł być Wolin, o czym pisano? To kolejny temat na dyskusję. Wpierw należałoby udowodnić, że Mieszko w ogóle zdobył nie tylko Wolin, ale w ogóle nadodrzańską część Pomorza, w czym może dziś pomóc tylko interpretacja odkryć archeologicznych, a takich badań nie ma. Z punktu widzenia badacza pozostawiłbym zatem kwestię lokalizacji Cidini otwartą i chyba nigdy nierozstrzygniętą. Pamięć o tych wydarzeniach była, jest i będzie jednak związana z Cedynią.
Czy jeśli bitwa odbyła się pod Cedynią, mogła się rozegrać pod Górą Czcibora?
Wszystko wskazuje na to, że nie. Żadne źródło nie wspomina dominującej w tym miejscu Odry, która płynęła u podnóża wzniesień zwanych dziś Karpatami Cedyńskimi do 1850 r. Nawet niewielkie rzeki, jak Bug pod Włodzimierzem czy Noteć znajdowały się w opisach bitew, tu nie ma słowa o roli rzeki. Droga do Cedyni z przeprawy odrzańskiej, która znajdowała się przy obecnym Bad Freienwalde, wiodła górą po wzniesieniu, nie po podmokłym brzegu. Jeśli miałbym gdzieś tu szukać śladów, przy założeniu, że pod Cidini była bitwa, a Cidini to Cedynia, to szukałbym właśnie tam.
A co dzieje się z narracją dotyczącą bitwy w XX wieku?
W 1945 roku państwo polskie obejmuje swoim władaniem ziemie, który nazwano wówczas odzyskanymi. Osadnikom trzeba było wskazać, że tereny te nie są obce, że są one z nimi jakoś związane. Bitwa pod Cedynią została połączona wspólną narracją wraz z forsowaniem Odry w pobliskich Siekierkach w wykonaniu żołnierzy 1. Armii Wojska Polskiego w jeden mit zwycięstwa oręża polskiego nad Niemcami. Władysław Filipowiak pisał, że pierwsza i ostatnia zwycięska bitwa z Niemcami rozegrała się dokładnie w tym samym miejscu. Dziś przyszedł czas historycznej refleksji nad tym, co się wydarzyło tu i w X w., i w 1945 r. Oba wydarzenia obrosły w liczne opowieści, które żyją własnym życiem. Musimy zauważyć, że niezależnie od naukowej krytyki tych narracji, są one obok zagospodarowania badaniami naukowymi z programem milenijnym na czele, naszym wkładem w polonizację tego niepolskiego regionu po 1945 r., to nasz autentyczny wkład w dziedzictwo tych obszarów. Boleję, że dziś, zamiast łączyć nas - potomków polskich osadników - bywa, niestety, wykorzystany do bieżącej walki politycznej i dzielenia.
Czy zajmuje się funkcjonariusz celno skarbowy?
- Weryfikacja punktów hazardowych
- Kontrola firm zajmujących się produkcją towarów akcyzowyctorium RP
- Sprawdzanie we własnych laboratoriach jakości produktów wprowadzanych na obszar Unii Europejskiej.