Paweł Stachnik

Tajemnica zamku Mayerling

Arcyksiążę Rudolf z księżniczką Stefanią w czasach narzeczeńskich Fot. wikipedia Arcyksiążę Rudolf z księżniczką Stefanią w czasach narzeczeńskich
Paweł Stachnik

30 stycznia 1889. W Mayerling ginie arcyksiążę Rudolf Habsburg. Był jedynym synem cesarza Franciszka Józefa i następcą tronu Austro-Węgier. Jego tajemnicza śmierć nigdy nie została do końca wyjaśniona

Tego dnia o godzinie 7 rano do drzwi sypialni arcyksięcia w pałacyku myśliwskim Mayerling koło Wiednia zapukał zaufany kamerdyner Loschek. Na pukanie nie było odpowiedzi. Po chwili zapukał ponownie i znów bez rezultatu. Zaniepokojony pobiegł po przyjaciela arcyksięcia, hrabiego Josepha Hoyosa. Razem znów zaczęli się dobijać do drzwi.

Wreszcie je wyważyli. Ich oczom ukazał się przerażający widok: arcyksiążę Rudolf spoczywał na łóżku w pozycji półleżącej. W skroni miał ranę postrzałową, a duża część jego głowy była zdruzgotana wychodzącym pociskiem. Na podłodze leżał rewolwer. Obok Rudolfa na łóżku spoczywała martwa młoda kobieta - jego aktualna kochanka, 17-letnia Maria Vetsera.

Hrabiego i kamerdynera ogarnęło przerażenie. Oto życie stracił arcyksiążę Rudolf Habsburg, jedyny syn cesarza Franciszka Józefa I, następca tronu Austro-Węgier, człowiek, z którym wiązano nadzieje na odnowienie zmurszałej monarchii. Hr. Hoyos polecił zamknąć wszystkie wyjścia z zamku. Służbie zabroniono wychodzić z pokojów, posłano po księdza, lekarza i żandarmów. Ci ostatni obstawili zameczek i zabudowania gospodarcze. Przybyły lekarz stwierdził dwa zgony, a ksiądz pomodlił się przy zwłokach.

Trupio blada twarz

Obecni w pałacyku przyjaciele arcyksięcia - hr. Hoyos, książę Filip von Sachsen-Coburg-Gotha i krewny Vetsery Hektor Baltazzi - naradzali się, co dalej robić. Ktoś musiał zawiadomić cesarza i jego małżonkę, cesarzową Elżbietę. Niewdzięczne to zadanie spadło na hrabiego Hoyosa. Udał się on powozem do pobliskiego Baden, przekonał naczelnika miejscowej stacji kolejowej do zatrzymania ekspresu z Triestu, a następnie dotarł nim do Wiednia. Tam pospieszył do pałacu w Hofburgu, kuchennymi schodami udał się do hrabiego Bombellesa, ochmistrza Rudolfa, i poinformował go tragedii.

Bombelles, który znał arcyksięcia od dziecka i opiekował się nim od wielu lat, doznał szoku. Obaj hrabiowie zastanawiali się, kto następny powinien zostać powiadomiony. Zdecydowali się wtajemniczyć ochmistrza cesarzowej Sissi, barona Franciszka von Nopcsy, oraz pierwszego adiutanta cesarza, hrabiego Edwarda Paara. Cesarzowa akurat pobierała lekcję języka greckiego, podczas której nie można było jej przeszkadzać, ale sytuacja była wyjątkowa. Hoyos był tak wzburzony i domagał się widzenia tak natarczywie, że zdecydowano się zaniepokoić Elżbietę.

Wiadomość o śmierci syna początkowo załamała cesarzową, jednak wysiłkiem woli opanowała się i sama zaniosła hiobową wieść mężowi. Para cesarska została bez świadków i w samotności przeżywała osobistą tragedię. Później oboje wysłuchali relacji złożonej przez hrabiego Hoyosa. Wezwano też siostrę Rudolfa Marię Walerię oraz jego żonę - arcyksiężną Stefanię. „Cesarz siedział pośrodku pokoju, obok niego cesarzowa, w ciemnym stroju, o martwej trupio bladej twarzy” - wspominała później Stefania.

Papież się zgadza

Gdy cesarz z cesarzową doszli do siebie, zorganizowano naradę, co robić dalej. Zdecydowano się wysłać do Mayerlingu komisję złożoną z członków dworu arcyksięcia, kancelarii dworskiej, ministerstwa domu cesarskiego i nadwornego lekarza dr. Her-manna Widerhofera. O sytuacji poinformowano premiera hr. Edwarda Taaffe, który wydał oficjalne oświadczenie rządu informujące, że następca tronu zmarł na zawał serca. Hr. Taaffe stanie się odtąd wielkim sojusznikiem dworu w zacieraniu śladów prawdziwego przebiegu wydarzeń w Mayerlingu.

W imieniu cesarza wysłano do Watykanu depesze informujące o wypadku i zawierające prośbę o zgodę na katolicki pogrzeb Rudolfa. Cesarz przystał na sformułowanie, że następca tronu był w stanie „pomieszania umysłu”, co z kolei pozwoliło papieżowi Leonowi XIII wyrazić zgodę na kościelny pogrzeb. Gdy nadeszła pozytywna odpowiedź, późno w nocy wydano drugie urzędowe oświadczenie, tym razem informujące, że Rudolf popełnił samobójstwo.

W tym czasie w Mayerlingu pracowała komisja dworska przybyła z Wiednia. Zaprzysiężono, przesłuchano i zaprotokołowano zeznania obecnych, a dr Widerhofer dokonał obdukcji zwłok. Stwierdził, że cała lewa górna część twarzy i głowy Rudolfa jest zdruzgotana, a leżąca obok niego kobieta zginęła od jednego strzału rewolwerowego. Jej ciało przeniesiono do innego pokoju, a lekarz przystąpił do balsamowania zwłok arcyksięcia. Sprowadzony z Wiednia rzeźbiarz uzupełnił woskiem zmasakrowaną część twarzy i głowy.

Zadbano też o usunięcie zwłok Vetsery. Naczelnik policji rejonu Baden baron Gorup oraz wuj Marii, Aleksander Baltazzi, dyskretnie zabrali ciało z zamku i w powozie zawieźli do pobliskiej miejscowości Heiligenkreutz. Tam w nocy, podczas wichury i zamieci, zostało ono pochowane w grobie na przyklasztornym cmentarzu.

Sześć czarnych mułów

Po zabalsamowaniu zwłok Rudolfa przygotowano je do transportu do Wiednia. Przepisy etykiety przewidywały, że zmarły poza Burgiem członek domu cesarskiego powinien zostać przywieziony do tamtejszej kaplicy dokładnie o północy, żałobnym furgonem zaprzężonym w sześć czarnych mułów. Tak też się stało - ciało arcyksięcia dotarło do pałacu w nocy i na stosownym powozie. Gdy już złożono je w kaplicy, rozpętała się burza, jakiej dawno nie pamiętano. Biły pioruny, zacinał deszcz, a cesarski pałac „trzeszczał i stękał we wszystkich spojeniach”.

4 i 5 lutego trumnę z ciałem arcyksięcia wystawiono w kaplicy na widok publiczny. Od godz. 6 rano tysiące ludzi tłoczyło się w długiej kolejce, by oddać mu hołd. Wojsko utworzyło długi szpaler, między którym posuwał się tłum. Dojście do kaplicy zajmowało 6-7 godzin. Przed trumną nie można było się zatrzymywać, by nie spowalniać ruchu.

Kronprinz Rudolf buntownik
Pogrzeb odbył się 6 lutego. Wzdłuż drogi, którą miał iść kondukt, zgromadziły się tysiące mieszkańców Wiednia. Uroczystość rozpoczęła się o godz. 15. Do kościoła kapucynów, w którym tradycyjnie chowano Habsburgów, przybyła cała rodzina cesarska z Franciszkiem Józefem na czele, a także teściowie arcyksięcia - król i królowa belgijska. W pogrzebie nie wzięły natomiast udziału cesarzowa Elżbieta, arcyksiężna Stefania i córka Rudolfa - Elżbieta Maria.

Rudolf był 113. Habsburgiem pochowanym w krypcie kapucynów. Był też jedynym synem cesarza Franciszka Józefa i następcą tronu. Jego niespodziewana śmierć wywołała wstrząs w Austro-Węgrzech i całej Europie, a jej tajemnicze okoliczności do dziś nie zostały całkowicie wyjaśnione.

Nieszczęśliwy następca

Rudolf Habsburg urodził się 21 sierpnia 1858 r. w zamku Laxenburg w Dolnej Austrii. Był trzecim dzieckiem Franciszka Józefa i jego żony Elżbiety Wittelsbach. Był też wyczekiwanym pierwszym synem, który miał odziedziczyć tron cesarski. Nadano mu znaczące imię noszone przez twórcę potęgi rodu - Rudolfa Habsburga.

Wychowywano go surowo i bez wygód, chcąc przygotować chłopca do ciężkiej pracy na stanowisku władcy monarchii. Pierwszym nauczycielem małego Rudolfa został generał hrabia Leopold Gondrecourt, którego brutalne metody sprawiły, że arcyksiążę znienawidził swojego wychowawcę. Generał trzymał Rudolfa godzinami na deszczu, budził strzałami z pistoletu i zostawiał samego w lesie. Dopiero po ostrej interwencji matki Gondrecourta zastąpił hrabia Joseph Latour, który stosował bardziej cywilizowane metody wychowawcze.

Paradoksalnie, jedyny syn pary cesarskie nie miał zbyt dużego kontaktu z rodzicami. Matka Elżbieta pochłonięta była już wówczas swoimi sprawami: dbaniem o zdrowie i urodę, podróżami i pisaniem wierszy. Z kolei ojciec całkowicie oddawał się rządzeniu. To wyobcowanie odbije się później na charakterze Rudolfa.

Po matce i bawarskich Wittelsbachach kronprinz odziedziczył zamiłowanie do nauk humanistycznych oraz niechęć do dworskiej etykiety. Interesował się przyrodą, a zwłaszcza ornitologią. Nie mógł jednak studiować na uniwersytecie, bo etykieta nie dopuszczała, by Habsburg mógł przyjmować publiczne wykształcenie. Zgodnie z tradycją przewidywano dla niego natomiast karierę wojskową. Szybko mianowano go pułkownikiem, potem dowódcą dywizji, feldmarszałkiem-lejtnantem, generalnym inspektorem piechoty i wiceadmirałem.

Rudolf nie odnajdywał się jednak w rygorach dynastycznej służby. Podobnie jak matka nie lubił dworskich uroczystości, a jego poglądy były mocno liberalne. Krytykował arystokrację i duchownych, uważał że Austro-Węgry są krajem feudalnym, który wymaga przebudowy. Był przeciwny politycznym związkom z Prusami, uważał, że Austria powinna być państwem silnym i samodzielnym, a nie satelitą Berlina.

Arcyksiążę krytykował też państwową świętość, czyli armię. Otwarcie twierdził, że jest zacofana i nienowoczesna, postulował, by stosowany w niej dryl zastąpić obywatelskim wychowaniem żołnierza.

Swoje poglądy Rudolf wyrażał piórem. Zaprzyjaźnił się z Maurycym Szepsem, synem żydowskiego lekarza spod Buska w Galicji, który założył w Wiedniu popularny liberalny dziennik „Wiener Tagblatt”. Na jego łamach arcyksiążę anonimowo zamieszczał swoje krytyczne wobec państwa artykuły. Obserwatorzy twierdzili, że miał talent literacki i dobrze posługiwał się piórem.

Rudolf miał także wady. Notorycznie wdawał się w romanse. Wśród jego kochanek były m.in. wiedeńskie aktorki Johanna Buska i Józefina Glaser, praska sprzedawczyni pieczywa Sara, polska arystokratka Klementyna Potocka, żona ziemianina z Wołynia pani Oraczewska oraz liczne prostytutki (w tym niejaka Mizzi Caspar). Arcyksiążę chorował wenerycznie, co o mało nie skończyło się dla niego śmiercią.

Jego małżeństwo ze Stefanią belgijską było faktycznie martwe. Do dolegliwości fizycznych doszły z czasem te duchowe. Rudolf był sfrustrowany, że ojciec nie dopuszcza go do rządzenia państwem i pozostaje głuchy na jego propozycje reform. Zmagał się też z depresją. Bezpośrednią przyczyną śmierci Rudolfa stała się natomiast kolejna afera miłosna.

Mizzi nie chce umierać

W 1888 r. arcyksiążę poznał na polskim balu w Wiedniu 17-letnią baronównę Marię Vetserę, córkę dyplomaty w służbie cesarskiej. Spotkanie przerodziło się w namiętny romans. Co ciekawe, kilka lat wcześniej matka Marii, Helena Vetsera, również flirtowała z Rudolfem. To właśnie zakochaną bez pamięci Marię arcyksiążę wybrał na towarzyszkę swojego samobójstwa. Wcześniej wspólną śmierć proponował wspomnianej Mizzi Caspar (z którą utrzymywał równoległe stosunki), ale ta nie wyraziła chęci pozbawienia się życia.

28 stycznia 1889 r. Rudolf i Maria spotkali się w drodze do Mayer-lingu. Na miejscu baronówna została umieszczona w sypialni arcyksięcia, a o jej obecności nie wiedzieli inni goście. 29 stycznia do zamku przybyli towarzysze Rudolfa, którzy wzięli udział w polowaniu. W nocy z 29 na 30 stycznia arcyksiążę zastrzelił w swojej sypialni Vetserę, a następnie siebie.

Śmierć następcy tronu niemal natychmiast wywołała najrozmaitsze spekulacje. Podsycały je zmienne wersje ogłaszane przez dwór, rząd i oficjalną prasę. Najpierw arcyksiążę miał zginąć przygnieciony przez konia podczas polowania, później miał umrzeć na zawał serca, a wreszcie ogłoszono, że popełnił samobójstwo. Niebawem pojawiła się inna opowieść, mająca oparcie w licznych romansach Rudolfa: w Mayerlingu arcyksiążę miał zostać przyłapany na igraszkach z żoną miejscowego leśniczego, a następnie zabity przez niego. Vetsera, dowiedziawszy się o tym, popełniła samobójstwo.

Jeszcze inna wersja głosiła, że podczas alkoholowej libacji w zameczku wśród przyjaciół doszło do kłótni spowodowanej niegrzecznym zachowaniem się Rudolfa wobec Marii. Jeden z obecnych - wymieniano krewnego Rudolfa, Jana Salwatora Habsburga - miał stanąć w jej obronie i w bójce roztrzaskać arcyksięciu głowę butelką od szampana. Pochodną tego wariantu była wersja głosząca, że Rudolf został zamordowany przez któregoś z krewnych Vetsery oburzonych, że ten niecnie wykorzystuje Marię.

Krakowski pisarz i dziennikarz Jerzy S. Łątka w swojej książce „Oskarżam arcyksięcia Rudolfa” podaje wariant mający pewne znamiona prawdopodobieństwa. Oto wobec będącej w ciąży Vetsery dworska akuszerka Theresia Miller zastosowała działania mające spowodować poronienie. Coś poszło jednak nie tak, jak trzeba i w Mayerlingu Maria doznała krwotoku. Zanim wezwano lekarza zmarła, a zrozpaczony Rudolf popełnił samobójstwo.

Jeszcze inna wersja głosiła, że Rudolf został zamordowany z powodów politycznych. Miał mianowicie związać się z węgierską opozycją, która domagała się większej samodzielności dla Węgier, a być może nawet zupełnego ich oddzielenia od Austrii. Władcą państwa węgierskiego miałby zostać Rudolf. Ten jednak zmienił zdanie i wycofał się ze spisku, za co został zabity.

Najczęściej podawana wersja głosi jednak, że arcyksiążę był śmiertelnie zakochany w Marii Vetserze, a Franciszek Józef odmówił mu zgody na rozwód ze Stefanią i ożenek z ukochaną. W takiej sytuacji Rudolf i Maria postanowili razem odejść z tego świata.

Tajemnica intryguje

Pożywką dla legend o śmierci kronprinza była tajemnica, jaką dwór cesarski otoczył wydarzenia z Mayerlingu. Nigdy nie opublikowano lekarskiej obdukcji zwłok Rudolfa, materiały utajniono, a wszelkie wzmianki (np. w prasie) wychodzące poza oficjalną wersję były zakazane.

Tymczasem liczne przekazy osób związanych z tragedią dawały do myślenia. Oto ślad wlotowy po kuli w czaszce Rudolfa miał się znajdować z tyłu za uchem po lewej stronie, a to stawiałoby pod znakiem zapytania wersję, że zastrzelił się sam. Spotkania umówione przez niego na najbliższe dni wskazywały, że wcale nie planował samobójstwa. Osoby z okolic zamku twierdziły, że 30 stycznia wyniesiono z niego nie dwa, ale trzy ciała.

W grudniu 1992 r. szczątki Marii Vetsery zostały wykradzione z cmentarza w Heiligenkreuz przez pewnego sprzedawcę mebli mającego obsesję na punkcie tajemnicy Mayerlingu. Po ich odnalezieniu policja zleciła zbadanie szczątków w Wiedeńskim Instytucie Medycznym. Potwierdzono, że należały do około 20-letniej kobiety żyjącej przed 100 laty, ale zauważono też, że nie noszą śladów po kuli, którą Rudolf miał zabić Marię. Czaszka ma natomiast ślady serii silnych ciosów zadanych jakimś tępym narzędziem...

Paweł Stachnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.